Grawitacja by Toster Lyrics
[Zwrotka 1]
Stąpam twardo po ziemi
Chodniki z płyty czy pasy zieleni
Miasteczka, miasta, wszyscy spóźnieni
Bo twarde realia i jaja z kamieni
To codzienna mantra, muszę coś zmienić
Dopóki moje życie to nie zapisana karta
Trudno ocenić czy przytłacza mnie codzienność
Czy to tylko grawitacja która wbija mnie w asfalt
Nie mam pojęcia, skurwysyny uśmiechają się na zdjęciach
Prawdziwy uśmiech czy iluzja szczęścia
Magia którą widzisz to tylko projekcja
Spektakl, pokaz jak showup
Walka o prestiż; Christopher Nolan
Nie masz pojęcia co przed tobą chowa, skrywa
Prawda to tylko subiektywna opinia
Czyja, nie ważne, przychodzi weekend
Szyja przy barze, reset od życia na gazie przeżycia
Wyrzygam na bitach na razie nie liczę na gażę i znikam
Bo wstaję, praca u podstaw jak w Lalce
Nigdy na farcie, mogę liczyć tylko na to co sam ogarnę
Nie do pomyślenia na co byłoby stać mnie gdybym tylko mógł
[Refren x2]
Oderwać stopy od dna, wzlecieć wysoko do gwiazd
Rzucić okowy od tak, być wolnym ale grawitacja
Ciągnie mnie w dół i znowu pękam na pół
I znowu braknie mi tchu a gdybym tylko mógł
[Zwrotka 2]
Męczą mnie rzeczy przyziemne, w kurwę
Płynę z ich nurtem, nasiąkam absurdem
Nic z tym nie zrobisz
Nie będę zapierdalał na boso jak Hobbit z Cejrowskim na spółkę
Puszczą mnie w samych skarpetach najwyżej
Co zrobisz? Nie jeden wyrzekł się tego
Przyrzekł, że rzyga od tego wszystkiego
Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło
Polacy są tak agresywni a to dlatego, że nie ma słońca w biurowcach
Pracy na etat na początku tygodnia
Patrzą na zegarek wypatrując jego końca
Czemu nie mam laid-backu na trackach
Nie nawijam o tym czy się spiję czy zbakam
Nie szyję godzinami mega planów o rapach
I jak bardzo nie interesuje mnie monogamia
Nie jestem luzakiem jak chłopcy w bucketach
Luźni na pokaz a spięci jak dresiarz
Gdy skończy się hossa a zacznie się bessa
Zaskoczy ich bezplan, bezmiar, bez zmiany nastawienia
Obudzą się jak weterani - nie chce scena ich
Bez znaczenia styl, Toster Żyt
Rap dla ludzi z mego pokolenia którzy wsiąkli w beton ale chcieliby
[Refren x2]
Stąpam twardo po ziemi
Chodniki z płyty czy pasy zieleni
Miasteczka, miasta, wszyscy spóźnieni
Bo twarde realia i jaja z kamieni
To codzienna mantra, muszę coś zmienić
Dopóki moje życie to nie zapisana karta
Trudno ocenić czy przytłacza mnie codzienność
Czy to tylko grawitacja która wbija mnie w asfalt
Nie mam pojęcia, skurwysyny uśmiechają się na zdjęciach
Prawdziwy uśmiech czy iluzja szczęścia
Magia którą widzisz to tylko projekcja
Spektakl, pokaz jak showup
Walka o prestiż; Christopher Nolan
Nie masz pojęcia co przed tobą chowa, skrywa
Prawda to tylko subiektywna opinia
Czyja, nie ważne, przychodzi weekend
Szyja przy barze, reset od życia na gazie przeżycia
Wyrzygam na bitach na razie nie liczę na gażę i znikam
Bo wstaję, praca u podstaw jak w Lalce
Nigdy na farcie, mogę liczyć tylko na to co sam ogarnę
Nie do pomyślenia na co byłoby stać mnie gdybym tylko mógł
[Refren x2]
Oderwać stopy od dna, wzlecieć wysoko do gwiazd
Rzucić okowy od tak, być wolnym ale grawitacja
Ciągnie mnie w dół i znowu pękam na pół
I znowu braknie mi tchu a gdybym tylko mógł
[Zwrotka 2]
Męczą mnie rzeczy przyziemne, w kurwę
Płynę z ich nurtem, nasiąkam absurdem
Nic z tym nie zrobisz
Nie będę zapierdalał na boso jak Hobbit z Cejrowskim na spółkę
Puszczą mnie w samych skarpetach najwyżej
Co zrobisz? Nie jeden wyrzekł się tego
Przyrzekł, że rzyga od tego wszystkiego
Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło
Polacy są tak agresywni a to dlatego, że nie ma słońca w biurowcach
Pracy na etat na początku tygodnia
Patrzą na zegarek wypatrując jego końca
Czemu nie mam laid-backu na trackach
Nie nawijam o tym czy się spiję czy zbakam
Nie szyję godzinami mega planów o rapach
I jak bardzo nie interesuje mnie monogamia
Nie jestem luzakiem jak chłopcy w bucketach
Luźni na pokaz a spięci jak dresiarz
Gdy skończy się hossa a zacznie się bessa
Zaskoczy ich bezplan, bezmiar, bez zmiany nastawienia
Obudzą się jak weterani - nie chce scena ich
Bez znaczenia styl, Toster Żyt
Rap dla ludzi z mego pokolenia którzy wsiąkli w beton ale chcieliby
[Refren x2]