Drive thru by Wojtek Warzyski Lyrics
[Zwrotka 1]
Ja muszę tworzyć coś non-stop - cóż, taki mam już nawyk
Bo robię to niczym robot, a nie dla aprobaty;
Ty śledzisz Księżyc przez okno, ja kleję te sylaby
Masz, Droga, grację jak Monroe, barwę i rzęsy Ari
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru;
Przez drive thru żadne tanie panie, co jak matrioszki;
Co wybuchają nagle, swój topiąc Santoryn
Przecież pasujemy do siebie tak, jak ravioli
Wraz z ricottą, dziewczyno, jak Coli
Szklanka i lód, Tort & Piccolo, Danonki
Kiedy je z patyczkami zamrozisz;
Sama widzisz - spróbować nie zaszkodzi
Oglądam w czerni i bieli filmy, choć biegam wciąż w tęczy
Nie mogę za siebie niestety poręczyć, na stromym szlaku bez poręczy
Pod górę niczym w Wogezy, ku gwiazdom niczym Kopernik
Bijcie się na te monety, tymczasem ja zwijam się niczym rolety
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru
[Zwrotka 2]
Miłość drive thru; ciągle ceny w dół (ceny pół)
Paruje bluetooth i endorfina w mózgu
Cafuné w łóżku zamiast siedmiu świata cudów;
Promo jak Lukullus, nie szczędzę lukru
W słowach tonę, także rusz mi w sukurs
Ciągle jesteś w lustrach - nie przedawkuj tylko cukru
Wreszcie deszcz ten ustał - teraz pada niczym kuskus grad
Pogoda zdradziecka tu jak Brutus
Kocham zieleń tak jak Lis Paulina (i jak shiba)
Lecz gdy pięknie, to wstecz sprint zaczynam (wybacz miła)
Bo na spokój, wiem, że myśl ta dziwna (inflantylna)
Mam alergię - dreszcz i histamina
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru
[Zwrotka 3]
Dzisiaj żadnych baśni, bo moje życie wciąż toczy się jak sitcom
Nie ma tak, że dobrze, gdy moje serce robi za jakiś poligon
Wciąż Ci piszę komplementy jak panie z Kontigo
Szczegółowo niczym Arno Breker zwierzam się pomnikom
W samym środku jak Tolisso, te maski niczym Comic con
A piosenki pakowane są pojedynczo, by było czysto;
Piszę nocą cichą, gwiazdy się błyszczą aż po horyzont
Przed siebie idę doliną, w górę, po ścieżce do nikąd
Siadam, zaczynam pisać, bo wena podjeżdża jak w drive thru
Zamówienie spore złożyła, więc powiedz mi proszę jak spać tu?
Lód dokoła na szczytach, jak pocztówka z Andów
Mały zbiór faktów - już w 2k21 tekstów będzie w bród
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru
Ja muszę tworzyć coś non-stop - cóż, taki mam już nawyk
Bo robię to niczym robot, a nie dla aprobaty;
Ty śledzisz Księżyc przez okno, ja kleję te sylaby
Masz, Droga, grację jak Monroe, barwę i rzęsy Ari
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru;
Przez drive thru żadne tanie panie, co jak matrioszki;
Co wybuchają nagle, swój topiąc Santoryn
Przecież pasujemy do siebie tak, jak ravioli
Wraz z ricottą, dziewczyno, jak Coli
Szklanka i lód, Tort & Piccolo, Danonki
Kiedy je z patyczkami zamrozisz;
Sama widzisz - spróbować nie zaszkodzi
Oglądam w czerni i bieli filmy, choć biegam wciąż w tęczy
Nie mogę za siebie niestety poręczyć, na stromym szlaku bez poręczy
Pod górę niczym w Wogezy, ku gwiazdom niczym Kopernik
Bijcie się na te monety, tymczasem ja zwijam się niczym rolety
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru
[Zwrotka 2]
Miłość drive thru; ciągle ceny w dół (ceny pół)
Paruje bluetooth i endorfina w mózgu
Cafuné w łóżku zamiast siedmiu świata cudów;
Promo jak Lukullus, nie szczędzę lukru
W słowach tonę, także rusz mi w sukurs
Ciągle jesteś w lustrach - nie przedawkuj tylko cukru
Wreszcie deszcz ten ustał - teraz pada niczym kuskus grad
Pogoda zdradziecka tu jak Brutus
Kocham zieleń tak jak Lis Paulina (i jak shiba)
Lecz gdy pięknie, to wstecz sprint zaczynam (wybacz miła)
Bo na spokój, wiem, że myśl ta dziwna (inflantylna)
Mam alergię - dreszcz i histamina
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru
[Zwrotka 3]
Dzisiaj żadnych baśni, bo moje życie wciąż toczy się jak sitcom
Nie ma tak, że dobrze, gdy moje serce robi za jakiś poligon
Wciąż Ci piszę komplementy jak panie z Kontigo
Szczegółowo niczym Arno Breker zwierzam się pomnikom
W samym środku jak Tolisso, te maski niczym Comic con
A piosenki pakowane są pojedynczo, by było czysto;
Piszę nocą cichą, gwiazdy się błyszczą aż po horyzont
Przed siebie idę doliną, w górę, po ścieżce do nikąd
Siadam, zaczynam pisać, bo wena podjeżdża jak w drive thru
Zamówienie spore złożyła, więc powiedz mi proszę jak spać tu?
Lód dokoła na szczytach, jak pocztówka z Andów
Mały zbiór faktów - już w 2k21 tekstów będzie w bród
[Refren]
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive through, przez drive thru
Żadne baśnie - dziś beztroska przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru, przez drive thru