Drugi by Takore Lyrics
Betonowy blok zasłania światło
O tej godzinie latarnie gasną
Biały krzyż na twej piersi
Świeci w tej ciemności
Nie jesteśmy pierwsi
Biały nike fituje plus ten jacket
BIG rocket, na sobie ma big bucket
Sygnalizuje niechęć do tej bandy
Emanuje namiętnością jak Dilon Harper
Wskakuje na lime i jadę pod prąd
W oknach ludzie niewiadomą skąd
Tłok miasta ciągle narasta
Nie wyjmuje wcześniej kiedy nie upiekę ciasta
Gastro mam prawie cały czas
Powoli wrzuć mnie na format
Z taką wiedzą nigdy nie pójdę w las
Ciągle obcinają nas, co za lans
Bejbi wrzuć na siebie ten Adidas
Przecinasz te trendy jak hihat
Lubisz dobry sex, wino przy fontannie
Suki dają propagandę łoo
Już nigdy więcej zmartwień, głupie suki
Nawet kiedy będę drugi łoo
Robię tak jak mówię, nie ma rundy drugiej
Wibruje messenger, odpalam netflix
Ona myśli o mnie często, uczucie nadal nie spi
Balans nie z tej ziemi, wywołuje pociąg treści
Lubie te wieczory oraz te wybory
Do imprez zapał nadal spory
Wspinam się powoli żeby asekurować upadek
Chociaż na dół mi nie śpieszno
Ale śpieszno mi do niej
Pamiętam to
Retrospekcje to jest zło
Razem możemy stworzyć niezłe tło
Ona wie czego chce i wie czego pragnę
Analizując to upalam się blantem
O tej godzinie latarnie gasną
Biały krzyż na twej piersi
Świeci w tej ciemności
Nie jesteśmy pierwsi
Biały nike fituje plus ten jacket
BIG rocket, na sobie ma big bucket
Sygnalizuje niechęć do tej bandy
Emanuje namiętnością jak Dilon Harper
Wskakuje na lime i jadę pod prąd
W oknach ludzie niewiadomą skąd
Tłok miasta ciągle narasta
Nie wyjmuje wcześniej kiedy nie upiekę ciasta
Gastro mam prawie cały czas
Powoli wrzuć mnie na format
Z taką wiedzą nigdy nie pójdę w las
Ciągle obcinają nas, co za lans
Bejbi wrzuć na siebie ten Adidas
Przecinasz te trendy jak hihat
Lubisz dobry sex, wino przy fontannie
Suki dają propagandę łoo
Już nigdy więcej zmartwień, głupie suki
Nawet kiedy będę drugi łoo
Robię tak jak mówię, nie ma rundy drugiej
Wibruje messenger, odpalam netflix
Ona myśli o mnie często, uczucie nadal nie spi
Balans nie z tej ziemi, wywołuje pociąg treści
Lubie te wieczory oraz te wybory
Do imprez zapał nadal spory
Wspinam się powoli żeby asekurować upadek
Chociaż na dół mi nie śpieszno
Ale śpieszno mi do niej
Pamiętam to
Retrospekcje to jest zło
Razem możemy stworzyć niezłe tło
Ona wie czego chce i wie czego pragnę
Analizując to upalam się blantem