Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Kryzys w branży szarlatanów by Tot Lyrics

Genre: rap | Year: 2013

[Verse 1: Tołt]
Nastąpił kryzys w branży bo idąc tą ulicą
Zazwyczaj pękały mi bębenki, teraz jest cicho
Żaden nie krzyczy, żaden nie chwali towaru
Co drugi szarlatan zniknął ale będzie nazajutrz
Wiesz, alejka zaszła mgłą tak gęstą
Że nie zobaczysz straganu dwa kroki od niego będąc
Ograniczony dostęp, idę na oślep
Mija mnie muzułmanin z kobietą jadącą na ośle
Pod latarnią stoją panie po ruskim szampanie
Zrobią wszystko to, czego normalnie nie są w stanie
Takich jak ja kręci się tam może z tuzin
Podobni do mnie ale nie określiłbym ich mianem ludzi
Dziś się nie kłócą o cenę
Tępo patrzy ten, na którego nie bez powodu mówią: śpiewający menel
Każdy jak w transie, w jakimś amoku
Nurtuję mnie tylko ten szarlatan zachowujący spokój

[verse 2: Tołt]
Podchodzę doń, on na mnie patrzy
Jakby domyślał się, że rozmowa nie będzie z gatunku tych łatwych
Zaczął się rozglądać jakby szukając wsparcia
Nikt mu nie chciał go dać, ot taki sarkazm
Spytałem go kim jest w tym wariatkowie
I czemu tylko w jego oczach widzę życie, widzę ogień
Pogładził się po brodzie, wskazał zegar
Który jako jedyny tutaj nie był na sprzedaż
Nie odzywał się, prawdopodobnie nie mógł
Lub wyznawał zasadę: poznaj mnie po moim milczeniu
Zegar tykał coraz wolniej aż się zatrzymał
On spuścił głowę przyznając, że to jego wina
Eksperymenty, ci pieprzeni wizjonerzy
Robią rzeczy, w które nie jesteś w stanie uwierzyć
A co było potem? potem był chaos
Może od innej strony ale tą historię wszyscy już znają