Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Hanami by Wojtek Warzyski Lyrics

Genre: rap | Year: 2020

[Refren]
Sypiam w złotogłowie z Elizejskich Pól
Pogotowie w blistrach wskroś uśmierza ból;
Twoich oczu przystań na wybrzeżu burz
Kwitniesz niczym wiśnia, na ramionach róż

Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż


[Zwrotka 1]
To nie Kopenhaga - brak zapałek
Dym mi zalał bluzę niczym fala Kanagawę;
Nawiguję wzdłuż miasta
Kurs wyśmienity jak pizza z ananasem

To nie ayahuasca, choć odwiedziłem Paranę
Za chwilę tubylcy znów rozpoczną kabaret
Panie ukwiecone makijażem niczym Cheryl
Ale nocą w domach będzie męczył je nieznośny huk rozsądku słów
Znów połowa moich wersów jest dłuższa od jej nóg
Dobijam do brzegu, u mojego steru ciągle Anioł Stróż (piękna Anioł Stróż)


[Refren]
Sypiam w złotogłowie z Elizejskich Pól
Pogotowie w blistrach wskroś uśmierza ból;
Twoich oczu przystań na wybrzeżu burz
Kwitniesz niczym wiśnia, na ramionach róż

Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż


[Zwrotka 2]
Na policzkach róż
Spływa rozmazany tusz, strugi czarne niczym kruk;
Wciąż niebo płonie jak hektary Australii;
Trwa Płuc Świata koniec, wody i słoni na safari

Warszawa to grecki teatr - dokoła maski
Śladu po krach brak i lodowcach Alaski
Hongkong, Szanghaj w kwaśnych deszczach toną jak Wenecja
Antarktyda znika
Znowu w głowie pełno myśli, niczym w oceanach plastiku
Zamiast sonet nowy kminić - układam haiku


[Zwrotka 3]
Chyba minął wschód
Spałem na dwa plus;
Bluetoothowy kur
Już nie pieją ptaki, tylko chór

Netflix lub YouTube
Zjadam miód
Dopadł jakiś news
Razem z Huyen się zastanawiam jakie żniwo zbierze mór

Na słuchawkach "Blur";
Malinowa zorza ozdabia lekko brzegi chmur
Teraz leci "Szampan", ranek pachnie jak jej szampon
Rosé des Riceys rozlało się barwą jej ust

Szklane domki niczym Luwr
W końcu marzec - jak Baryka mood
Jasne słońce odwiedza Gabinet Muz
Także zrobię wolne; urlop niczym Magda Żuk
Albo wróć, bo stracę swoje dix-huit - są tuż tuż
Pykam w Dixit z Frau Sisi, potem zwiedzam zimny Lwów
Istny cud, styl myśli Phoebe - zrobię ciasteczka Toulouse;
Wyszły całkiem smaczne, choć to kwestia gustu;
Głos diminuendo, zasnę w kołdrze z półnut

Muzyka koi ból, kiedy światła nocy gasną
Siedzę sam wokół snów, niczym w kwiatach "Chłopczyk z fajką"
Potem przy Syrence prawie jak Pablo Picasso;
Życie to jest wieczny piknik - Hana yori dango
Hana yori dango


[Refren]
Sypiam w złotogłowie z Elizejskich Pól
Pogotowie w blistrach wskroś uśmierza ból;
Twoich oczu przystań na wybrzeżu burz
Kwitniesz niczym wiśnia, na ramionach róż

Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż
Na gałęziach róż, na gałęziach róż