Definitywnie by Te-Tris Lyrics
[Intro]
Tak dawno temu chciałem zająć się tylko słowem
A z rekinami biznesu walczę o swoje
Ten akwen bywa bagnem lecz pieprzyć tytuł
Ja przecież piszę tylko teksty do bitu
Tak dawno temu chciałem zająć się tylko słowem
A z rekinami biznesu walczę o swoje
Ten akwen bywa bagnem lecz pieprzyć tytuł, ja...
[Zwrotka 1]
Tyle lat na scenie, a ja ciągle blednę jakbym miał zatrucie
Rap miał być odskocznią ledwie, nagle jesteś na mamuciej
Jakaś część by chciała uciec, powiedzieć zaraz wrócę
Padam trupem byś o każdej nucie mówił: "miała duszę"
Nadal nucę Eisa (co?), "Polski Sen"
Jebać to co zrobiłem tu dla rapu, wiem czym zrobił mnie
Nowy Tet, kości, krew, pod buta podeszwą live
I parę numerów co na stałe tutaj weszło w rap
Przeszłość mam, choć żaden to ulicy hardkor
Tet - rap ewenement, odmieniec jak Winnie Harlow
Wiem, za bardzo fly, czasem czasem high za bardzo
Ale zawsze ja to ja bo gardzę tanią imitacją
Ludzie patrzą na to, pytają kiedy im wyświetlę film
O dzieciaku znikąd bo tak często widzą siebie w nim
Jestem w tym, choć nie wiem czy to nie łabędzi śpiew
Upycham fragmenty życia między wersy; Tet
[Refren] x2
Rap - nas wychował, rap - i zostaje z tyłu świat
Rap - napiętnował, rap - kocham mimo tylu wad
To dla tych co byli przy mnie na dobre i złe
Definitywnie!
[Zwrotka 2]
Gram na stówę rap na serio, ty i tak zostanie
Czasy dobre, złe czasy jak Reno na Lavoramie
Tu balety kradną pamięć ale łapię flashback
I znów nagle jestem w tamtej kolejce przed Grafendbergiem
Każde miejsce pamiętam gdzie Tet zagrał
Łeb wypchany momentami jak wtedy na Kempie hangar
Niech poleje barman więcej niż na dnie szklanki
Za te wszystkie puste sale, na tych pełnych stage diving
I piszę to, nawet nie myślę czy w klubie zagram
Czy wkupię w line-up i trafię sztukę na juwenaliach?
Pójdę tu w górę, pofrunę czy ściągnie w dół mnie chandra?
Zgubię się w tłumie szeptów czy będę tu hukiem armat?
Muszę nagrać to! Mam pasję, wybór
I ślepą wiarę w deratyzację wyścigu, stop!
Łapy w górę wszyscy zanim finisz przyjdzie
Definitywnie! Defini-fini-finitywnie!
[Refren] x2
[Zwrotka 3]
Bo widzisz wywiady, dywany, ścianki i fajne labele
To gówno bez pasji, determinacji daje niewiele
Poznałem ten teren, nagapiłem jak Kaplińscy z Małpą
Tu każdy widzi banknot, przyjaźnie niszczy zazdrość
I memory find; Siara ta, hit też niejeden
Te story zna ten co nie utknie i biegnie przed siebie
Tu raz cię nienawidzą, raz kochają, coś nie tak?
Dziś wiem to dobrze jak Pezet w 2002
("Po co ludzie są przy nas
Wyżej jesteś to więcej trzymasz
Masz przewagę to pociąga ich siła
A odpycha ich upadek...")
[Refren] x2
Rap - nas wychował, rap - i zostaje z tyłu świat
Rap - napiętnował, rap - kocham mimo tylu wad
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Tak dawno temu chciałem zająć się tylko słowem
A z rekinami biznesu walczę o swoje
Ten akwen bywa bagnem lecz pieprzyć tytuł
Ja przecież piszę tylko teksty do bitu
Tak dawno temu chciałem zająć się tylko słowem
A z rekinami biznesu walczę o swoje
Ten akwen bywa bagnem lecz pieprzyć tytuł, ja...
[Zwrotka 1]
Tyle lat na scenie, a ja ciągle blednę jakbym miał zatrucie
Rap miał być odskocznią ledwie, nagle jesteś na mamuciej
Jakaś część by chciała uciec, powiedzieć zaraz wrócę
Padam trupem byś o każdej nucie mówił: "miała duszę"
Nadal nucę Eisa (co?), "Polski Sen"
Jebać to co zrobiłem tu dla rapu, wiem czym zrobił mnie
Nowy Tet, kości, krew, pod buta podeszwą live
I parę numerów co na stałe tutaj weszło w rap
Przeszłość mam, choć żaden to ulicy hardkor
Tet - rap ewenement, odmieniec jak Winnie Harlow
Wiem, za bardzo fly, czasem czasem high za bardzo
Ale zawsze ja to ja bo gardzę tanią imitacją
Ludzie patrzą na to, pytają kiedy im wyświetlę film
O dzieciaku znikąd bo tak często widzą siebie w nim
Jestem w tym, choć nie wiem czy to nie łabędzi śpiew
Upycham fragmenty życia między wersy; Tet
[Refren] x2
Rap - nas wychował, rap - i zostaje z tyłu świat
Rap - napiętnował, rap - kocham mimo tylu wad
To dla tych co byli przy mnie na dobre i złe
Definitywnie!
[Zwrotka 2]
Gram na stówę rap na serio, ty i tak zostanie
Czasy dobre, złe czasy jak Reno na Lavoramie
Tu balety kradną pamięć ale łapię flashback
I znów nagle jestem w tamtej kolejce przed Grafendbergiem
Każde miejsce pamiętam gdzie Tet zagrał
Łeb wypchany momentami jak wtedy na Kempie hangar
Niech poleje barman więcej niż na dnie szklanki
Za te wszystkie puste sale, na tych pełnych stage diving
I piszę to, nawet nie myślę czy w klubie zagram
Czy wkupię w line-up i trafię sztukę na juwenaliach?
Pójdę tu w górę, pofrunę czy ściągnie w dół mnie chandra?
Zgubię się w tłumie szeptów czy będę tu hukiem armat?
Muszę nagrać to! Mam pasję, wybór
I ślepą wiarę w deratyzację wyścigu, stop!
Łapy w górę wszyscy zanim finisz przyjdzie
Definitywnie! Defini-fini-finitywnie!
[Refren] x2
[Zwrotka 3]
Bo widzisz wywiady, dywany, ścianki i fajne labele
To gówno bez pasji, determinacji daje niewiele
Poznałem ten teren, nagapiłem jak Kaplińscy z Małpą
Tu każdy widzi banknot, przyjaźnie niszczy zazdrość
I memory find; Siara ta, hit też niejeden
Te story zna ten co nie utknie i biegnie przed siebie
Tu raz cię nienawidzą, raz kochają, coś nie tak?
Dziś wiem to dobrze jak Pezet w 2002
("Po co ludzie są przy nas
Wyżej jesteś to więcej trzymasz
Masz przewagę to pociąga ich siła
A odpycha ich upadek...")
[Refren] x2
Rap - nas wychował, rap - i zostaje z tyłu świat
Rap - napiętnował, rap - kocham mimo tylu wad
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]