Judasz by THS Klika Lyrics
[Intro]
Judasz...
[Zwrotka 1: Romek THS]
Chodź przeliteruję ci J.U.D.A.S.Z
Na sam dobry początek bez zbędnych eraktorek
Po przez ten numer biorę odwet
Na tych co przykładowo w piątek
Piją za cudze choć pełny portfel
To samo z jointem szybko na prędce
Pierwszy w kolejce złożyć się nie chce
Przecież zrozumiem to, że można nie mieć
To docenię, nie jak ten narwaniec
Chujaszka pokurwienieć
Jak mu zagrają tańczy swój chocholi taniec
Źle ci z oczy patrzy Dawid
Twój posłaniec partner
Co najmniej równe zeru twe szanse marne
THS skrajnie razem z JWP solidarnie
Z góry pierdolić zakłamanie fałsz i obłudę
Jude chujaszka, który niczym wampir wyssie cudze
Pilnuj się, strugaj se trumnę
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 2: Foster]
Nie ma prawa bytu w betonowym buszu
Strzelec wyborowy z uszu
Naszą omertę naruszył
Na vendettę zasłużył, osiedlowy ład zaburzył
By uniknąć krat gad zapomniał kto to brat
Zawierając pakt z diabłem bez obawy żadnej
Że po ludziach chodzić lubią wypadki nagłe
Na KRP się spocił, ugiął pod naporem gróźb
Pierdolonych bezpieczeństwa służb bratu wjebał w plegar nóż
Cóż różnie bywa pozdrawiam każdego kto na konfidentów dyba
Sprawia, że wsza parszywa sypia w zsypach nadajesz przegrywasz
Ze wszystkich prawd ta najbardziej jest prawdziwa
Czemu wciąż trwa gra zawodników nie przybywa
Nie z lojalności to wynika zanika pamięć stosowania się do zasad
Nie do pomyślenia dawniej byt Judasza każdej branży on zagraża
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 3: Suja]
Judasz, wsza, nieszczera szuja
Jak ta ropa spod słupa stara prostytutka
Że nie sprzedaje swego ciała w żywe oczy wżenia
Łga, zawsze coś kręci, buja, na każdym kroku wali w chuja
Na takich Suja interes zwietrzył szelest koleżkę struga, muka
Takiemu się nie ufa, to nie przyjaciel to kurwa
Tak jak ten Judasz zupełnie bez sumienia
Sprzedał, wydał Jezusa przynętę ofiary szuka
Igra z losem na krawędzi gra to jego taktyka
Przebiegła intryga w tym rutyna do złej gry dobra mina
Jak u prawnika do cna jak trza
Ile się da wyciśnie cię jak cytryna
Gdy przy duszy człowiek pusty kapusty brak funduszy
Nic tu po mnie no masz na razie siemasz
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 4: Ero]
Ej, już gdy cię poznałem rozpoznałem od razu
Jesteś gorszy od gówna, z gówna choć robią nawóz
Przez takich jak ty nie maleje liczba zabójstw
Jedyne co potrafisz to sprawiać zawód
Przez gadów jak ty na bit wypluwam jad
Fakt nie jestem święty i sam mam wiele wad
Ale o tym jak już to przy konfesjonale
Ty chciałeś odgryźć rękę, z której dostałeś palec
Nie chcę nawet wymawiać twego imienia
Rób jak robisz dalej nie wróżę powodzenia
Zmieniasz towarzystwo zaraz gdy spalisz most
Tu jesteś spalony, czeka na ciebie stos
Ej, to nie żaden sztos wyjebać własnych koleżków
Przynajmniej mam cię z głowy za cenę kilku mieszków
Nie spodziewaj się żadnej wytwornej puenty
Po prostu to co ci na imię Tobie gęby
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Outro]
...takie życie znasz to niestety...
...kto chce wbić ci nóż w plecy...
...takie życie znasz to niestety...
...on pomylił priorytety...
Judasz...
