BBQ by The Returners Lyrics
[Zwrotka 1: Białas]
Właśnie podpisuję płyty, za które mi płacą - magia!
Kiedyś podpisywałem, żebyś wiedział kto je nagrał
I tym samym typem byłem w tych odmiennych sytuacjach
Każda osoba która była w moim życiu ważna
To potwierdzi z łapą na sercu
Nawet jak już nie jesteśmy znajomymi, in your face(book)
Więc zamiast palić mosty, dziś w nowym tracku robię bridge
Typie, ja chce być jak Eis - wróć
Jestem lepszy w chuj, ale luz, nie będzie beefu
Jak chcesz się o tym przekonać, podbij, leże se w Empiku
Skumaj żołnierzyku, mój rap jest jak przeszczep szpiku
Albo cię zabije, albo kurwa trzyma cię przy życiu
Moje życie nie jest święte, lecz każe pomyśleć
Co tu zrobić by mieć więcej niż prace dorywcze
I przykuwać oczy wszystkie jak Armani logo
Jak dorastałem rówieśnicy tu osrali młodość
Ja zostałem na przypał z tymi, co zostali sobą
I uwierzyłem paru raperom, moim małym bogom
Dawaj ziomek jak za dawnych czasów po browarki
Pogadajmy o tym jak znów nami los pogardził
Na rewirze modne gangi, wokół rosną karki
Gdybym został tam, nagrodę by mi kopsnął Darwin
Życie kiedyś tu nas kosztowało sporo walki
Ale w końcu jestem na językach jak logo Nike
[Refren: Białas] x2
Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
[Zwrotka 2: Bonson]
Już chyba nie znam się na rapie, kiedy widzę co ma branie
I się nie zanosi, żebym kiedyś zmienił o was zdanie
Jesteśmy kwita, co straciłem, to zabrałem
I tak wjeżdżam, jakbym był tu poza prawem
„Gość ma talent”, gość miał zamieść
Czekam wciąż na dobry moment, przyjdzie czas to lont zapalę
Rap gra to chujnia, nerwów tracić szkoda dla niej
Kurwy, dziwki, tatuaże, gdzie nie wejdziesz to nasrane
Co tam panie, jak tam forma, kiedy płyta?
Się nie interesuj dzieciak, co dzień pisze wersy życia
Szkoda ich na luźny numer, tym bardziej żebyś słyszał
Póki nie wyciągniesz chuja z uszu to się nie przywitasz
Ciągle o tym samym ale przy tym kurwa skill mam
Ty nawijasz o niczym i to wszystko brzmi jak idź pan w chuj
Kiedy biorę bit to w opcji z kim mam wygrać
I ciągle trzymam ich na dystans
[Refren: Białas] x2
Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
[Zwrotka 3: Quebonafide]
Byłem wczoraj u optyka, jest -9 już
Wiec nie dziw się, że nie widzę się w roli gwiazdy
Nie czytam Newsweeka, także mam względny luz
Bujam z fanami po orlikach, żyję jak za dawnych
Oprócz tych kurwa ZUSów, oprócz tych kurwa PIT-ów
Mój papierek z lakmusu, weź mnie stąd wreszcie wypuść
Oprócz gimbusów typów, co mi wrzeszczą pod oknem
Nie ma żadnego kitu, wiec cię dobrze słyszę chłopcze
Oprócz tych kurwa ciuchów co mi tu ślą codziennie
Logo na piersi, brzuchu, nie włożę nigdy pewnie
Oprócz tych fanek które, chciałyby zajść za skórę
Dosłownie i w przenośni, wczoraj propsy, dzisiaj dureń
Rzucamy tu mięsem z bandą, nikt nie wyjdzie z gładką michą
Rap nam chodzi pod dyktando, nie wiedzą, na co się piszą
Jakie uuuu?, u innych raperów cicho, BBQ
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Właśnie podpisuję płyty, za które mi płacą - magia!
Kiedyś podpisywałem, żebyś wiedział kto je nagrał
I tym samym typem byłem w tych odmiennych sytuacjach
Każda osoba która była w moim życiu ważna
To potwierdzi z łapą na sercu
Nawet jak już nie jesteśmy znajomymi, in your face(book)
Więc zamiast palić mosty, dziś w nowym tracku robię bridge
Typie, ja chce być jak Eis - wróć
Jestem lepszy w chuj, ale luz, nie będzie beefu
Jak chcesz się o tym przekonać, podbij, leże se w Empiku
Skumaj żołnierzyku, mój rap jest jak przeszczep szpiku
Albo cię zabije, albo kurwa trzyma cię przy życiu
Moje życie nie jest święte, lecz każe pomyśleć
Co tu zrobić by mieć więcej niż prace dorywcze
I przykuwać oczy wszystkie jak Armani logo
Jak dorastałem rówieśnicy tu osrali młodość
Ja zostałem na przypał z tymi, co zostali sobą
I uwierzyłem paru raperom, moim małym bogom
Dawaj ziomek jak za dawnych czasów po browarki
Pogadajmy o tym jak znów nami los pogardził
Na rewirze modne gangi, wokół rosną karki
Gdybym został tam, nagrodę by mi kopsnął Darwin
Życie kiedyś tu nas kosztowało sporo walki
Ale w końcu jestem na językach jak logo Nike
[Refren: Białas] x2
Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
[Zwrotka 2: Bonson]
Już chyba nie znam się na rapie, kiedy widzę co ma branie
I się nie zanosi, żebym kiedyś zmienił o was zdanie
Jesteśmy kwita, co straciłem, to zabrałem
I tak wjeżdżam, jakbym był tu poza prawem
„Gość ma talent”, gość miał zamieść
Czekam wciąż na dobry moment, przyjdzie czas to lont zapalę
Rap gra to chujnia, nerwów tracić szkoda dla niej
Kurwy, dziwki, tatuaże, gdzie nie wejdziesz to nasrane
Co tam panie, jak tam forma, kiedy płyta?
Się nie interesuj dzieciak, co dzień pisze wersy życia
Szkoda ich na luźny numer, tym bardziej żebyś słyszał
Póki nie wyciągniesz chuja z uszu to się nie przywitasz
Ciągle o tym samym ale przy tym kurwa skill mam
Ty nawijasz o niczym i to wszystko brzmi jak idź pan w chuj
Kiedy biorę bit to w opcji z kim mam wygrać
I ciągle trzymam ich na dystans
[Refren: Białas] x2
Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew
Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ
Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W
Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ
[Zwrotka 3: Quebonafide]
Byłem wczoraj u optyka, jest -9 już
Wiec nie dziw się, że nie widzę się w roli gwiazdy
Nie czytam Newsweeka, także mam względny luz
Bujam z fanami po orlikach, żyję jak za dawnych
Oprócz tych kurwa ZUSów, oprócz tych kurwa PIT-ów
Mój papierek z lakmusu, weź mnie stąd wreszcie wypuść
Oprócz gimbusów typów, co mi wrzeszczą pod oknem
Nie ma żadnego kitu, wiec cię dobrze słyszę chłopcze
Oprócz tych kurwa ciuchów co mi tu ślą codziennie
Logo na piersi, brzuchu, nie włożę nigdy pewnie
Oprócz tych fanek które, chciałyby zajść za skórę
Dosłownie i w przenośni, wczoraj propsy, dzisiaj dureń
Rzucamy tu mięsem z bandą, nikt nie wyjdzie z gładką michą
Rap nam chodzi pod dyktando, nie wiedzą, na co się piszą
Jakie uuuu?, u innych raperów cicho, BBQ
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]