Na Wyżyny by ysyy Lyrics
[Refren]
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
[Zwrotka 1]
Prywatna promenada i gromkie brawa
Słowa nowe sobie składam, ta patenty co nie lada - badaj to
Ziarno jak Abradab, wylazło ponad standard
Wykładam na ramadan, odbijam tamte lata
Z blantem latam, fajnie gadam, jak nie siada - nara spadaj
Ta zajawa, narastała w nas jak wiara w to, że zaraz jebnie
Biegnę, nie wiem jeszcze co znów czycha za zakrętem - ale z lolem na napędzie
Tam na wstępie obiecałem sobie - innej opcji nie ma
I pokaże światu z kim ma serio kurwa do czynienia
I się nauczyłem nie bać, życia w ciągłej opcji zmieniaj
Widzisz teraz się już miewam, bez ciśnienia
Opuszczam ten jebany teatr, z otoczenia balu masek
Z otoczenia jeden system z niego tylko paru mase
Z alibumajej będę żalił, a nie wkurwiał się
Ziom, ja tylko muszę
[Refren]
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
[Zwrotka 1]
Prywatna promenada i gromkie brawa
Słowa nowe sobie składam, ta patenty co nie lada - badaj to
Ziarno jak Abradab, wylazło ponad standard
Wykładam na ramadan, odbijam tamte lata
Z blantem latam, fajnie gadam, jak nie siada - nara spadaj
Ta zajawa, narastała w nas jak wiara w to, że zaraz jebnie
Biegnę, nie wiem jeszcze co znów czycha za zakrętem - ale z lolem na napędzie
Tam na wstępie obiecałem sobie - innej opcji nie ma
I pokaże światu z kim ma serio kurwa do czynienia
I się nauczyłem nie bać, życia w ciągłej opcji zmieniaj
Widzisz teraz się już miewam, bez ciśnienia
Opuszczam ten jebany teatr, z otoczenia balu masek
Z otoczenia jeden system z niego tylko paru mase
Z alibumajej będę żalił, a nie wkurwiał się
Ziom, ja tylko muszę
[Refren]
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit
Na wyżyny, się wznieść - na wyżyny, wiesz jak jest
Wtedy gdy mi jest nieznany limit