[Zwrotka 1: Romek THS]
Chodź przeliteruję ci J.U.D.A.S.Z
Na sam dobry początek bez zbędnych eraktorek
Po przez ten numer biorę odwet
Na tych co przykładowo w piątek
Piją za cudze choć pełny portfel
To samo z jointem szybko na prędce
Pierwszy w kolejce złożyć się nie chce
Przecież zrozumiem to, że można nie mieć
To docenię, nie jak ten narwaniec
Chujaszka pokurwienieć
Jak mu zagrają tańczy swój chocholi taniec
Źle ci z oczy patrzy Dawid
Twój posłaniec partner
Co najmniej równe zeru twe szanse marne
THS skrajnie razem z JWP solidarnie
Z góry pierdolić zakłamanie fałsz i obłudę
Jude chujaszka, który niczym wampir wyssie cudze
Pilnuj się, strugaj se trumnę
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 2: Foster]
Nie ma prawa bytu w betonowym buszu
Strzelec wyborowy z uszu
Naszą omertę naruszył
Na vendettę zasłużył, osiedlowy ład zaburzył
By uniknąć krat gad zapomniał kto to brat
Zawierając pakt z diabłem bez obawy żadnej
Że po ludziach chodzić lubią wypadki nagłe
Na KRP się spocił, ugiął pod naporem gróźb
Pierdolonych bezpieczeństwa służb bratu wjebał w plegar nóż
Cóż różnie bywa pozdrawiam każdego kto na konfidentów dyba
Sprawia, że wsza parszywa sypia w zsypach nadajesz przegrywasz
Ze wszystkich prawd ta najbardziej jest prawdziwa
Czemu wciąż trwa gra zawodników nie przybywa
Nie z lojalności to wynika zanika pamięć stosowania się do zasad
Nie do pomyślenia dawniej byt Judasza każdej branży on zagraża
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 3: Suja]
Judasz, wsza, nieszczera szuja
Jak ta ropa spod słupa stara prostytutka
Że nie sprzedaje swego ciała w żywe oczy wżenia
Łga, zawsze coś kręci, buja, na każdym kroku wali w chuja
Na takich Suja interes zwietrzył szelest koleżkę struga, muka
Takiemu się nie ufa, to nie przyjaciel to kurwa
Tak jak ten Judasz zupełnie bez sumienia
Sprzedał, wydał Jezusa przynętę ofiary szuka
Igra z losem na krawędzi gra to jego taktyka
Przebiegła intryga w tym rutyna do złej gry dobra mina
Jak u prawnika do cna jak trza
Ile się da wyciśnie cię jak cytryna
Gdy przy duszy człowiek pusty kapusty brak funduszy
Nic tu po mnie no masz na razie siemasz
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Zwrotka 4: Ero]
Ej, już gdy cię poznałem rozpoznałem od razu
Jesteś gorszy od gówna, z gówna choć robią nawóz
Przez takich jak ty nie maleje liczba zabójstw
Jedyne co potrafisz to sprawiać zawód
Przez gadów jak ty na bit wypluwam jad
Fakt nie jestem święty i sam mam wiele wad
Ale o tym jak już to przy konfesjonale
Ty chciałeś odgryźć rękę, z której dostałeś palec
Nie chcę nawet wymawiać twego imienia
Rób jak robisz dalej nie wróżę powodzenia
Zmieniasz towarzystwo zaraz gdy spalisz most
Tu jesteś spalony, czeka na ciebie stos
Ej, to nie żaden sztos wyjebać własnych koleżków
Przynajmniej mam cię z głowy za cenę kilku mieszków
Nie spodziewaj się żadnej wytwornej puenty
Po prostu to co ci na imię Tobie gęby
[Refren: Suja] (x2)
To na tych, co zachowują się jak szmaty
To o tych, sprzedadzą cię za parę złotych
To tych nie witasz nigdy na ulicy
To ich, gdy widzisz, dostajesz kurwicy
[Outro]
...takie życie znasz to niestety...
...kto chce wbić ci nóż w plecy...
...takie życie znasz to niestety...
...on pomylił priorytety...