Untitled by Twirl x Kaem Lyrics
[Zwrotka 1: Twirl]
Dziecko Omena, bawię się fajnie, ona tu ze mną i biorę ją w wannie
Czarna bielizna, kocie spojrzenie mówi, że tej nocy też tego pragnie
Antychryst; przeciwnicy skończą na krzyżu, czytaj tu: marnie
Chociaż ziom nie strzelam, to uwierz - skończysz na dnie
Życie jak kill bill - robisz dill - znikasz za kilka chwil
Odkładam hajs wszystko - to po to, by móc sobie kupić złoty grill
Rolluję jej blanty cała noc, po to, by mieć tego wieczoru moc
Dla niej będę sukinsynem, który weźmie ją po stokroć
Atychifobia nie daje mi spać, lucyfer śmieje mi się prosto w twarz
Jestem omenem, więc skurwysynu lepiej uważaj z kim tu grasz
Jestem trill, przy okazji real, fresh, spokojnie leż, liczę ten cash
Od czasu odejścia wcale nie zmieniłem się
Od Zawsze tutaj byłem x8
[Zwrotka 2: kaem_kot]
Pierwsze koty za płoty? Tak, bo stoją za mną murem w jednym rzędzie - sorry, taką mam naturę
Wierny wszędzie; nawet jak nie mają floty chcieliby tyle wyrzucić, żeby nagrać ze mną numer
Tak nie będzie; słabych tracków wysyp, parę szlaków wysyp
Jestem po to, żebyś mówił na mnie trap skurwysyn, no bo który z twoich kumpli pizga tak truizmy?
Robię to w pizdu dobrze, albo w pizdu wogle, twoich dissów pogrzeb
W tym budynku, mądrze, bo to synku konkret, no i masz to murowane tak jak; Primbud, Stonehenge
Mam na tracku harpun, chyba nie wiesz czym jest trud - powielanie wałków rapu?
Nie ma na mnie kozaka jak Starku; jebię niedowiarków; to jebany brud, a nie nagrywanie kawałków dla dup
Coraz większy stres, ale nadaję mu sam lepszy sens
Bo pierwszy seks mnie tak samo kurwa tu interesował jak pierwszy śnieg
Twoja sztuka, choć zajęta - ma wzięcie; tak, tak, ta panienka na fejsie
Twoja suka leży na mnie lepiej niż te zajebane PLNY i sukienka na Deysie
Dziecko Omena, bawię się fajnie, ona tu ze mną i biorę ją w wannie
Czarna bielizna, kocie spojrzenie mówi, że tej nocy też tego pragnie
Antychryst; przeciwnicy skończą na krzyżu, czytaj tu: marnie
Chociaż ziom nie strzelam, to uwierz - skończysz na dnie
Życie jak kill bill - robisz dill - znikasz za kilka chwil
Odkładam hajs wszystko - to po to, by móc sobie kupić złoty grill
Rolluję jej blanty cała noc, po to, by mieć tego wieczoru moc
Dla niej będę sukinsynem, który weźmie ją po stokroć
Atychifobia nie daje mi spać, lucyfer śmieje mi się prosto w twarz
Jestem omenem, więc skurwysynu lepiej uważaj z kim tu grasz
Jestem trill, przy okazji real, fresh, spokojnie leż, liczę ten cash
Od czasu odejścia wcale nie zmieniłem się
Od Zawsze tutaj byłem x8
[Zwrotka 2: kaem_kot]
Pierwsze koty za płoty? Tak, bo stoją za mną murem w jednym rzędzie - sorry, taką mam naturę
Wierny wszędzie; nawet jak nie mają floty chcieliby tyle wyrzucić, żeby nagrać ze mną numer
Tak nie będzie; słabych tracków wysyp, parę szlaków wysyp
Jestem po to, żebyś mówił na mnie trap skurwysyn, no bo który z twoich kumpli pizga tak truizmy?
Robię to w pizdu dobrze, albo w pizdu wogle, twoich dissów pogrzeb
W tym budynku, mądrze, bo to synku konkret, no i masz to murowane tak jak; Primbud, Stonehenge
Mam na tracku harpun, chyba nie wiesz czym jest trud - powielanie wałków rapu?
Nie ma na mnie kozaka jak Starku; jebię niedowiarków; to jebany brud, a nie nagrywanie kawałków dla dup
Coraz większy stres, ale nadaję mu sam lepszy sens
Bo pierwszy seks mnie tak samo kurwa tu interesował jak pierwszy śnieg
Twoja sztuka, choć zajęta - ma wzięcie; tak, tak, ta panienka na fejsie
Twoja suka leży na mnie lepiej niż te zajebane PLNY i sukienka na Deysie