Kraków by Sonbird Lyrics
ZWROTKA:
Kolejny świt, gdy ja w twych murach gubię dech
Wrześniowy smak, błysk szkła za oknem mieni się
Dusisz morze głów, dusisz przyszłe dni
Zalewa płuca dym
Obiecać wiele chcesz tworzysz złudne sny
Rozdzierasz moją pierś
REFREN:
Ta noc, może tą ostatnią być
Więc idź, odmów pacierz przełknij łzy
Ta noc, może komuś zabrać Cię
Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz
ZWROTKA:
Kolejny dzień, kolejny wtorek tutaj jest
Bezsilność trwa i uwiera przyszłość mi
Mój niemy szept, zamieniasz w krzyk
Zostaw mnie zostaw
Mój niemy szept, zamieniasz w krzyk
Zostaw mnie
REFREN:
Ta noc, może tą ostatnią być
Więc idź, odmów pacierz przełknij łzy
Ta noc, może komuś zabrać Cię
Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz
Kolejny świt, gdy ja w twych murach gubię dech
Wrześniowy smak, błysk szkła za oknem mieni się
Dusisz morze głów, dusisz przyszłe dni
Zalewa płuca dym
Obiecać wiele chcesz tworzysz złudne sny
Rozdzierasz moją pierś
REFREN:
Ta noc, może tą ostatnią być
Więc idź, odmów pacierz przełknij łzy
Ta noc, może komuś zabrać Cię
Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz
ZWROTKA:
Kolejny dzień, kolejny wtorek tutaj jest
Bezsilność trwa i uwiera przyszłość mi
Mój niemy szept, zamieniasz w krzyk
Zostaw mnie zostaw
Mój niemy szept, zamieniasz w krzyk
Zostaw mnie
REFREN:
Ta noc, może tą ostatnią być
Więc idź, odmów pacierz przełknij łzy
Ta noc, może komuś zabrać Cię
Więc idź, wszystkie głupstwa odrzuć precz