Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Palę szluga by Tonciu Lyrics

Genre: rap | Year: 2020

Palę szluga, do płuc wdycham

Gaszę szluga i ból znika

Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika
Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika

Palę szluga, do płuc wdycham
Jebaną nikotynę
Gaszę szluga i ból znika
Ale tylko na chwilę

Nie chcę umrzeć, po prostu nie chcę żyć
To nie jest jednoznaczne
Jestem durniem i w końcu chcę stąd wyjść
To nie jest takie łatwe

Robiłem głupie rzeczy, żeby zejść z Mietka
Dawka to setka
Alpra do ścierwa
Amfa do przejścia
Kwasa do deksa
Trampka do giebla
Czarna owieczka
Biała królewna
Trawa tu nie gra
Strzelałem ścierwa, od ketonów do koksu
Nie brałem Mietka, morfiny, po prostu
Przestałem na małych dawkach benzosków
Nie spałem na nich i sprawdzam przedpokój

I kurwa nie mogę cię znaleźć
Nie chciałem
Cierpienie i lament
Wylane łzy
Pusty testament
Lizanie krwi
Potem kruszysz ten kamień
Zbawienie jak powiesz przestałem
Zmartwienie jak sponiewierałem

I pragnę cię, kurwa, naprawdę
Tak strasznie, że założę konto na snapie
Tak, pragnę cię, kurwa, najmocniej
Jeśli mam w sobie jeszcze jakiekolwiek emocje

Samotność, alienacja zanim wyszły
Ziom od piaskownicy mnie blokował za trzy dyszki
Jaka, kurwa, przyjaźń, pajacu
Baba na piasku, każdy chce mieć lizak na karku

Na drodze worek ran, mój fetysz igła i cienie
Waliłem wodę z kranu, żeby zbijać ciśnienie
I zabijać w tym siebie i nie chcę już patrzeć
Jak znikam w tym zlewie nieszczęść i pragnień
Bo chciałem cierpieć, chciałem jak nigdy poczuć
I pogrzałem ręce, ale w inny sposób
Ból znika na chwilę, daje ulgę na moment
Psychika jak w żyle, dalej u mnie na drodze

Nie chciałem męki, zrozum, że przegrałem z tym
Choć pragnąłem jej bardziej niż którejkolwiek z nich
Jeśli te wersy to wasze łzy
To właśnie, kurwa, przestałem żyć

Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika
Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika
Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika
Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika

Palę szluga, do płuc wdycham
Gaszę szluga i ból znika
Parzy, boli żar
Żar


Gaszę szluga na przedramieniu
Sześćdziesiąty szósty raz
To jest, kurwa, bez znaczenia
Tak jak widok pustych nas
Palę szluga, do płuc wdycham
Jebaną nikotynę
Gaszę szluga i ból znika
Ale tylko na chwilę