Dumny jak paw by Ten Typ Mes Lyrics
[Intro: Ten Typ Mes & VNM]
Mes: Ej VNM
VNM: Co jest?
M: Nie wiem czy też tak masz
V: Jak?
M: Prowadzimy popierdolone życiorysy
V: O tak
M: Nie ze wszystkiego możemy być w życiu dumni
V: Ta
M: Ale niewielu pojęć jestem tak pewny jak swojej muzyki
V: O kurwa
M: Jak swoich skillsów, skurwysyny
V: Dokładnie tak
M: Głośny zagrał bit
V: Ta
[Hook: Ten Typ Mes] x2
Dumny jak paw, długo na to pracował
Więcej szczerych braw niż samochodów i złota
Mój mistrzowski pas
Reszta przyjdzie z czasem lub nie
Musi być cierpliwy
Musi być zawsze krok przed
[Verse 1: Ten Typ Mes]
Jest tak świeżo jakbym właśnie wyskoczył z basenu
Choć to nie basen, to wanna niewiele większa od zlewu
Czuję jakby, satynowy szlafrok, wachlarz i dotyk gejszy
Ale to tylko otwarte okno i bawełniany ręcznik
Wciskam play i jest jakbym był w studiu z Dr. Dre
A to moja wieża Technicsa, co ma 14 lat, lecz nie gra źle
I nagle jakbym połknął piorun kulisty i popił lawą
Choć to tabletka z witamin, przepłukana niesmaczną kawą - to nic
Jestem tak świeży, że zawstydzam w WC kaczkę, bitch
A kiedy biorę do ręki starą monetę, ta po chwili błyszczy jak w mennicy
Chodzę po starej klepce, łaskawie na nią patrze
Stąpam lekko, jakby po dywanie ze wszystkich wianków, które skradłem a jakże
Wrażenie które mam, trudno wycenić
Moich przyjaciół nie kupisz, mojej muzyki nie zmienisz
Mojego stylu nie ulepisz z lansu na trójce jurorów
Jestem tak świeży, jakby moja mama usłyszała właśnie: "O, o, będzie poród!"
[Hook: Ten Typ Mes]
[Verse 2: VNM]
Jeżeli to wyścig:
V, nie potrzeba tu mi tych braw
N, nie potrzeba żółwi na start
M, ten co nie wierzy mi, że będę robił na nim duble niech wykurwi na szczaw
Zabiorę do trumny ten vibe
Kiedy nadejdzie mój na to czas
Ale moje flow nowe, ich starsze, w chuj zmarszczek
Pytają się o nie katakumby co dnia
Wypijmy za najlepsze rymy i flow, chodź ziomek na jednego
Kto nie wypije frajer z niego, bo synu te flow to ogień; Fire! Fuego!
Spotkała kapusta go, dumny jak paw puszczam to
Jedyne co wspólnego ma duma z pawiem u ciebie, to jej brak jak puszczasz go
Pracowałem na to długo w chuj, hejty teraz japę tu, tu
Mój rap spirytus 100%, ich gdzieś 40, dlatego zapierdala wódą tu
Fresh jak Prince of Bel Air, przemierzam ulice, które unoszą mnie jak aerodynamiczne tunele
Na melanż - nie ważne boisko, chata, bristol, plener
Nie ważny obiad, pasztet z wazą, kura czy gulasz i kawior
Ważne, że kiedy po show schodzę ze sceny, miasto żwawo klaszcze brawo
Ważne, że to jebie w łeb jak Sprite z kodeiną i prometazyna w tabletkach
VNM, weź przestań, niech te litery tu rozwiną na Vietnam
[Hook: Ten Typ Mes]
[Verse 3: Ten Typ Mes]
Dumny jak paw, wtedy na opak, bo mam negatyw jego bogactwa
On mojego talentu na stopach i werblach
Zawsze przed hejterem jak jego pierwszy wpierdol
Nie zasługują na wersy, na befsztyk ze mną, na serio
12 lat mój rap dojrzewa jak whisky w beczce
Oni chcą być jak sok Marwit - jeden dzień strawni, ja tak nie chcę
I choć mój pałac to blok, a tron to stary fotel koleszki
Dyliżans to bus lub najtańsze taxi w stołecznym mieście
Mam powierzchni hektary w sercach fanów
I to cenniejsze niż apartament pusty w miasteczku Wilanów
Tu, kamera nie śledzi dokąd i z kim śmigam
Tu moi sąsiedzi nie panikują, nie dzwonią na psy, gdy ktoś rzyga
Jest tak rześko jak w fontannie, w upalny letni dzień
Gdybym zobaczył tam piątkę na dnie, wziąłbym ją - kto wie
I chuj, jestem tak dumny, że paw jest przy mnie skromny
Bo ja mogę odlecieć, odlecieć hen poza rozsądek[Tekst - Rap Genius Polska]
Mes: Ej VNM
VNM: Co jest?
