Pod Kluczem by Szuwar Lyrics
[Zwrotka 1]
Jeśli czujesz się zamknięty jak ja
Jeśli pod kluczem liczysz pęknięcia ścian
Jeśli przez dziurkę od klucza czujesz ten wiatr
A na stoliku za drzwiami leży kartka, zostań tam
Przy oknie czuć chłód stali od krat
I ten oczopląs od migających halogenowych lamp
To nie jest cela w Alcatraz
To jest ten stan który mam, gdy jestem sam
Nie mów mi więcej, że radę dam
Bo to jest sztuczne, jak ty i ja
Tak samo bezsensowne, jak cały plan
Co układa go w garniturze pan, zdesperowany cham
Nie wierzę od dzisiaj nikomu
Absurdalnie, nawet tym,co bardzo chcą mi pomóc
Nie wierzę już w życie z podręcznika
Albo inaczej powiem - wierzę, ale nie umiem go dotykać
Mimo że jest tak blisko obok, sama przemyśl
Czy wolę być sam, czy z tobą
[Zwrotka 2]
Jeśli czujesz się zamknięty, zamknięta
Każda droga ma zakręty, pamiętaj
Dlatego czuć wyraźnie ograniczenia
Bo trudno jest coś zmienić
Gdy nie ma motywacji, by zmieniać
Każdy ma w sobie wroga i przyjaciela
I na Boga, musimy znosić, jak jeden z drugim się ściera
Czuję, że zamknąłem się tu na dobre
Ale już sam nie wiem, czy jest mi z tym źle, czy dobrze
Może by tak urządzić sercu pogrzeb
Lub zasadzić się na nowo, niech podlewa mnie jej oddech
Cokolwiek, wiem, że muszę coś zrobić, ogarnąć się
Wzbudzić u siebie, nie u nich podziw
To jest moje, nie podlega to ocenie
Nawet jak wyjdę na prostą, gdy na dobre sam coś zmienię
Jakoś nie jest mi to obojętne
Więc otwórz mi drzwi, zanim doszczętnie przemięknę
Zamknąłem się w muzyce, nie ogarniam nic
Wiem, że oprócz tego muszę zrobić coś więcej
Jeśli czujesz się zamknięty jak ja
Jeśli pod kluczem liczysz pęknięcia ścian
Jeśli przez dziurkę od klucza czujesz ten wiatr
A na stoliku za drzwiami leży kartka, zostań tam
Przy oknie czuć chłód stali od krat
I ten oczopląs od migających halogenowych lamp
To nie jest cela w Alcatraz
To jest ten stan który mam, gdy jestem sam
Nie mów mi więcej, że radę dam
Bo to jest sztuczne, jak ty i ja
Tak samo bezsensowne, jak cały plan
Co układa go w garniturze pan, zdesperowany cham
Nie wierzę od dzisiaj nikomu
Absurdalnie, nawet tym,co bardzo chcą mi pomóc
Nie wierzę już w życie z podręcznika
Albo inaczej powiem - wierzę, ale nie umiem go dotykać
Mimo że jest tak blisko obok, sama przemyśl
Czy wolę być sam, czy z tobą
[Zwrotka 2]
Jeśli czujesz się zamknięty, zamknięta
Każda droga ma zakręty, pamiętaj
Dlatego czuć wyraźnie ograniczenia
Bo trudno jest coś zmienić
Gdy nie ma motywacji, by zmieniać
Każdy ma w sobie wroga i przyjaciela
I na Boga, musimy znosić, jak jeden z drugim się ściera
Czuję, że zamknąłem się tu na dobre
Ale już sam nie wiem, czy jest mi z tym źle, czy dobrze
Może by tak urządzić sercu pogrzeb
Lub zasadzić się na nowo, niech podlewa mnie jej oddech
Cokolwiek, wiem, że muszę coś zrobić, ogarnąć się
Wzbudzić u siebie, nie u nich podziw
To jest moje, nie podlega to ocenie
Nawet jak wyjdę na prostą, gdy na dobre sam coś zmienię
Jakoś nie jest mi to obojętne
Więc otwórz mi drzwi, zanim doszczętnie przemięknę
Zamknąłem się w muzyce, nie ogarniam nic
Wiem, że oprócz tego muszę zrobić coś więcej