Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Nie mów mi o umieraniu by Warszafski Deszcz Lyrics

Genre: rap | Year: 1999

[Intro]

[Zwrotka: Tede & Gano]
RJW ten telefon pamięta
Cienka linia została nietknięta
Księga życia nie będzie zamknięta
Choć granica ponownie dotknięta, to nie przekroczona
Czas na wyzwanie, kolejna misja i jej wykonanie
Wspólne działanie, ku uchwale życia
Krytyczne chwile i nowe odkrycia
Nowe przeżycia lub retrospekcje
Trudne tematy, trudne selekcje
Nie wolno nam stąd odejść Gan, nie wolno mam
Tak jak ty podobny plan na życie mam
Pamiętaj nie jesteś sam
Potrzebna pomocna dłoń? – ja Ci ją dam
Przeszedłem to przed '95
Naćpany – to nie były jointy!
Wtedy znikały moje horyzonty
Nie myślałem, że to sąd ponad wszystkie sądy
Ale nie – on zawrócił stamtąd mnie
Wtedy spadł deszcz, obudziłem się
Nie wiedziałem, że to Warszafski Deszcz wtedy na mnie padał
Kierunek w życiu mi nadał
Powiedział: "Tede, nie będziesz upadał
Teraz wstaniesz, idź, zanieś im swoje przekazanie
Daj przesłanie, mniej do siebie zaufanie
Wierz w przeznaczenie
Bądź w porządku z własnym sumieniem
W tobie jest zrozumienie świata
Patrz wstecz na te wszystkie lata
Ile szans miałeś? Ilu nie wykorzystałeś?
Ile razy chciałeś i kapitulowałeś?
Pamiętaj, tylko jedno życie masz
Jesteś tylko człowiekiem i aż
Zawsze zachowaj własną twarz
Pamiętaj – tyle dostaniesz, ile dasz
I jak ktoś gra uczciwie, też tak grasz
Masz swoich ludzi, o ten układ dbasz"
Dzień za dniem czas szybko ucieka
Chwytam go – to motto człowieka
Ona przecież wciąż na mnie czeka
Biała Dama tak wierna jak rzeka
Jaki motyw kieruje, że zwleka
Ja nie czekam, aż opadnie powieka
Mało czasu, tyle do zrobienia
Wiele marzeń zostało do spełnienia
Setki słów do wypowiedzenia i swoi ludzie nie do zapomnienia
[Outro x3]
Cenie dar, który dostałem od matki – życie