Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Mogę odetchnąć by Ten Typ Mes Lyrics

Genre: pop | Year: 2005

[Zwrotka 1]
Chyba pójdę wreszcie zjeść befsztyk
Luzuję się tu zbyt długo słuchając pierwszej Molesty
Sztuki - te wyzwolone dzisiaj możesz brać hurtem
Kropić jogurtem, mniej negocjacji jest o drugą dziurkę
Jak wychować córkę? (nie wiem) Niech się panna wsłucha
Ta wczoraj była bardziej fly niż Anna Mucha
Lało jak z cebra, a ta z żebra mi wyjęła problemy
Choć miałem takiego doła, że prawie wydziarałem sobie na ramieniu "emo"
Siema, już nie pada, co się tak patrzysz jakbym miał wynająć quada
Ja śmigam grać w piłkę z ziomkami z Gocławia
151 bus, Ty go widząc w plener rusz i o dupeczkach ze mną pogadaj
Albo o rapie, albo podklep tytuł serialu
I ściągnij go dla mnie, bo mój Internet rzęzi jak maluch
Tak właśnie rozkręcamy się wiosną
Gramy radosny football za mostem, z tego trudno wyrosnąć

[Refren]
Teraz mogę odetchnąć, bo żaden ciężar nie siada na klacie mi
Jak pyłek z ramienia strzepnę, każdego męcia,co chciałby spięcia
Żadnych prowokacji, same spoko akcje w planach na wieczór są
I przed siebie patrzę, z uśmiechem patrzę na mój niestrzeżony blok
[Zwrotka 2]
Pamiętam czasy tych ustawek na sztywno
Pośrodku blokowych enklaw, gdzie puszka bywała piłką
Bez netu, sygnałów puszczanych z techno komórek
Po prostu było się tam, gdzie wołało echo podwórek
To zostało za murem wspomnień, co doba starsi
Płuca jak dwa ogryzki, wątroba jak ser szwajcarski
Płacimy podatki, bulimy rachunki
Choć wiele ludzi mówi mi "Paniczu, weź się ogarnij"
Chuj w nich, nie wierzysz to wpadnij, wciąż taki sam
Wole wziąć z domu boombox, niech membrany dudnią rap
Zanim stanę się biurwą do szpiku kości
Głośny ze spółką - powrót do starych wartości
[?] popołudniom na football, wizytą w nocnych
Po alko ale bez zadym [?]
W opcji spoko jak za dawnych lat, bloków dalej w blasku
I mimo, że mamy niewiele mamony to wciąż mamy czas

[Refren]
Teraz mogę odetchnąć, bo żaden ciężar nie siada na klacie mi
Jak pyłek z ramienia strzepnę każdego męcia, co chciałby spięcia
Żadnych prowokacji, same spoko akcje w planach na wieczór są
I przed siebie patrzę, z uśmiechem patrzę na mój niestrzeżony blok

[Zwrotka 3]
Głośny, Szczur, mój niestrzeżony blok
Blok, blok, blok przed Twoim ciosem
Może mam mniej hajsu, ale i tak jestem bossem
Rok, rok, rok życia pod kloszem
Może jakoś bym wytrzymał, ale zwariował chwilę potem
O ten, tutaj to jest mój ziom X
Lubi czasem zjeść kwasa, lubi ostro pić
O ta, tutaj to przyszła pani doktor
Wącha w klubach czasem, choć zwykle bywa roztropna
To są moi ludzie, mordeczki, znane mi gęby
Każdy jest inny i każdy nieco pierdolnięty
Lubimy pić pod gruszą, lubimy chodzić do kina
Brodzić w rozkminach, tacy jak my niewiele muszą
Jestem duszą towarzystwa, Hubson jego barkiem
Chcesz go widzieć po swej stronie, czy chcesz widzieć kanarki
Lecz nikt tu nie chce wojen, nikt tu nie jest zły
Gentlemen'i, choć bywa, że tacy raczej przez "dż"
[Refren]
Teraz mogę odetchnąć, bo żaden ciężar nie siada na klacie mi
Pyłek z ramienia strzepnę każdego męcia, co chciałby spięcia
Żadnych prowokacji, same spoko akcje w planach na wieczór są
I przed siebie patrzę, z uśmiechem patrzę na mój niestrzeżony blok

Co jest?[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]