Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Tres Lobos by TR3S LOBOS Lyrics

Genre: rap | Year: 2015

[Zwrotka 1 (Krys)]
Już po zmroku, ruszamy, trzeba coś przegryźć
Jak Twój gniot płynie z serca, to zacznę od tętnic
Po kolei wersy, szpony rzucają na ząb
A najem się dopiero, jak skończę z dyskografią (Całą)
Nie pierdol mi jak w to grać
Chciałeś rozpalać dupy i prosiłeś mnie o ognia. (Ognia)
Nie łatwo mnie omotać, diabeł próbował
Po czym zesrany na daremnie wzywał Boga
Głosy od strony księżyca, potańczył byś z wilkami
Ale siada psycha, co?
Słabi mokną, deszcz? Jaka przyczyna?
To my lejemy z góry, ale pompa, nie wytrzymam (Kurwa,nie wytrzymam)
Tu nic nie uchodzi w tłoku
Bo albo kurwa miażdżysz, albo zostaw to nam cioto
Dojadę Was gdzie zaczęliście, w waszych gniazdach
Wyją w oddali wilki, wiszą zwłoki na latarniach

[Refren(Krys, Hase)] x2
Wściekła wataha, na mój znak, cała na przód
Wytępimy stada, które chciały teren zatruć
Gdy wyję do księżyca, słychać to w całym mieście
Będę Cię dotąd tropił, aż zabije Cię powietrze
[Zwrotka 2 (Hase)]
Nie wzięliśmy z dupy się, koleżko
Rap mi idzie lekko jakbym był Pudzianem i miał podnieść krzesło
Trójka wilków idzie przegryźć się przez mięso
Trofea mnie nie kręcą, jak Twoja panna rzęsą
Mam kurewsko wielki apetyt i Twój adres
Za bzdety które nagrywasz utnę łeb Ci kablem
Kiwasz do tego głową, mówisz: Kurwa, ale ładne
Dla mnie ładne będzie Twoje truchło w prześcieradle, siema
Już gramy ten materiał z trzech stron miasta
Tak przejebany warsztat, że chcesz swoją furę nam dać (Nam dać)
Kurwa, taka prawda, jestem jak gnat
Nie baw się zemną bo przyjmiesz na twarz strzał
Trochę rapu przesłuchałem w życiu
Chcesz? Dam Ci rękawiczki, wygrzeb se ze śmietników
Jestem facet, w chuju mam rap w apaszce i staniku
Wiem, że poszedłeś sikać, to nie prawilny przykuc cipo
Rok minął, ja kolejny kładę wersy
Ty dawno po sezonie, jak w Fife na playstation
To katapulta, wyrywamy Cię z siedzeniem
Uderzenie z nienacka, jakbyś przyjął kwas z jedzeniem

[Refren x2]

[Zwrotka 3 (Janusz)]
Nawet kiedy śpię, kurwa, oczy mam otwarte
Poziom adrenaliny jakbym stał z nożem na gardle
Schowaj między bajki, to , że coś Ci dadzą lajki
Jak poczuję krew, Cię rozszarpię na kawałki
Instynkt wilczy nie milczy
Wiesz dokąd za mną biegniesz?
Wita kurwo Dante na dziewiątym kręgu w piekle
Idziemy sobie luzem, wizją walki opętani
Zostaw to co kocham, bo jak Zidane wjadę z bani
Będę Twoją schizą, Twój dom moją piwnicą
Odwiedzę Cię nocą, naćpany jak Morison
Przywiążą mnie do krzesła i spróbują go wygonić?
Na rap co siedzi we mnie nie pomoże Ci krzyż w dłoni
Nie będziesz mi tu klechą, nasz rap zostawi echo
Siły mam od skurwysyna, jakbym dźwigał bloków beton
Ja żyje se spokojnie, robie to co lubie w rapie
Póki psy się tu nie kapną ilu łaków trzymam w szafie
[Refren x2]