Z tamtych lat by Toczek Lyrics
[Zwrotka 1]
Na dworze szklana pogoda, zaraz wypadam na browar
Kaptur zakładam, narazie mama, wypadam i zaraz wydzwaniam do zioma
W czasie telefonów ta sama szara klatka schodowa
Zaraz przyjebiemy tutaj browar na hejnał - odrobiona nasza praca domowa
Omijałem szkołę, przebywałem w bibliotece
Rapowałem, że jestem królem, a czułem się tylko śmieciem
Obwieszony srebrem jakbym wpadł na dyskotekę
Brakowało u boku cygana z plastikowym pistoletem
Z ziomkiem ze składu mieliśmy wielkie ambicje
Ja duży, on mały, ja gruby, on chudy - musieliśmy wyglądać komicznie
Zawsze mnie wkurwiało, że on tyle nie pisze co ja
Bo ja teksty pisałеm tonami, nawet jak wódę waliłem do cna
Chciałem się wyrwać stąd, a niе zostać na tych blokach
By to zrobić się ogarnąć, nie bawić się w gwiazdę rocka
Dzisiaj tam już nie zobaczysz Toka, nie
Wchodzę na kolejny level, słyszę jak on woła mnie
[Hook]
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
[Zwrotka 2]
Ciągle tu walczę z czymś i się zmagam z kolejnym etapem
Kiedyś się martwiłem tym, dziś po prostu to biorę na klatę
Jaram się tym, że w studio jestem nierprzewidywalny
O bólu piszę, albo go tu zamieniam na punchline'y
W środowisku freestyle zawsze mnie pomijano
Fame'u trochę ziomy mają, lecz kim będą oni za rok
Gdy nie masz konsekwencji rap mówi ci: "C'est la vie!"
Czy to ogarniesz dobrze tylko już wybierasz ty
Dziś się nie wczuwam wogle, chodzę własnymi ścieżkami
Z debilami się nie kłócę, się pozabijają sami
Jak mam problem jakiś zaraz go wypruwam w bit
Lata koło chuja mi, że prawie nie skuma nikt
Rodzina powie, że przeklinam, twa dziewczyna, że przeginam
Ktoś tam, że hashtagów ni ma, bida, jebać Toczka...
Kiedyś pewnie bym się spinał, ale dziś mam inny klimat
Na kolejny level wspinam się, nie chcę znać końca
[Hook]
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Na dworze szklana pogoda, zaraz wypadam na browar
Kaptur zakładam, narazie mama, wypadam i zaraz wydzwaniam do zioma
W czasie telefonów ta sama szara klatka schodowa
Zaraz przyjebiemy tutaj browar na hejnał - odrobiona nasza praca domowa
Omijałem szkołę, przebywałem w bibliotece
Rapowałem, że jestem królem, a czułem się tylko śmieciem
Obwieszony srebrem jakbym wpadł na dyskotekę
Brakowało u boku cygana z plastikowym pistoletem
Z ziomkiem ze składu mieliśmy wielkie ambicje
Ja duży, on mały, ja gruby, on chudy - musieliśmy wyglądać komicznie
Zawsze mnie wkurwiało, że on tyle nie pisze co ja
Bo ja teksty pisałеm tonami, nawet jak wódę waliłem do cna
Chciałem się wyrwać stąd, a niе zostać na tych blokach
By to zrobić się ogarnąć, nie bawić się w gwiazdę rocka
Dzisiaj tam już nie zobaczysz Toka, nie
Wchodzę na kolejny level, słyszę jak on woła mnie
[Hook]
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
[Zwrotka 2]
Ciągle tu walczę z czymś i się zmagam z kolejnym etapem
Kiedyś się martwiłem tym, dziś po prostu to biorę na klatę
Jaram się tym, że w studio jestem nierprzewidywalny
O bólu piszę, albo go tu zamieniam na punchline'y
W środowisku freestyle zawsze mnie pomijano
Fame'u trochę ziomy mają, lecz kim będą oni za rok
Gdy nie masz konsekwencji rap mówi ci: "C'est la vie!"
Czy to ogarniesz dobrze tylko już wybierasz ty
Dziś się nie wczuwam wogle, chodzę własnymi ścieżkami
Z debilami się nie kłócę, się pozabijają sami
Jak mam problem jakiś zaraz go wypruwam w bit
Lata koło chuja mi, że prawie nie skuma nikt
Rodzina powie, że przeklinam, twa dziewczyna, że przeginam
Ktoś tam, że hashtagów ni ma, bida, jebać Toczka...
Kiedyś pewnie bym się spinał, ale dziś mam inny klimat
Na kolejny level wspinam się, nie chcę znać końca
[Hook]
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę siebie z tamtych lat, nie chcę siebie z dawnych dat
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap
Nie chcę palić tamtych blantów, nie chcę walić tamtych flach
Zmieniłem się strasznie, krzyczę to z dumą i to właśnie dał mi rap