Manekin remix by ezilez Lyrics
[Verse 1: Łez]
Nie wiem co czuję, kiedy wciągam powietrze
Zdobywam szczyty, ale nie ten szczyt jeszcze
Mam do zrobienia sporo, i do zdobycia sporo
Póki poza kontrolą, a czuje jakbym... tonął
Paradoksalnie - słodzę swoje życie wódą
I dziwię się ludziom, i myślę co czują
Naprawdę, ich słowa - pseudologia
Jak chodzi o rap, to czarny koń i tyle
Miele se topy i posypuje rany
Nie chcieli nic dać, okoliczności tyle
A potrzebuje czasem, tych rozmów nocami
A czerwone kolor? - nie zarzucam nic sobie
I fitowałbym dobrze - nawet z wrogiem
Poza kabiną raczej słucham, mniej mówię
I nie jesteśmy równi, a nie wyróżniam się w tłumie
Całe życie stałem w cieniu, boję się świateł jupiterów
Że odjebie mi coś, albo stchórzę i spierdole stąd
Bywam hipokrytą nawet częściej niż myślę, było inaczej w zamyśle
Dlatego częściej milczę, a więcej pisze, teraz
Muzyka, blanty, słodycze (starczy)
Od problemów uciekam, i przegrałem, nieraz
Ale... przyzwyczaję się, bo inaczej nie mogę
[Hook: Hary]
Życie to parę chwil
Jesteś w nim
Jak manekin
Życie to parę chwil
Tracisz kontrolę, urywasz film
[Verse 2: Łez]
Nie wiem czego chce od życia, dalej nie umiem tego stwierdzić
Spieprza mi szczeście, mała nie miej pretensji
Bo pieprzę ten bieg, siedzę sam z tym blantem
I wyłączam komórki - dzisiaj spkojnie zasnę
Brak mi niezależności, przyciągają mnie wyspy
Mam dość codzienności i nie chce jak wszyscy
Choć będę, kurwa, jak wszyscy teraz
Ale ja będę mieć smile, a Ty będziesz po umierać, po cichu
Rieux nie ma racji o ludziach, a w moim filmie jest biała dziura
Znowu, więc nowa szpula, lecą Nowe zmienne akurat
To nie moje miejsce jak w Kejpax
Więc, chce już spieprzać, stąd
Ten świat się kręci jak vestax
I w sumie to ciekawe czy na prawdę nie ma innego miejsca jak
Dom? I'm lost
[Hook: Hary]
Nie wiem co czuję, kiedy wciągam powietrze
Zdobywam szczyty, ale nie ten szczyt jeszcze
Mam do zrobienia sporo, i do zdobycia sporo
Póki poza kontrolą, a czuje jakbym... tonął
Paradoksalnie - słodzę swoje życie wódą
I dziwię się ludziom, i myślę co czują
Naprawdę, ich słowa - pseudologia
Jak chodzi o rap, to czarny koń i tyle
Miele se topy i posypuje rany
Nie chcieli nic dać, okoliczności tyle
A potrzebuje czasem, tych rozmów nocami
A czerwone kolor? - nie zarzucam nic sobie
I fitowałbym dobrze - nawet z wrogiem
Poza kabiną raczej słucham, mniej mówię
I nie jesteśmy równi, a nie wyróżniam się w tłumie
Całe życie stałem w cieniu, boję się świateł jupiterów
Że odjebie mi coś, albo stchórzę i spierdole stąd
Bywam hipokrytą nawet częściej niż myślę, było inaczej w zamyśle
Dlatego częściej milczę, a więcej pisze, teraz
Muzyka, blanty, słodycze (starczy)
Od problemów uciekam, i przegrałem, nieraz
Ale... przyzwyczaję się, bo inaczej nie mogę
[Hook: Hary]
Życie to parę chwil
Jesteś w nim
Jak manekin
Życie to parę chwil
Tracisz kontrolę, urywasz film
[Verse 2: Łez]
Nie wiem czego chce od życia, dalej nie umiem tego stwierdzić
Spieprza mi szczeście, mała nie miej pretensji
Bo pieprzę ten bieg, siedzę sam z tym blantem
I wyłączam komórki - dzisiaj spkojnie zasnę
Brak mi niezależności, przyciągają mnie wyspy
Mam dość codzienności i nie chce jak wszyscy
Choć będę, kurwa, jak wszyscy teraz
Ale ja będę mieć smile, a Ty będziesz po umierać, po cichu
Rieux nie ma racji o ludziach, a w moim filmie jest biała dziura
Znowu, więc nowa szpula, lecą Nowe zmienne akurat
To nie moje miejsce jak w Kejpax
Więc, chce już spieprzać, stąd
Ten świat się kręci jak vestax
I w sumie to ciekawe czy na prawdę nie ma innego miejsca jak
Dom? I'm lost
[Hook: Hary]