Klub Dla Samobójców W Którym Okna Są Na Las by ksiaze Lyrics
[Refren]
Wystawiamy środkowe palce wam
Te listy pożegnalne, niezbyt suche, trochę głuche, wiele kłamstw
Nowy klub dla samobójców, w którym okna są na las
By każdy mógł zobaczyć siebie, nikt nie widział nas
[Zwrotka]
Wystawiamy środkowe palce
Wypisując listy pożegnalne
Wyrzucając ciągle kłamstwo za kłamstwem
Aż nikt nie zaśnie, aż nikt nie zaśnie
Wytykali ciągle jakieś wady nam
Wybieramy się na spacer, który kończy się jak strzał
Bywa, że mi piszczy w uszach, bo to już kolejny raz
Ta cisza czasem dławi, tak, że nie pozwala spać
I czasem przychodzę tam, i nie wiem czy jest prościej
Czasem się uspokajam, uspokajam tępiąc ostrze
Robiłem live reactions tego jak się wszystko rwie
Martwi ludzie nam ze skinnym robią serie dziwnych zdjęć
To nie jest balkon na świat, to nawet nie jest alibi
Proste, że stamtąd zniknąłem, bo świat był dla mnie za krzywy
To nie jest balkon na świat, zdążyłem stamtąd [?]
[Bridge]
Ten świat jest dla mnie za krzywy i już, i raczej nic się nie zmieni
Ten świat jest dla mnie za krzywy i już
Więc pewnie przyjdzie mi zostać tu
[Refren]
Wystawiamy środkowe palce wam
Te listy pożegnalne niezbyt suche, trochę głuche, wiele kłamstw
Nowy klub dla samobójców, w którym okna są na las
By każdy mógł zobaczyć siebie, nikt nie widział nas
Wystawiamy środkowe palce wam
Te listy pożegnalne, niezbyt suche, trochę głuche, wiele kłamstw
Nowy klub dla samobójców, w którym okna są na las
By każdy mógł zobaczyć siebie, nikt nie widział nas
[Zwrotka]
Wystawiamy środkowe palce
Wypisując listy pożegnalne
Wyrzucając ciągle kłamstwo za kłamstwem
Aż nikt nie zaśnie, aż nikt nie zaśnie
Wytykali ciągle jakieś wady nam
Wybieramy się na spacer, który kończy się jak strzał
Bywa, że mi piszczy w uszach, bo to już kolejny raz
Ta cisza czasem dławi, tak, że nie pozwala spać
I czasem przychodzę tam, i nie wiem czy jest prościej
Czasem się uspokajam, uspokajam tępiąc ostrze
Robiłem live reactions tego jak się wszystko rwie
Martwi ludzie nam ze skinnym robią serie dziwnych zdjęć
To nie jest balkon na świat, to nawet nie jest alibi
Proste, że stamtąd zniknąłem, bo świat był dla mnie za krzywy
To nie jest balkon na świat, zdążyłem stamtąd [?]
[Bridge]
Ten świat jest dla mnie za krzywy i już, i raczej nic się nie zmieni
Ten świat jest dla mnie za krzywy i już
Więc pewnie przyjdzie mi zostać tu
[Refren]
Wystawiamy środkowe palce wam
Te listy pożegnalne niezbyt suche, trochę głuche, wiele kłamstw
Nowy klub dla samobójców, w którym okna są na las
By każdy mógł zobaczyć siebie, nikt nie widział nas