Marlboro Ice Blast by Tiff Lyrics
Jak kolejny cloud, to zakryję twarz, siedź już bez słów
Jak kolejny mach, to co widzę nie przebije dźwięku
Dobra to lecę, niech będzie, klikaj ten start
Żaden byk ze mnie, ale na tobie trzymam oko jak dart
10/10 złote języki to zgaduj ile oddech ten wart
Niezłe zagrywki, dwa oblicza dam, siedzą wśród asów jak talia kart
Fajne dupy z twarzy jak Andrzej Duda. Ej
Mam w sobie coś z innych kadencji, bo grzeje wóda, mnie
Oni też pogrzani, nie zamknie nas granica
Choć percepcje mi rani, randka z procentami po nocach
Siedzimy spłukani, gorzkimi aloesami, polej zaraz boy
My nie Adamami , one bawią sie iosami, no i nie dla nas to
Puste kieszenie, dziurawe wątroby
Puste spojrzenie, śledzimy koniec kolejnej doby
Pali się jak marlboro, ice blast
Przyłóż ogień na moment
Ubrania pochłoną, nasz smak
I trochę na dłużej twe dłonie
2x
Czarno niebieskie, czy biało złote?
Kryształy zamknięte, w płucach panny białowłose
Oj nie duście mnie, nie w dobrym guście jest
Zabierać tlen, i ty to wiesz, oj ty to wiesz
Dacie mi szczęścia trzy, zabierzecie minut sześć
Zaciemniacie przez pył
Dzień mi lub krew
Marlboro ice blast, w żyle, tętnicach dwunasta
Siedziałem zawsze na tyle życia wychyle sie jak będzie kraksa
Bo w pasach, siedzieć już nie chcę
Jedyne to czerwone to mam tam, gdzie ściskam powietrze
I powiedz że, chodzi o mnie
Te wynurzenia trwały parę lat w mej głowie
A tylko chwilę spalam klisze jak kupę akt zomowiec...
Ty nie widzisz mnie...
Pali ze mną mój cień....
To dla wszystkich typów co chcieli zaprosić dupę na kawę
A ona ze wszystkich trunków wybrała żeby polać ci sagę
To nie pierwszy raz
Czekam aż będzie ostatni raz
I gorzka nikotyna spływa po gardle
Jak Smarki mówił te suki są luźne naprawdę
Jak kolejny mach, to co widzę nie przebije dźwięku
Dobra to lecę, niech będzie, klikaj ten start
Żaden byk ze mnie, ale na tobie trzymam oko jak dart
10/10 złote języki to zgaduj ile oddech ten wart
Niezłe zagrywki, dwa oblicza dam, siedzą wśród asów jak talia kart
Fajne dupy z twarzy jak Andrzej Duda. Ej
Mam w sobie coś z innych kadencji, bo grzeje wóda, mnie
Oni też pogrzani, nie zamknie nas granica
Choć percepcje mi rani, randka z procentami po nocach
Siedzimy spłukani, gorzkimi aloesami, polej zaraz boy
My nie Adamami , one bawią sie iosami, no i nie dla nas to
Puste kieszenie, dziurawe wątroby
Puste spojrzenie, śledzimy koniec kolejnej doby
Pali się jak marlboro, ice blast
Przyłóż ogień na moment
Ubrania pochłoną, nasz smak
I trochę na dłużej twe dłonie
2x
Czarno niebieskie, czy biało złote?
Kryształy zamknięte, w płucach panny białowłose
Oj nie duście mnie, nie w dobrym guście jest
Zabierać tlen, i ty to wiesz, oj ty to wiesz
Dacie mi szczęścia trzy, zabierzecie minut sześć
Zaciemniacie przez pył
Dzień mi lub krew
Marlboro ice blast, w żyle, tętnicach dwunasta
Siedziałem zawsze na tyle życia wychyle sie jak będzie kraksa
Bo w pasach, siedzieć już nie chcę
Jedyne to czerwone to mam tam, gdzie ściskam powietrze
I powiedz że, chodzi o mnie
Te wynurzenia trwały parę lat w mej głowie
A tylko chwilę spalam klisze jak kupę akt zomowiec...
Ty nie widzisz mnie...
Pali ze mną mój cień....
To dla wszystkich typów co chcieli zaprosić dupę na kawę
A ona ze wszystkich trunków wybrała żeby polać ci sagę
To nie pierwszy raz
Czekam aż będzie ostatni raz
I gorzka nikotyna spływa po gardle
Jak Smarki mówił te suki są luźne naprawdę