Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Wciąż by Slums Attack Lyrics

Genre: rap | Year: 2005

[Refren: Glaca]
Wciąż mam tę siłę na zmagania z dniem codziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z dniem codziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z dniem codziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z dniem codziennym

[Zwrotka 1: Peja & Glaca]
A ja wciąż się zadaję z tymi samymi ludźmi
Wciąż skurwysynom nie pozostaję dłużny!
Wciąż pragnę szczęścia, dążę do bycia lepszym
Dla ludzi być ludzkim, resztę frajerstwa pieprzyć!
Wciąż tutaj jestem, związany z osiedlem
Statystyczny cham, który działa przebiegle!
Wciąż taki sam na krzywdę ludzką wyczulony
Dla kurestwa obojętny, obowiązkiem przytłoczony!
Wciąż brak sodówy, bo sukcesy są złudne
Wciąż to samo życie, choć już nie takie smutne!
Wciąż nowe kłótnie, o swoje trza się upomnieć
Chciałbym więcej miłości, ale czas jest na wojnę!
Wciąż niespokojne myśli, wciąż wiele zawiści
Wciąż ludzie, którzy chcą czerpać tylko korzyści!
Wciąż wierzę, że się ziści marzenie żyć w spokoju
Wciąż sporo gnoju, na ulicach rozbojów!
Wciąż szanowany przez tych, co byli zawsze
Wciąż dla nich piszę, nagrywam, bo to ważne!
Wciąż te same przyjaźnie i miejsca, w których bywam
Wciąż jestem Rychu Peja, tak się nazywam!
Wciąż przywiązany do miejsc z lat młodzieńczych
Wciąż mam prawdziwe teksty, wciąż kocham pisać wersy!
Wciąż z ambicjami, na półśrodki nie stawiam
Wciąż jestem swój, chociaż więcej zarabiam!
Wciąż Was namawiam do zmian na lepsze, wyjdzie!
Wciąż jak Wy błądzę, upadam, ludzi krzywdzę!
Wciąż mam swą listę ulubionych longplei
Wciąż możesz słuchać do bólu rapu Peji!
Wciąż bez układów, kompromisom mówię wyjazd!
Wciąż walczę fair, nawet gdy los nie sprzyja!
I wciąż przepita szyja, nawet jeśli trunek droższy
Wciąż pełen obaw, że sytuacja się pogorszy!
Wciąż bezustannie, nie zaspakajam swych pragnień
Wciąż jestem tego świadom jak łatwo skończyć na dnie!
Wciąż okłamuję bliskich, w sklepach w detalu kradnę
Wciąż przeklinam życie, które często bywa bagnem!
[Refren]
Wciąż niebezpieczny dla wrogów odwiecznych
Wciąż niezbyt grzeczny dla wrogów odwiecznych
Przez ludzi kochany, ja za to Wam wdzięczny
Wciąż napierdalam o sprawach społecznych
Wciąż niebezpieczny dla wrogów odwiecznych
Wciąż niezbyt grzeczny dla wrogów odwiecznych
Przez ludzi kochany, ja za to Wam wdzięczny
Wciąż napierdalam o sprawach społecznych

[Zwrotka 2: Peja & Glaca]
Wciąż mam tę siłę na zmagania z dniem codziennym
Wciąż bardziej kozak niż tchórz, warto być dzielnym!
Wciąż wyjebane na banały i podpuchy
Wciąż dobre nuty, dla salonów sygnał głuchy!
Wciąż godne życie, nie straciłem wyobraźni
Wciąż bardziej zły, często rozdwojenie jaźni!
Wciąż nadal poważny, albo raczej posępny
Wciąż jestem z Tobą, wciąż jestem bezdzietny!
Wciąż bardziej skurwiel niż ministrant, tak sądzę
Wciąż nadal walczę, żyję, zarabiam pieniądze!
Wciąż na zmiany liczę, choć wysoko zaszedłem
Wciąż pamiętam przeszłość i wspominam życie biedne!
Wciąż jak Ty więdnę i bez uczucia zdycham
Wciąż będę z Kaczym dzwonił do Krzycha
Wciąż pod sklepami lipa, tylko ja się wyróżniam
Wciąż nie mam wózka, nadal grozi mi puszka!
Wciąż spore chęci by zapisać nowy zeszyt
Wciąż scena kręci, wciąż rap nie dla dzieci!
Wciąż jakoś leci, wciąż wynajmuję studio
Tak jak mieszkanie, w którym rzadko jest nudno
Wciąż to samo gówno, kocham tego epicentrum
Wczoraj, dziś i jutro nadal wciąż, bez patentu!
[Refren: Glaca]
Wciąż mam tę siłę na zmagania z niecodziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z niecodziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z niecodziennym
Wciąż mam tę siłę na zmagania z niecodziennym

[Outro: Peja]
Wczoraj dziś i jutro, nadal, wciąż bez patentu
Wczoraj dziś i jutro, nadal, wciąż bez patentu
Wczoraj dziś i jutro, nadal, wciąż bez patentu