Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

PODPASKA DISS FROSTI REGE by Teabe Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

Młynar nie zmarnuje beatu, wezmę pierwszy lepszy z neta
Wpisze hard aggressive trap i tą kurwę będę jechał
Próbował się wybić raz, teraz wrócić na mej ksywie
Dżakub synek, po prostu nagraj już tę płytę
Sokół podpisał cię w Prosto, gratulacje jak tam płyta
Zamknęli ci Prosto Label, żebyś drugiej tam nie wydał
Wyszła jakaś arcylipa, chociaż miałeś wielkie featy
Szpaku, Berson, Kaz i Malik, jednak oni chuja dali
Chciałeś żeby znów gadali, więc znów fikasz do Teabe
Odpowiem ci tylko raz, żebyś sobie zwalił pałę
Tak, Teabe odpowiada na zaczepki
Nagraj kurwa 300 wersów dla mnie i tak będziesz miętki
Frosti Rege, nie jesteś raperem
Jesteś grubym memem, chodź pośmiejemy z ciebie się
Znają jako Frosti, poznali jako Frostmen
Znałem jako Dżakub, podpaskę też znam dobrze

Ksywa ze szkoły, nie tak kolorowy
W ten okres tłamszony był Dżakubek chory
Na co chory? Na zjebanizm i popierdolenizm
Od dzisiaj Podpaska wracamy do korzeni
Twój hypeman jest lepszym MC od ciebie
Poczekaj, nic nie mów, oplujesz sam siebie
Mikrofon to nie kutas, nie musi być wilgotny
Mikrofon to nie kutas, więc nie wpychaj go do mordy
Dżakub nagrał kiedyś diss na ojca
Pousuwał w kurwę tracków, bo to była beka z Frosta
Na koncercie zdjął gacie krzycząc wsadź mi bolca
Sprawa prosta, Frosti moja fanka co chce possać
Jak znasz Frosta, to znasz mnie
Jak znasz mnie, to niekoniecznie Frosta
To wrzód na dupie, a nie mała krosta
Podpaska to niechciana matki ciąża
Dżakub słabo z rapem, wróć na patelnie
Stań z kapeluszem i śpiewaj reggae pięknie
Gruby nie comprende? Myślisz że ja nie wiem?
W Cervantesie mieli wszyscy bekę z ciebie
Idę przed siebie jak Edzio, Bedo, Pikers
Nikt nie zwraca uwagi, nawet twoi rodzice
Plułeś się do Nasima, że go zabijesz przez neta
Jak podszedł ci pod klatkę to co tam poszło nie tak?
Przeinaczasz fakty pierwszy wyjebałem łokcia
Chciałeś mi oddać, ale krok był nisko w spodniach
Ja nie wołałem ojca, szedł ulicą ze mną
I nie dostałeś strzała, nadciągał gruby wpierdol
Potraktował cię jak treningowy worek
Dziesięć lat krav maga wyładował stres na tobie
Frosti wybacz, że najebał ci mój tata
Chciałem sam, ale musiałeś już spadać

Dwie godziny potem puszczasz dissa na mnie
Pierwszego to usunąłeś, bo nie wyszedł fajnie
Tyle lat ludzie żyli kurwa w twoim kłamstwie
Klaunie, chuj ci wbijam prosto w gardziel
Mój stary to jest ktoś, ma sprawę za przestępczą
Twój stary to jest kto? Wyjebał z domu dziecko
Powiem jeszcze jedno, Koldi cię najebał
Dwa razy mniejszy typ sam te historie sprzedał
Duży typ, gruby typ, głupi typ
Zwierze co uciekło z klatki, żadne zoo, to jest cyrk
Jak ołtarze, które stawiał bożkom w domu
Starzy trochę się wkurwili, bo w Jezuska wierzą ziomuś
Podpaska śpiewał w chórku aniołki
Był ulubieńcem księdza, nie mógł się uwolnić
I wszystko jasne, skąd tyle agresji
Wiedziałem, że masz problem, byłem tego pewny
BPS - bad parent syndrom
Byłeś niechcianym dzieckiem pizdo
Idę na melanż, idę się najebać
Dżakub stawiaj 0,7 i nam drzwi otwieraj
Na pasterkę zaprosiłeś chłopaków pod sklepem
Chodźcie do mnie, byłeś bardzo pewien siebie
Jak już weszli, to nie było tak ciekawie
Wyjebali drzwi z zawiasów, wyjebali cię na trawie
A ty grzeczny pies potulny, kręcisz tylko jointy
Nikomu o tym nie powiem, Frosti możesz być spokojny
To nie początek wojny, nuklearne rozjebanie
Że ci kurwa się nie nudzi na mnie takie nadawanie
Gdzie się nie pojawię Frosti na mnie gadał
Zazwyczaj farmazony albo po prostu obrażał
Ja jestem dżentelmenem i o gównie nie gadam
Nawet jak mnie proszą to grzecznie im odmawiam

Co możesz powiedzieć? Że wypiąłeś srakę?
Że nazwiesz mnie bananem albo że mam spoko tatę?
Że mieszkam z matulą, że mam niedowagę?
Że wpadłeś mi na koncert, gdzie nie było ludzi nawet?
Podpaska, powiedz coś mądrego:
Kurwa, kurwa, kurwa - dobra dosyć tego
Ile razy go na oczy widziałem policzę
Łoo baben, ale się zdziwicie
Trzy na mym koncercie, trzy na Saskiej Kępie
Raz pod Newonce barem, to ci pomachałem bejbe
Żeby było śmieszniej na koncercie w Krakowie
Kurwa, psychofanie, to nie mieści się w głowie
W chuju mam twoje układy, w chuju mam twój hiphop
Robię se muzykę i nie przyglądam się chłystkom
Przyczepiłeś się jak gówno do buta
Nie znając człowieka oceniając po dwóch nutach
Pojedziesz od pizd? Spływa to po mnie
Nie jesteś grubym graczem, jesteś grubym pionkiem
Nie muszę udowadniać, więcej nic nie nagram
Jesteś zbyt cienki, żeby pan się z tobą szarpał