Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Konoha by T. (trip2ghetto) Lyrics

Genre: rap | Year: 2020

[zwrotka 1]
Strome wejścia męczą coraz trudniej ustać
Kręta droga celem cel czy ta wędrówka?
Mijam podwórka gdzie siedziałem na tych murkach
Teraz tylko w głowie rozbijam mur

Lustro zalane wersami
Każda litera to ja
Złożony jak origami
Z papieru układam ochronny mój płaszcz

Fraktale mozaiki i witraże
Barwne układanki z opuszczonych marzeń
Skryte jak ocean w głębi na Saharze
Twarze zagubione gonią rozmyte w dali miraże

Setki rozdanych ról zaprzepaszczonych godzin
Źle postawionych pul i nastroju szlak dolin
Wciąż idę powoli zostawiam co boli
Postawię mój pomnik tylko proszę daj mi jeszcze czas
By zrozumiał świat żeby pewny stał się chód
Choćbym miał już paść cała trasa nigdy skrót
Niech płonie lód przedstawi Bóg
Zbuduje ogród z samych słów
A cały trud postawi moją pierwszą fabrykę snów
Siódma trąba jeden huk

[refren]
Zapisane na kartkach wszystko co chce mniе gonić
Uciekam bez walki walka liczby planują pobyt
Prawda odbita przez еkran bo prawdę mają ikony
Ja tylko krople na palcach i moje serce na dłoni

Gdzieś zagubiony na fali a gonię szczyty surfer
Stale symfonie na bani ból szczęście smutek tercet
I może ta melancholia da zdobyć sen jak persen
Bo ja i moi kompani zawsze tu chcieliśmy więcej mieć

[zwrotka 2]
Ciągle wyścigi i ciągłe problemy
Napisy na ścianach, butelki na stole, nie trzymam po planach a semper fidelis
Narzucam wciąż sobie ambicja to postęp
I nie wiem co jutro więc nie pytaj kiedy
Zgubiłem w zegarach godziny zmieniają powoli cienie jak peryt

Na pętle rzucam już tylko słowa nie rzucę się więcej i koniec
Bo moja gwardia to jest mój prozac nie ważne co będzie ja płone
Gdy wizja to fiolet i tracę kontrolę obrazy na twarzach ja buduję projekt
Bo chcialem mieć pewność, że co trzymam blisko
Nie spadnie na laury poleci do góry jak orzeł
Piękne z dołu wydają polarne zorze
By zobaczyć jedną musisz poczuć chłód
Ja nie chciałem już więcej lodu na drodze
Więc znowu odpalam tworzę żeby wynieść moje crew

Gdzieś naprawdę wysoko by deptać obłokom głowy tworzę plan
Z kartek nie spiżu posąg gdy wiruje nocą doganiam sam siebie i gram

[refren]