Ladeezy by Te-Tris Lyrics
[Verse 1]
To mogła być historia z cyklu one night stand
A prawda jest taka, że mam uczucie jak Isaac Hayes
Gadam wręcz sam do siebie rzeczy głupie ponoć
Kiedyś w klubie co noc, teraz gamia znów jest mono
I mogą śmiać się ze mnie przy Gorzkiej do rozpuku
Z taką kobietą nie chce dzieci, chce od razu wnuków
Możesz mnie ukłuć, uszczypnąć, jebnąć w łeb
Wszystko mi jedno wiesz, wybrałem, chce być po kres
Żyć, to mieć yo, żyć to mieć flow
Coś ci powiem, a, a, a, a, a zresztą
Mierz to swoją miarą albo powiedz - Te-Tris głupi
Ale znam hotele, motele, imprezki, piersi groupies
Nie tylko piesi, nie jedna teraz szlocha
Widzisz, przy takim wersie ziomuś twoja strzela focha
Moja śmieje się, dla niej będę zawsze najlepszy
Mijając psiarnie autem wchodzi w zakręt na ręcznym
[Cuty]
Tylko one mi w głowie
Kochamy was wszystkie
Aska, Zuza, Kaśka, Karolina, Magda
Pozdrawiam piękną każdego wyznania
Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny i to jest prawda to jest fakt
[Verse 2]
W tych kręgach niejednego za to już kazali spalić
Ale mam to głęboko i odświeżam Lari Fari
Common znów brzmi świeżo, Dilla Rest In Peace
Słucham Last Is zaraz później całej reszty Be
Mervin brzmi w tle i jest częścią karmy
Nawet Barry White jakiś mniej pretensjonalny
Mruczy, że uwierzę w to jak sam zobaczę
Do pościeli vibe ale dziś ma aprobatę
Zero opcji akwarium, valium, seminarium
Nokia spokojna, już nikt nie boi się alarmów
Come to town, jak nie z tą to na pewno z tamtą
Ty, prędzej bizon wlezie na żyrandol
Nic pod dyktando, własny slang jak Bonnie & Clyde
Własny świat splecionych dłoni i ciał
I nawet jeśli trochę z przymrużeniem oka
To nie Sada Abe, nie tracisz jaj przez to, że kochasz
To mogła być historia z cyklu one night stand
A prawda jest taka, że mam uczucie jak Isaac Hayes
Gadam wręcz sam do siebie rzeczy głupie ponoć
Kiedyś w klubie co noc, teraz gamia znów jest mono
I mogą śmiać się ze mnie przy Gorzkiej do rozpuku
Z taką kobietą nie chce dzieci, chce od razu wnuków
Możesz mnie ukłuć, uszczypnąć, jebnąć w łeb
Wszystko mi jedno wiesz, wybrałem, chce być po kres
Żyć, to mieć yo, żyć to mieć flow
Coś ci powiem, a, a, a, a, a zresztą
Mierz to swoją miarą albo powiedz - Te-Tris głupi
Ale znam hotele, motele, imprezki, piersi groupies
Nie tylko piesi, nie jedna teraz szlocha
Widzisz, przy takim wersie ziomuś twoja strzela focha
Moja śmieje się, dla niej będę zawsze najlepszy
Mijając psiarnie autem wchodzi w zakręt na ręcznym
[Cuty]
Tylko one mi w głowie
Kochamy was wszystkie
Aska, Zuza, Kaśka, Karolina, Magda
Pozdrawiam piękną każdego wyznania
Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny i to jest prawda to jest fakt
[Verse 2]
W tych kręgach niejednego za to już kazali spalić
Ale mam to głęboko i odświeżam Lari Fari
Common znów brzmi świeżo, Dilla Rest In Peace
Słucham Last Is zaraz później całej reszty Be
Mervin brzmi w tle i jest częścią karmy
Nawet Barry White jakiś mniej pretensjonalny
Mruczy, że uwierzę w to jak sam zobaczę
Do pościeli vibe ale dziś ma aprobatę
Zero opcji akwarium, valium, seminarium
Nokia spokojna, już nikt nie boi się alarmów
Come to town, jak nie z tą to na pewno z tamtą
Ty, prędzej bizon wlezie na żyrandol
Nic pod dyktando, własny slang jak Bonnie & Clyde
Własny świat splecionych dłoni i ciał
I nawet jeśli trochę z przymrużeniem oka
To nie Sada Abe, nie tracisz jaj przez to, że kochasz