Jestem Słaby by Tusz Na Rkach Lyrics
[Zwrotka 1]
Żyjemy w czasach, w których wrażliwość to słabość
W których wstając z łóżka rano odsuwasz skrupuły na bok
W których by nie być sam musisz wpasować się w stado
Więc robisz to co inni tak samo wpadając w amok
Wiem, bo jestem przeciwwagą / czarną owcą
I niezgadzanie się z tobą po prostu we mnie wrosło, ziom
Przymruż oczy, może to poprawi ostrość
I potem spójrz w lustro, popatrz co z ciebie wyrosło
I nie mów mi, że to ja jestem słaby
Bo nie piję do momentu w którym robię się blady, ziom
Tak, że mógłbym zarzygać cały wszechświat
Za jednym razem nie podnosząc dupy z krzesła
Wiem, jestem słaby, bo nie potrzebuję proszku
Żeby poczuć się wolnym i popatrzeć na gwiazdozbiór
Nie potrzebuję ciebie, twoich prawd i twoich wniosków
I nie potrzebuję jointów, by odnaleźć się na wosku
[Refren]
Jestem słaby, bo nie kręci mnie kokaina
Jestem słaby, bo na kobietę nie powiem świnia
Jestem słaby, bo ciągle się staram mniej przeklinać
Jestem słaby, bo jak piję to film mi się nie urywa
Jestem słaby, bo w ogóle ziom rzadko piję
I nie leję w pysk kanarów kiedy proszą mnie o bilet
Jestem słaby, z każdym dniem coraz słabszy
Mimo to nigdy nie przestanę walczyć
[Zwrotka 2]
Dla ludzi pełnych nienawiści jestem słaby, wiem
Bo zamiast szybkich korzyści wybieram spokojny sen
Chcę żyć z dala od zawiści, nigdy nie czuć się jak cel
Wszystkie marzenia ziścić zanim wpadnę w nieba biel
Nie chcę udowadniać, że mógłbym cię skrzywdzić, ziom
Nie wierzysz w to, proszę nie bądź naiwny
Bo mógłbym to zrobić na tysiące sposobów
Ale póki co budząc się rano znajduję powód
By gonić swoje sny i nie deptać po Twoich brachu
Wiem jak smakują łzy i mam w sobie full strachu
Jestem taki jak Ty jeśli potrafisz przyznać
Że tkwi w nas ból, słabość i hipokryzja
Mam dystans do siebie brat, podstawa dla mnie
Bo to w oczach naszych bliskich widzimy się najdokładniej
Jestem słaby, z każdym dniem coraz bardziej
Lecz wierzę, że to Ty teraz siłę w sobie znajdziesz
[Refren]
Jestem słaby, bo nie kręci mnie kokaina
Jestem słaby, bo na kobietę nie powiem świnia
Jestem słaby, bo ciągle się staram mniej przeklinać
Jestem słaby, bo jak piję to film mi się nie urywa
Jestem słaby, bo w ogóle ziom rzadko piję
I nie leję w pysk kanarów kiedy proszą mnie o bilet
Jestem słaby, z każdym dniem coraz słabszy
Mimo to nigdy nie przestanę walczyć
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Żyjemy w czasach, w których wrażliwość to słabość
W których wstając z łóżka rano odsuwasz skrupuły na bok
W których by nie być sam musisz wpasować się w stado
Więc robisz to co inni tak samo wpadając w amok
Wiem, bo jestem przeciwwagą / czarną owcą
I niezgadzanie się z tobą po prostu we mnie wrosło, ziom
Przymruż oczy, może to poprawi ostrość
I potem spójrz w lustro, popatrz co z ciebie wyrosło
I nie mów mi, że to ja jestem słaby
Bo nie piję do momentu w którym robię się blady, ziom
Tak, że mógłbym zarzygać cały wszechświat
Za jednym razem nie podnosząc dupy z krzesła
Wiem, jestem słaby, bo nie potrzebuję proszku
Żeby poczuć się wolnym i popatrzeć na gwiazdozbiór
Nie potrzebuję ciebie, twoich prawd i twoich wniosków
I nie potrzebuję jointów, by odnaleźć się na wosku
[Refren]
Jestem słaby, bo nie kręci mnie kokaina
Jestem słaby, bo na kobietę nie powiem świnia
Jestem słaby, bo ciągle się staram mniej przeklinać
Jestem słaby, bo jak piję to film mi się nie urywa
Jestem słaby, bo w ogóle ziom rzadko piję
I nie leję w pysk kanarów kiedy proszą mnie o bilet
Jestem słaby, z każdym dniem coraz słabszy
Mimo to nigdy nie przestanę walczyć
[Zwrotka 2]
Dla ludzi pełnych nienawiści jestem słaby, wiem
Bo zamiast szybkich korzyści wybieram spokojny sen
Chcę żyć z dala od zawiści, nigdy nie czuć się jak cel
Wszystkie marzenia ziścić zanim wpadnę w nieba biel
Nie chcę udowadniać, że mógłbym cię skrzywdzić, ziom
Nie wierzysz w to, proszę nie bądź naiwny
Bo mógłbym to zrobić na tysiące sposobów
Ale póki co budząc się rano znajduję powód
By gonić swoje sny i nie deptać po Twoich brachu
Wiem jak smakują łzy i mam w sobie full strachu
Jestem taki jak Ty jeśli potrafisz przyznać
Że tkwi w nas ból, słabość i hipokryzja
Mam dystans do siebie brat, podstawa dla mnie
Bo to w oczach naszych bliskich widzimy się najdokładniej
Jestem słaby, z każdym dniem coraz bardziej
Lecz wierzę, że to Ty teraz siłę w sobie znajdziesz
[Refren]
Jestem słaby, bo nie kręci mnie kokaina
Jestem słaby, bo na kobietę nie powiem świnia
Jestem słaby, bo ciągle się staram mniej przeklinać
Jestem słaby, bo jak piję to film mi się nie urywa
Jestem słaby, bo w ogóle ziom rzadko piję
I nie leję w pysk kanarów kiedy proszą mnie o bilet
Jestem słaby, z każdym dniem coraz słabszy
Mimo to nigdy nie przestanę walczyć
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]