Stańczyk by agu (PL) Lyrics
[Zwrotka 1]
Kieliszki mokre, szlugi odpalone
Lubię je owszem ale tym sie nie najem
Ego ciągle na głodzie bo na razie świadomie
Trzymam wciąż je za mordę bo gdy stracę panowanie
Pojawia się berło w dłoni
Zwieńczone pacynką z moją facjatą
Już skrada się shaco Witam moi drodzy
Czy moje upragnione show może się już zacząć?
Proszę uwagę, więcej uwagi
Niech moje słabe żarty zakryją moje wady
Niech moje żarty pozwolą mi zamienić
Zardzewiałe parapety w ruch skrzydeł gołębi
Jak wolisz wachlarze w kolorze zależnym
Od tego jak dbacie o zęby
Nie patrzę Wam w oczy a kontury ust
Chciałbym by wszystkie zrobiły frrrrrrruuuuu
W kącikach ust czuję się jak we własnym
Tonąc w myślach plum jak Stańczyk
[Refren]
Wszyscy się śmieją a ja w okół robię kic kic kic
Twarz się uśmiecha a we mnie cały syf syf syf
Korzeń mojego uśmiechu jest w nerwach
Ja kilometr za maską samotnie umieram
[Zwrotka 2]
Na stopach czerwone wciąż buty mam z zamszu
Czuby skręcone jak skorupy ślimaków
Co to za kartofel siedzi na szyi pana?
Proszę o śmiech albo walimy kwasa
Ty nie po to się wciskałem w te czerwone rajty
Nawet nie wie jak wkurwiają mnie dzwoneczki od czapki
Śmiej się kurwa śmiej
No nareszcie jest
Wiem, że przegiąłem już pałę tym żartem
Lecz frajer się bał, że go nazwą sztywniakiem
Więc frajer mi daję to czego pragnę
Frajer mi daje uwagę i smajle
Wszyscy zebrani chcą pokazać dystans
Do własnego życia to czas wykorzystać
Przywilej błazna na dworze władcy
Nikt nie może mnie ukarać zamówienie prawdy
[Refren]
Wszyscy się śmieją a ja w okół robię kic kic kic
Twarz się uśmiecha a we mnie cały syf syf syf
Korzeń mojego uśmiechu jest w nerwach
Ja kilometr za maską samotnie umieram
[Zwrotka 3]
Czuję słodycz armaniego SI?
Na włosach to jabłkowy palmolive?
Powietrze zagęszczone od zadbania kobiet
Przy który aż chcę się powiedzieć o sobie
Więc biegnę ze złotą tacą na rękach
Przypadkiem słowo raper z filiżanek się wylewa
Kreatywny, buntowniczy wszystkie pozytywy
Podane na spodkach obok cukiernicy
Kobieco zaciskam pięść
By zapukać w maskę od wewnątrz
I przypomina mi się śmiech
Którym zabijałem ludzi za ich szczerość
Nie stać mnie nawet na inne ubranie
I tak by nie chciała iść z błaznem na randkę
Więc chuj z tym... nie idę wracam
W paszcze czeluści konturów ciała[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Kieliszki mokre, szlugi odpalone
Lubię je owszem ale tym sie nie najem
Ego ciągle na głodzie bo na razie świadomie
Trzymam wciąż je za mordę bo gdy stracę panowanie
Pojawia się berło w dłoni
Zwieńczone pacynką z moją facjatą
Już skrada się shaco Witam moi drodzy
Czy moje upragnione show może się już zacząć?
Proszę uwagę, więcej uwagi
Niech moje słabe żarty zakryją moje wady
Niech moje żarty pozwolą mi zamienić
Zardzewiałe parapety w ruch skrzydeł gołębi
Jak wolisz wachlarze w kolorze zależnym
Od tego jak dbacie o zęby
Nie patrzę Wam w oczy a kontury ust
Chciałbym by wszystkie zrobiły frrrrrrruuuuu
W kącikach ust czuję się jak we własnym
Tonąc w myślach plum jak Stańczyk
[Refren]
Wszyscy się śmieją a ja w okół robię kic kic kic
Twarz się uśmiecha a we mnie cały syf syf syf
Korzeń mojego uśmiechu jest w nerwach
Ja kilometr za maską samotnie umieram
[Zwrotka 2]
Na stopach czerwone wciąż buty mam z zamszu
Czuby skręcone jak skorupy ślimaków
Co to za kartofel siedzi na szyi pana?
Proszę o śmiech albo walimy kwasa
Ty nie po to się wciskałem w te czerwone rajty
Nawet nie wie jak wkurwiają mnie dzwoneczki od czapki
Śmiej się kurwa śmiej
No nareszcie jest
Wiem, że przegiąłem już pałę tym żartem
Lecz frajer się bał, że go nazwą sztywniakiem
Więc frajer mi daję to czego pragnę
Frajer mi daje uwagę i smajle
Wszyscy zebrani chcą pokazać dystans
Do własnego życia to czas wykorzystać
Przywilej błazna na dworze władcy
Nikt nie może mnie ukarać zamówienie prawdy
[Refren]
Wszyscy się śmieją a ja w okół robię kic kic kic
Twarz się uśmiecha a we mnie cały syf syf syf
Korzeń mojego uśmiechu jest w nerwach
Ja kilometr za maską samotnie umieram
[Zwrotka 3]
Czuję słodycz armaniego SI?
Na włosach to jabłkowy palmolive?
Powietrze zagęszczone od zadbania kobiet
Przy który aż chcę się powiedzieć o sobie
Więc biegnę ze złotą tacą na rękach
Przypadkiem słowo raper z filiżanek się wylewa
Kreatywny, buntowniczy wszystkie pozytywy
Podane na spodkach obok cukiernicy
Kobieco zaciskam pięść
By zapukać w maskę od wewnątrz
I przypomina mi się śmiech
Którym zabijałem ludzi za ich szczerość
Nie stać mnie nawet na inne ubranie
I tak by nie chciała iść z błaznem na randkę
Więc chuj z tym... nie idę wracam
W paszcze czeluści konturów ciała[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]