Vogue $moke by TrooM Lyrics
[Produced by ka-meal]
[Verse 1]
Zabił mnie krzyk
Człowiek, który cichy był przez życie swoje
Płomyk serca zabrał promień - zwykły człowiek
Zwyczajny freak, Da Vinci, tak napawa się duszą
Nie rozumie dlaczego ludzie wciąż się duszą
Skuteczny antybiotyk, a-a-anty jak zły dotyk
Cholera, jebaniec zawsze dorzuca te swoje jebane pięć groszy
Aż się prosi, by na pysk upaść, zgnić podle
Tarmosi się jak kundel, wyjdź stąd! Ok, dobrze
Szukać szczęścia, miałem iść, ale dziś biegnę tam
Nie rozumiem nic, ktoś zamalował drogowskaz
Którą, drogę obrać (aa)? Nie wiem sam
Za dużo pytań, serce własny beat gra i ma
A właściwie mam wbity kołek w serce
Nie chciałem być wampirem, tylko żyć wiecznie
Człowiek, nie potrafiący nic, zwykły, zwyczajny
Niemy, którego zabił krzyk, a zgubił antyk
[Hook]
Siedem miliardów prawd, natłok zbędnych słów
Zamarzam sam, szorstki serca chłód
365 dni, plus jeden jedyny plus
Dodatkowy dzień w którym umrę znów
I biegnę, i biegnę, i kradnę przestrzeń [x4]
[Verse 2]
Staram się nie być sobą; Doktor Mengele
Czasami myślę za dużo; Empedokles
Filharmonia życia - ja dyrygent
Śmiać się chcę, że jestem passe Vogue
Skreślony grubą linią na starcie, tak jak inni
Mnóstwo było tych jak ja, ja jestem bezsilny
Szafirowy głód aksamitnie puchnie jak cysta
Rozszyfruj mój kod, biatch; Enigma
Nie ukrywam się, warto jest krytykować
Np. nienawidzę słabego teatru; Barcelona
Harmonia nastaje gdy wyłącza się Matrix
Powstaje całkowity chaos, królestwo waśni
Opisuje grzech, ubieram w barwy szczęścia
Gdzieś na południe powoli milknie hejnał
Mów, co chcesz powiedzieć, drzewo daje cień
Zanim jękniesz, a ja strzelę; Wilhelm Tell
[Hook]
[Verse 1]
Zabił mnie krzyk
Człowiek, który cichy był przez życie swoje
Płomyk serca zabrał promień - zwykły człowiek
Zwyczajny freak, Da Vinci, tak napawa się duszą
Nie rozumie dlaczego ludzie wciąż się duszą
Skuteczny antybiotyk, a-a-anty jak zły dotyk
Cholera, jebaniec zawsze dorzuca te swoje jebane pięć groszy
Aż się prosi, by na pysk upaść, zgnić podle
Tarmosi się jak kundel, wyjdź stąd! Ok, dobrze
Szukać szczęścia, miałem iść, ale dziś biegnę tam
Nie rozumiem nic, ktoś zamalował drogowskaz
Którą, drogę obrać (aa)? Nie wiem sam
Za dużo pytań, serce własny beat gra i ma
A właściwie mam wbity kołek w serce
Nie chciałem być wampirem, tylko żyć wiecznie
Człowiek, nie potrafiący nic, zwykły, zwyczajny
Niemy, którego zabił krzyk, a zgubił antyk
[Hook]
Siedem miliardów prawd, natłok zbędnych słów
Zamarzam sam, szorstki serca chłód
365 dni, plus jeden jedyny plus
Dodatkowy dzień w którym umrę znów
I biegnę, i biegnę, i kradnę przestrzeń [x4]
[Verse 2]
Staram się nie być sobą; Doktor Mengele
Czasami myślę za dużo; Empedokles
Filharmonia życia - ja dyrygent
Śmiać się chcę, że jestem passe Vogue
Skreślony grubą linią na starcie, tak jak inni
Mnóstwo było tych jak ja, ja jestem bezsilny
Szafirowy głód aksamitnie puchnie jak cysta
Rozszyfruj mój kod, biatch; Enigma
Nie ukrywam się, warto jest krytykować
Np. nienawidzę słabego teatru; Barcelona
Harmonia nastaje gdy wyłącza się Matrix
Powstaje całkowity chaos, królestwo waśni
Opisuje grzech, ubieram w barwy szczęścia
Gdzieś na południe powoli milknie hejnał
Mów, co chcesz powiedzieć, drzewo daje cień
Zanim jękniesz, a ja strzelę; Wilhelm Tell
[Hook]