Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Róża z betonu 3 by TomB Lyrics

Genre: rap | Year: 2017

Refren [Tomb]
Zawsze chciałem ci powiedzieć
Co ja czuję do ciebie
Dręczyło mnie sumienie
Chociaż przeszłości nie zmienię

Zawsze chciałem ci powiedzieć
Podobno szczerość jest w cenie
I właśnie tak się złożyło że to jest najlepszy prezent [x2]

Zwrotka 1 [Gibky]
Przyznam że płakałem w szpitalu przy ścianie
Wtedy jeszcze nie wiedziałem że to ostatnie spotkanie
I że zostawisz nam samą mamę
I na wigilię ten pusty talerz choć nigdy na nim sam dużo nie miałem
Ale z jedną rzeczą nigdy nie kłamałem
Bo ręki to bym ci nie podał dalej
Chyba że zrobił bym to tylko dla niej
Z nikim o tym wcześniej nie gadałem
Choć od tego czasu to się zaczął balet
A pogrzeb był jak by zmarł bohater
Zwrotka 2 [Rudy]
Już widziałem wiele a nie widziałem za wiele
A myślę że widziałem wszystko
Zawsze słońce kiedy tylko znów spoglądam na ciebie
Mała dajesz mi żyć ty
Materiale na filmy
Przez który się stałem kim jestem i nie chcę być inny już nigdy
Życie mi tu daje stale tryb za szybki
A z tobą to w slo-mo się patrzę zza szybki
Wiesz miałem to piekło i przez to za zimny
Jak los coś gotuje to wjadę jak w piknik
Coś teraz rozkmińmy
Jak taki się stałem to nie byłem inny
I gadam to ja a nie ktoś inny
A cioty stąd poszły i przyszłe biografię mam taką że muszę się tworzyć tu kurwa by być kimś

Zwrotka 3 [Ucin]
Ty byłaś tylko wspomnieniem
Pamiętać raczej już nie chce
Ja pusty pokół i węzeł a w środku kamienne serce
Ze mną moje homie'ksy chcą tylko foto
Jak filmy to z niunią i kręcę je nocą
Głupia foko tłumy spoko
Łaki się prują bo mierzę wysoko
Ja obroniony se pluje im w pysk
I ze sklepu wychodzę se z nową Lacoste'ą
Na chuj zawiść mordo
Weź to zanieś ziomkom
Jak dobre samary tu robi nasz rap
To są długie loty jak z Warsaw do Tokio
Trochę biegłem po to cioto
A za często puste konto
I przez kurwa złotą amber
Już nie ufam polskim sądom
Dla mojej mamy tu zabrałem łzy
Choć tyle razy przynosiłem wstyd
To tyle razy wierzyłem że sny
Moje się spełnią i tak mam do dziś
Refren [Tomb]
Zawsze chciałem ci powiedzieć
Co ja czuję do ciebie
Dręczyło mnie sumienie
Chociaż przeszłości nie zmienię

Zawsze chciałem ci powiedzieć
Podobno szczerość jest w cenie
I właśnie tak się złożyło że to jest najlepszy prezent [x2]

Zwrotka 4 [Nester]
Ja i ty taka wiesz jak złota spadłaś mi z nieba
No ale jak lubisz złota mieć
Pokaż mi jeżeli potrafisz
Choć wczoraj nie nawidziłaś że nie kochasz i
Luksusowy jak kaszmir wers mam
Mi do głowy coś uderza no to każ mi przestać
W mym sercu do ciebie nie zabraknie miejsca
Nawet samobójca przy tobie to spadłeś z krzesła
I nie obchodzi mnie co masz na metkach
Ciepły koc to jest nasza mekka
Spacerek blant jak przy świetle gwiazd
Każda zbledła boś taka piękna
Skarbie nie znam się na sakramentach
Ale bądź pewna że ja cały czas pamiętam
Choć jak zegar się tu sam nakręcam
A ten kaszmir to nie jest materiał na męża
Ty dla mnie jesteś na okrągło jak muza
Twój były jak onkolog bo szuka guza
Każda róża ma kolce
Doceniam co mam nikomu nie zazdroszczę proste
Zwrotka 5 [Tomb]
Zawsze chciałem [ci powiedzieć synku]
Dałbym palec [im za ciebie synku]
Naszym bratem [byłeś przecież synku]
Kain i Abel byli lepsi w tym już
Dałeś plamę Vizir nie sprał ich już
Zawsze stałem przy czym nie stał byś tu
Ja wspierałem synku cię jak nikt tu
Jak się stałeś typem nieznanym w chuj
Nie masz nic już do powiedzenia mi znów
I pustych słów czy chuj ci w dziub
Co trzeba nie zrobić by się tak dziś czuć
Mów mi gdzieś ty był tu na tym świecie synku
Nie jest pewne nic już
Rejestruję pewien dyskurs
A przeszliśmy razem z dwie Ziemie synku
Nie jest wstyd mu