Crowds by ksiaze Lyrics
Egoizm spływa mi po rękach
Nie chce się przyznać że to krew
Od zawszę mamy brudne serca
Od zawszę mamy w oczach gniew
I jeszcze tyle ile zostało mi do końca życia
Nie będę szedł przez tłum skoro dane jest mi się przepychać
Swoisty szogun
Zwolnij znowu
Tyle twarzy
Już postradałem rozum
Postradałem rozum już (wooah)
Już postradałem rozum
Tylu ludzi w tym tłumie
A ja nic nie rozumiem
Ciągle tylko się gubię
Gubię
Gubię
I gubię
Socjologia tłumu nie uwzględnia jednostki
Sam skupiam się na ekspresji emocji
Nie chodzę wieczorami po centrach miast
Tam nigdy nie czuje się wolności
Te rozmyte twarze
Pozbawione marzeń
Każdy żyje chyba w innym wymiarze
Sam satyry piszę o sobie
A dla nich chodzę w masce jak błazen
Wylogowany ze społeczeństwa
Jestem jeden krok od szaleństwa
Egoizm spływa mi po rękach
Nie chce się przyznać że to krew
Od zawszę mamy wielkie serce
Adidas zrzuca na twarz mą cień
I jeszcze tyle ile zostało mi do końca życia
To będę tlić tą nadzieje w limbicznych zapalniczkach
Swoisty szogun
Zwolnij znowu
Tyle słów
Już postradałem rozum
Postradałem rozum już (wooah)
Już postradałem rozum
Tylu ludzi w tym tłumie
A ja się odnaleźć nie umiem
Ciągle tylko się gubię
Gubię
Gubię
I gubię
Cyrkulację powietrza od myśli mokną
Neony ulic naświetlają samotność
Robię niewielkie kroki w białych najach
Przepychając się przez ludzi jak w Tokio
Te rozmyte twarze pozbawione marzeń
Co noc topią duszę w zatrutym wywarze
Sam satyry piszę o sobie
A dla nich chodzę w masce jak błazen
Wylogowany ze społeczeństwa
Te ulicy grożą utratą jestestwa
Ale czy to już pora się żegnać
Czy pora się żegnać?
Nie chce się przyznać że to krew
Od zawszę mamy brudne serca
Od zawszę mamy w oczach gniew
I jeszcze tyle ile zostało mi do końca życia
Nie będę szedł przez tłum skoro dane jest mi się przepychać
Swoisty szogun
Zwolnij znowu
Tyle twarzy
Już postradałem rozum
Postradałem rozum już (wooah)
Już postradałem rozum
Tylu ludzi w tym tłumie
A ja nic nie rozumiem
Ciągle tylko się gubię
Gubię
Gubię
I gubię
Socjologia tłumu nie uwzględnia jednostki
Sam skupiam się na ekspresji emocji
Nie chodzę wieczorami po centrach miast
Tam nigdy nie czuje się wolności
Te rozmyte twarze
Pozbawione marzeń
Każdy żyje chyba w innym wymiarze
Sam satyry piszę o sobie
A dla nich chodzę w masce jak błazen
Wylogowany ze społeczeństwa
Jestem jeden krok od szaleństwa
Egoizm spływa mi po rękach
Nie chce się przyznać że to krew
Od zawszę mamy wielkie serce
Adidas zrzuca na twarz mą cień
I jeszcze tyle ile zostało mi do końca życia
To będę tlić tą nadzieje w limbicznych zapalniczkach
Swoisty szogun
Zwolnij znowu
Tyle słów
Już postradałem rozum
Postradałem rozum już (wooah)
Już postradałem rozum
Tylu ludzi w tym tłumie
A ja się odnaleźć nie umiem
Ciągle tylko się gubię
Gubię
Gubię
I gubię
Cyrkulację powietrza od myśli mokną
Neony ulic naświetlają samotność
Robię niewielkie kroki w białych najach
Przepychając się przez ludzi jak w Tokio
Te rozmyte twarze pozbawione marzeń
Co noc topią duszę w zatrutym wywarze
Sam satyry piszę o sobie
A dla nich chodzę w masce jak błazen
Wylogowany ze społeczeństwa
Te ulicy grożą utratą jestestwa
Ale czy to już pora się żegnać
Czy pora się żegnać?