M: Nie wiem czy też tak masz
V: Jak?
M: Prowadzimy popierdolone życiorysy
V: O tak
M: Nie ze wszystkiego możemy być w życiu dumni
V: Ta
M: Ale niewielu pojęć jestem tak pewny jak swojej muzyki
V: O kurwa
M: Jak swoich skillsów, skurwysyny
V: Dokładnie tak
M: Głośny zagrał bit
V: Ta
[Hook: Ten Typ Mes] x2
Dumny jak paw, długo na to pracował
Więcej szczerych braw niż samochodów i złota
Mój mistrzowski pas
Reszta przyjdzie z czasem lub nie
Musi być cierpliwy
Musi być zawsze krok przed
[Verse 1: Ten Typ Mes]
Jest tak świeżo jakbym właśnie wyskoczył z basenu
Choć to nie basen, to wanna niewiele większa od zlewu
Czuję jakby, satynowy szlafrok, wachlarz i dotyk gejszy
Ale to tylko otwarte okno i bawełniany ręcznik
Wciskam play i jest jakbym był w studiu z Dr. Dre
A to moja wieża Technicsa, co ma 14 lat, lecz nie gra źle
I nagle jakbym połknął piorun kulisty i popił lawą
Choć to tabletka z witamin, przepłukana niesmaczną kawą - to nic
Jestem tak świeży, że zawstydzam w WC kaczkę, bitch
A kiedy biorę do ręki starą monetę, ta po chwili błyszczy jak w mennicy
Chodzę po starej klepce, łaskawie na nią patrze
Stąpam lekko, jakby po dywanie ze wszystkich wianków, które skradłem a jakże
Wrażenie które mam, trudno wycenić
Moich przyjaciół nie kupisz, mojej muzyki nie zmienisz
Mojego stylu nie ulepisz z lansu na trójce jurorów
Jestem tak świeży, jakby moja mama usłyszała właśnie: "O, o, będzie poród!"
[Hook: Ten Typ Mes]
[Verse 2: VNM]
Jeżeli to wyścig:
V, nie potrzeba tu mi tych braw
N, nie potrzeba żółwi na start
M, ten co nie wierzy mi, że będę robił na nim duble niech wykurwi na szczaw
Zabiorę do trumny ten vibe
Kiedy nadejdzie mój na to czas
Ale moje flow nowe, ich starsze, w chuj zmarszczek
Pytają się o nie katakumby co dnia
Wypijmy za najlepsze rymy i flow, chodź ziomek na jednego
Kto nie wypije frajer z niego, bo synu te flow to ogień; Fire! Fuego!
Spotkała kapusta go, dumny jak paw puszczam to
Jedyne co wspólnego ma duma z pawiem u ciebie, to jej brak jak puszczasz go
Pracowałem na to długo w chuj, hejty teraz japę tu, tu
Mój rap spirytus 100%, ich gdzieś 40, dlatego zapierdala wódą tu
Fresh jak Prince of Bel Air, przemierzam ulice, które unoszą mnie jak aerodynamiczne tunele
Na melanż - nie ważne boisko, chata, bristol, plener
Nie ważny obiad, pasztet z wazą, kura czy gulasz i kawior
Ważne, że kiedy po show schodzę ze sceny, miasto żwawo klaszcze brawo
Ważne, że to jebie w łeb jak Sprite z kodeiną i prometazyna w tabletkach
VNM, weź przestań, niech te litery tu rozwiną na Vietnam
[Hook: Ten Typ Mes]
[Verse 3: Ten Typ Mes]
Dumny jak paw, wtedy na opak, bo mam negatyw jego bogactwa
On mojego talentu na stopach i werblach
Zawsze przed hejterem jak jego pierwszy wpierdol
Nie zasługują na wersy, na befsztyk ze mną, na serio
12 lat mój rap dojrzewa jak whisky w beczce
Oni chcą być jak sok Marwit - jeden dzień strawni, ja tak nie chcę
I choć mój pałac to blok, a tron to stary fotel koleszki
Dyliżans to bus lub najtańsze taxi w stołecznym mieście
Mam powierzchni hektary w sercach fanów
I to cenniejsze niż apartament pusty w miasteczku Wilanów
Tu, kamera nie śledzi dokąd i z kim śmigam
Tu moi sąsiedzi nie panikują, nie dzwonią na psy, gdy ktoś rzyga
Jest tak rześko jak w fontannie, w upalny letni dzień
Gdybym zobaczył tam piątkę na dnie, wziąłbym ją - kto wie
I chuj, jestem tak dumny, że paw jest przy mnie skromny
Bo ja mogę odlecieć, odlecieć hen poza rozsądek[Tekst - Rap Genius Polska]