Freestyle by Tomcio Lyrics
Gdy zacząłem robić trap, what the fuck
Się bujają niczym lalki, ciągle szukam tej stylówy mojej
Typ odbity jak od kalki, nawijaj o hajsie a zabierasz go od matki
Moje wypadki, nie licz na wpadki, płać mi podatki prr, prr
Dzwoni zaś telefon, słyszę te głosy, ty gubisz się kaleko! uh
Jestem za bardzo wkurwiony, napiszę zaś teksty
Te ameby w tyle są daleko, daleko, zalej to, jadę po stylach jak starawą betą, uh
Moje wersety nigdy nie zostały tu betą
Zahandluj, zabaluj z tym rapem, z mym rapem jak czarnuchy z metą
Twarde jak beton, beton
Style'o prywatne, naprawdę, zaprawdę, za fałsz, za pół prawdę
Jak aceton ostro, wypadłem z bitu a wchodzę na prostą
Nie żadne wojsko a nadejdą czasy, że staniecie przede mną w szeregu uh
Fałszywe cioty, wy wiecie o trapie, wskazuję na mapie, że gadacie niczym Osiołek przy Shreku
Znów się zaśmiejesz bezbeku, uh
Biało jak w mleku, pu pu pu pu
Strzały jak po-po-po Tec'u, gadane przez walkie-talkie, uh
Dobre numery nie zwłoki, pozdrawiam tu wszystkie bloki, uh
Podbija Rocky, ty tu nie podbijaj bo wyjebie korki
Tomcio to nie żaden pionek, prr, pod-trzy-muję wszystkie me problemy w szachu
Schowam je wszystkie do piachu kiedy nie robiłem na lajwy fachu, trapu, uh, backu
Jak na razie wbitę mam w hajs, wchodzę na scenę tu sobie po cichu
Buja jak laskę po trzecim kielichu, ŁOŁ, ŁOŁ
Wycelowałem w ten gatunek jakbym wycelował z broni w tłum ludzi, w nich, z uzi
I, nie będę się tutaj spinał jak frajer, e, prr, sprawdzaj ten bajer, łoł
To był mój freestyle, to był mój freestyle
To był mój freestyle, dla cioty zagwizdaj
To był mój freestyle, to był mój freestyle
To był mój freestyle, dla cioty zagwizdaj
Tomcio, Tomcio, Tomcio!
Tomcio, Tomcio, TOMCIO!
Się bujają niczym lalki, ciągle szukam tej stylówy mojej
Typ odbity jak od kalki, nawijaj o hajsie a zabierasz go od matki
Moje wypadki, nie licz na wpadki, płać mi podatki prr, prr
Dzwoni zaś telefon, słyszę te głosy, ty gubisz się kaleko! uh
Jestem za bardzo wkurwiony, napiszę zaś teksty
Te ameby w tyle są daleko, daleko, zalej to, jadę po stylach jak starawą betą, uh
Moje wersety nigdy nie zostały tu betą
Zahandluj, zabaluj z tym rapem, z mym rapem jak czarnuchy z metą
Twarde jak beton, beton
Style'o prywatne, naprawdę, zaprawdę, za fałsz, za pół prawdę
Jak aceton ostro, wypadłem z bitu a wchodzę na prostą
Nie żadne wojsko a nadejdą czasy, że staniecie przede mną w szeregu uh
Fałszywe cioty, wy wiecie o trapie, wskazuję na mapie, że gadacie niczym Osiołek przy Shreku
Znów się zaśmiejesz bezbeku, uh
Biało jak w mleku, pu pu pu pu
Strzały jak po-po-po Tec'u, gadane przez walkie-talkie, uh
Dobre numery nie zwłoki, pozdrawiam tu wszystkie bloki, uh
Podbija Rocky, ty tu nie podbijaj bo wyjebie korki
Tomcio to nie żaden pionek, prr, pod-trzy-muję wszystkie me problemy w szachu
Schowam je wszystkie do piachu kiedy nie robiłem na lajwy fachu, trapu, uh, backu
Jak na razie wbitę mam w hajs, wchodzę na scenę tu sobie po cichu
Buja jak laskę po trzecim kielichu, ŁOŁ, ŁOŁ
Wycelowałem w ten gatunek jakbym wycelował z broni w tłum ludzi, w nich, z uzi
I, nie będę się tutaj spinał jak frajer, e, prr, sprawdzaj ten bajer, łoł
To był mój freestyle, to był mój freestyle
To był mój freestyle, dla cioty zagwizdaj
To był mój freestyle, to był mój freestyle
To był mój freestyle, dla cioty zagwizdaj
Tomcio, Tomcio, Tomcio!
Tomcio, Tomcio, TOMCIO!