Giro dItalia by TACONAFIDE Lyrics
[Zwrotka 1: Quebonafide]
Kręć to master shotem
Postawiony pod ścianą, jakbym nie wiem, grał w pelotę
Padłem ofiarą jakichś pojebanych fam i plotek
Głupcy to sami nakręcają i bez żadnych zwrotek
Śmieszni panowie z CGM-u wciąż o mnie pytają
Młode dziewczynki, nie wiem czemu, szepczą że kochają
Pogadamy, jak zrozumieją dzieci, czym jest miłość
Przez nią tu siedzę z butlą i rozmieniam winę w wino
Leży na sercu stara dama, powiedz Zinédinom
Że realne życie dla nas, krwawe jest jak filet Mignon
Wejdę na stadion z nielegala, odpal to pierdolone piro
Ta płyta z buta jak Italia wjechała, wyrzuć Valentino
Giro, Giro, Giro, Giro, w kółko pizza, pasta
Obiad koło koloseum, smak wiecznego miasta
Każdy dzień to fashion week, choć biegam w dresach Kappa
Mam na sobie nowy fit jak Sfera Ebbasta
[Refren: Quebonafide]
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
[Zwrotka 2: Taco Hemingway]
Rzeźbię nuty, robię koła, znowu tłoczę winyl
Hajs robię według starych zasad, jakbym robił liry
W grze rapowej wiele zła, lecz nie robię miny
8 kobiet, chcę połówki, Fifi to Fellini
Co za bajka, żyję w filmie, oni nadal kino
Młody Wajda, Młody Spielberg, Młody Tarantino
Młody Jarmusch, moja dieta - papierosy, kawa, wino
Propsy dawał mi Materna, propsy dawał Bilon
Już za chwilę dalszy ciąg, zmieniam swoje tempo
Nie padniemy nigdy, wiesz, weź to powiedz sępom
Zaraz pogniewamy się, niczym Mobbyn z Hewrą
Nie chcę piguł, skreślam E jakbym robił Euro
Leci Takeoff, leci Quavo, leci sobie Offset
Złota Owca, Bedi, Jano, Quebo, proszę zrobić głośniej
Całe życie słucham rapu, to mi wdrożył ojciec
Żadne radio, skreślam Eskę, jakbym robił dolce
(Fani) ciągle by trapy chcieli, analfabeci jak Charlie Kelly
Bo nie czytają tekstów nigdy, gonią po mieście karabinierii
Oczy czerwone jak Bloody Mary, ona kocica jak Halle Berry
Ona Beyonce, a ty ze swoją znowu dylemat jak jakiś Nelly
Uh, giorno, giorno, giorno, wstaję, kiedy pieje kogut
Wstaję sobie z panem Bogiem, choć nie wierzę w bogów
Sława dla mnie łyżką dziegciu w mojej beczce miodu
Kiedyś zdjęli mnie z SoundClouda, ej, dziś mam zdjęcie w Vogue'u
[Refren: Quebonafide]
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Kręć to master shotem
Postawiony pod ścianą, jakbym nie wiem, grał w pelotę
Padłem ofiarą jakichś pojebanych fam i plotek
Głupcy to sami nakręcają i bez żadnych zwrotek
Śmieszni panowie z CGM-u wciąż o mnie pytają
Młode dziewczynki, nie wiem czemu, szepczą że kochają
Pogadamy, jak zrozumieją dzieci, czym jest miłość
Przez nią tu siedzę z butlą i rozmieniam winę w wino
Leży na sercu stara dama, powiedz Zinédinom
Że realne życie dla nas, krwawe jest jak filet Mignon
Wejdę na stadion z nielegala, odpal to pierdolone piro
Ta płyta z buta jak Italia wjechała, wyrzuć Valentino
Giro, Giro, Giro, Giro, w kółko pizza, pasta
Obiad koło koloseum, smak wiecznego miasta
Każdy dzień to fashion week, choć biegam w dresach Kappa
Mam na sobie nowy fit jak Sfera Ebbasta
[Refren: Quebonafide]
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
[Zwrotka 2: Taco Hemingway]
Rzeźbię nuty, robię koła, znowu tłoczę winyl
Hajs robię według starych zasad, jakbym robił liry
W grze rapowej wiele zła, lecz nie robię miny
8 kobiet, chcę połówki, Fifi to Fellini
Co za bajka, żyję w filmie, oni nadal kino
Młody Wajda, Młody Spielberg, Młody Tarantino
Młody Jarmusch, moja dieta - papierosy, kawa, wino
Propsy dawał mi Materna, propsy dawał Bilon
Już za chwilę dalszy ciąg, zmieniam swoje tempo
Nie padniemy nigdy, wiesz, weź to powiedz sępom
Zaraz pogniewamy się, niczym Mobbyn z Hewrą
Nie chcę piguł, skreślam E jakbym robił Euro
Leci Takeoff, leci Quavo, leci sobie Offset
Złota Owca, Bedi, Jano, Quebo, proszę zrobić głośniej
Całe życie słucham rapu, to mi wdrożył ojciec
Żadne radio, skreślam Eskę, jakbym robił dolce
(Fani) ciągle by trapy chcieli, analfabeci jak Charlie Kelly
Bo nie czytają tekstów nigdy, gonią po mieście karabinierii
Oczy czerwone jak Bloody Mary, ona kocica jak Halle Berry
Ona Beyonce, a ty ze swoją znowu dylemat jak jakiś Nelly
Uh, giorno, giorno, giorno, wstaję, kiedy pieje kogut
Wstaję sobie z panem Bogiem, choć nie wierzę w bogów
Sława dla mnie łyżką dziegciu w mojej beczce miodu
Kiedyś zdjęli mnie z SoundClouda, ej, dziś mam zdjęcie w Vogue'u
[Refren: Quebonafide]
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro
Giro, Giro, Giro, Giro, woah
Giro, Giro, Giro, Giro