Wybuchowy Pojedynek by Slovian Lyrics
[Zwrotka 1]
Powitajcie szeregi chłopcy, bo nadchodzimy
Wiemy, że wy też na sumieniu macie ukryte winy
Lecą już kule z naszych karabinów
My na głowach chusty, z pięciokrotną siłą
Zbieramy swe łupy, bo nam się należą
A nasi wrogowie pod ziemią już leżą
Jesteście dziećmi, dajemy wam szlaban
Wchodzimy do pociągu, ale będzie zabawa
Z mirażem na szczycie, lubimy złudzenia
Pustynia i piasek, to nasza scena
Nie macie już czasu, na zbędne myślenie
W parze z rushem podnosimy ciśnienie
Coś wam jeszcze przez to strzeli do głowy
My całkiem przypadkiem mamy Kałasznikowy
Chodź to nie plantacja, no chyba że z pobitewnych trupów
Plantujemy bomby, bo lubimy słyszeć "łubu dubu"
Czujemy się dobrze, otwierając ogień
Jak mocno byś nie chciał, i tak czeka koniec
Zmienicie poglądy, gdy przyjdzie wam stanąć przed nami
Szkolone bestie, jesteśmy na fali
Zawsze byliśmy i zawsze będziemy
Wam do waszych planów brakuje już weny
Do bólu szczery, w szeregu z innymi
W magazynku trzymam pokłady siły
Przygotujcie więc pieluszki chłopcy, bo będzie ostro
Mimo że na oczach mamy okulary, to i tak was widzimy #Mordor
[Refren]
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa
[Zwrotka 2]
I znowu hołota myśli, że może wszystko
Mimo że szansę na wygraną mają jak zwykle nikłą
Oddział specjalny nauczy was życia
Wyszliście z ukrycia? Więc już pora wycia
Hełmy na głowach, na piersiach kevlary
Wy w butelkach szmaty, my za to granaty
My nie przebaczamy, nie mamy w rozkazach tego
Rozsypiecie się jak ludziki lego
Spojrzycie wszyscy nerwowo na niebo
Kto umarł, nie żyje, Paulo Coelho
Wy wszyscy swe szanse dzielicie przez zero
Macie paranoje, tak jak kiedyś Herod
Czeka was przełom, więc chować ego
Zimno na szczycie, więc mamy Inferno
Haha, przykręcamy już tłumiki
Wy to klasa podwórkowa, my wszyscy jesteśmy z wyższej ligi
Odbijamy zakładników, wam odbija
Jesteśmy mili, więc z góry nam wybacz
Kończymy z wami, obroże macie
Tak jak zatańczę, tak też gracie
Wjeżdżamy z buta, nie będziemy pukać
Szukacie wygranej? Więc przyda się lupa
Kalkulujcie już swoje szanse
Chociaż nie wiem czy to zmieni coś w tym, że mamy rację
Ostatnia prosta, my wkładamy w to pasję
Albo wy, albo wy, rozpocznijmy więc akcję
Macie swoje "łubu-dubu"
Gdy wam serce wali z bólu
[Refren]
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa
Powitajcie szeregi chłopcy, bo nadchodzimy
Wiemy, że wy też na sumieniu macie ukryte winy
Lecą już kule z naszych karabinów
My na głowach chusty, z pięciokrotną siłą
Zbieramy swe łupy, bo nam się należą
A nasi wrogowie pod ziemią już leżą
Jesteście dziećmi, dajemy wam szlaban
Wchodzimy do pociągu, ale będzie zabawa
Z mirażem na szczycie, lubimy złudzenia
Pustynia i piasek, to nasza scena
Nie macie już czasu, na zbędne myślenie
W parze z rushem podnosimy ciśnienie
Coś wam jeszcze przez to strzeli do głowy
My całkiem przypadkiem mamy Kałasznikowy
Chodź to nie plantacja, no chyba że z pobitewnych trupów
Plantujemy bomby, bo lubimy słyszeć "łubu dubu"
Czujemy się dobrze, otwierając ogień
Jak mocno byś nie chciał, i tak czeka koniec
Zmienicie poglądy, gdy przyjdzie wam stanąć przed nami
Szkolone bestie, jesteśmy na fali
Zawsze byliśmy i zawsze będziemy
Wam do waszych planów brakuje już weny
Do bólu szczery, w szeregu z innymi
W magazynku trzymam pokłady siły
Przygotujcie więc pieluszki chłopcy, bo będzie ostro
Mimo że na oczach mamy okulary, to i tak was widzimy #Mordor
[Refren]
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa
[Zwrotka 2]
I znowu hołota myśli, że może wszystko
Mimo że szansę na wygraną mają jak zwykle nikłą
Oddział specjalny nauczy was życia
Wyszliście z ukrycia? Więc już pora wycia
Hełmy na głowach, na piersiach kevlary
Wy w butelkach szmaty, my za to granaty
My nie przebaczamy, nie mamy w rozkazach tego
Rozsypiecie się jak ludziki lego
Spojrzycie wszyscy nerwowo na niebo
Kto umarł, nie żyje, Paulo Coelho
Wy wszyscy swe szanse dzielicie przez zero
Macie paranoje, tak jak kiedyś Herod
Czeka was przełom, więc chować ego
Zimno na szczycie, więc mamy Inferno
Haha, przykręcamy już tłumiki
Wy to klasa podwórkowa, my wszyscy jesteśmy z wyższej ligi
Odbijamy zakładników, wam odbija
Jesteśmy mili, więc z góry nam wybacz
Kończymy z wami, obroże macie
Tak jak zatańczę, tak też gracie
Wjeżdżamy z buta, nie będziemy pukać
Szukacie wygranej? Więc przyda się lupa
Kalkulujcie już swoje szanse
Chociaż nie wiem czy to zmieni coś w tym, że mamy rację
Ostatnia prosta, my wkładamy w to pasję
Albo wy, albo wy, rozpocznijmy więc akcję
Macie swoje "łubu-dubu"
Gdy wam serce wali z bólu
[Refren]
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa
Wyszliśmy z naszych domów, aby walczyć o swą wolność
Jest tylko jeden szkopuł, przeszkadzacie nam w tym na okrągło
Jesteśmy powołani, najlepsi z najlepszych
By walczyć tutaj z wami, o czas choć trochę lepszy
Na twarzach kominiarki, anonimowi bohaterowie
Stajemy dziś do walki, by znów zaorać do popisu pole
Kopcie już sobie groby, kiedy namierza was nasza załoga
Mamy twarde dowody, na wasze wszystkie niewinne słowa