Dym by SkRyty Lyrics
[Zwrotka 1]
Dym i nic więcej, jakby runęło wszystko
My w tym i to szczęście, co ponoć łatwo nam znowu przyszło
Moje ramie obok, twojego ramienia tak blisko serca
Które chce bić tylko dla mnie, zanim moje nie stanie jednak
Życie to karuzela, wiem że nie zgodzisz się z tym co mówię
Ale na sinusoidzie płynę tu nie raz, bez pewności żyję jak lubię
Świat jak ta tafla, płaski bo góry to tylko na zdjęciach
Kłody pod nogi to kilka tysięcy które, fajnie było by mieć jednak
Znowu ten wersal w wersach, czasem dosyć mam dymu
Obrać azymut i z nory, wyleźć, choćby na minut
Pięć zanim stracisz chęć, zanim stracę chęć i zostanie cisza
Witam się z ciepłem twoich dłoni, zanim moich to ciepło nie przywita
Sensualna podróż, paranormalny seans
Kilka klatek wspomnień bo już, czas by się pozbierać
Być nie mieć jak dawniej lubi mieć i być jak teraz
Byle by na dnie nie zostawiać kroków które przypomną melanż
[Refren]
[Zwrotka 2]
Kolejka do sław urosła w oczach, ja sam rzucam propsy od tak
W kolejkach stoją dziś łaki na odstrzał, ale nie mam czasu na spontan
Uderzę nich głos powie coś, lecz co mi to da sam nie wiem
Dziś jestem sam i znowu, i pisze tylko do Ciebie
Choć nie wiem jak powiedzieć to, że serce że ból że mam już dosyć
Znikąd pomocy a patrzą na dłonie, i mówią że mam propsy
Ja użalam się nad każdym tu, w dupie mając moje własne
Potrzeby i w niebyt popadnę znów, bo los odbiera szanse
Mi każdą niech spadną gdy nad to będą chcieli lecieć
Ego każdego pozdrowiłem dawno, na ambicje patrzę jak na wrzesień
Przez okulary, gdy łez jest wiele a teren nie zmienia się nigdy
By dać tej wiary pomyśle że jesteś, tak jakby ktoś wysłuchał modlitwy
Głupiec.... mów co chcesz, rozumiem że boli cię prawda
Ludzie......... niech idą gdzieś, tam do miejsce w których każda nie ważna
Kwestia ryje banie jak mój bieg do celu po ścieżce wspomnień
Nagram o tym bo czuję że jesteś tu po to bym mógł zapomnieć
Dym i nic więcej, jakby runęło wszystko
My w tym i to szczęście, co ponoć łatwo nam znowu przyszło
Moje ramie obok, twojego ramienia tak blisko serca
Które chce bić tylko dla mnie, zanim moje nie stanie jednak
Życie to karuzela, wiem że nie zgodzisz się z tym co mówię
Ale na sinusoidzie płynę tu nie raz, bez pewności żyję jak lubię
Świat jak ta tafla, płaski bo góry to tylko na zdjęciach
Kłody pod nogi to kilka tysięcy które, fajnie było by mieć jednak
Znowu ten wersal w wersach, czasem dosyć mam dymu
Obrać azymut i z nory, wyleźć, choćby na minut
Pięć zanim stracisz chęć, zanim stracę chęć i zostanie cisza
Witam się z ciepłem twoich dłoni, zanim moich to ciepło nie przywita
Sensualna podróż, paranormalny seans
Kilka klatek wspomnień bo już, czas by się pozbierać
Być nie mieć jak dawniej lubi mieć i być jak teraz
Byle by na dnie nie zostawiać kroków które przypomną melanż
[Refren]
[Zwrotka 2]
Kolejka do sław urosła w oczach, ja sam rzucam propsy od tak
W kolejkach stoją dziś łaki na odstrzał, ale nie mam czasu na spontan
Uderzę nich głos powie coś, lecz co mi to da sam nie wiem
Dziś jestem sam i znowu, i pisze tylko do Ciebie
Choć nie wiem jak powiedzieć to, że serce że ból że mam już dosyć
Znikąd pomocy a patrzą na dłonie, i mówią że mam propsy
Ja użalam się nad każdym tu, w dupie mając moje własne
Potrzeby i w niebyt popadnę znów, bo los odbiera szanse
Mi każdą niech spadną gdy nad to będą chcieli lecieć
Ego każdego pozdrowiłem dawno, na ambicje patrzę jak na wrzesień
Przez okulary, gdy łez jest wiele a teren nie zmienia się nigdy
By dać tej wiary pomyśle że jesteś, tak jakby ktoś wysłuchał modlitwy
Głupiec.... mów co chcesz, rozumiem że boli cię prawda
Ludzie......... niech idą gdzieś, tam do miejsce w których każda nie ważna
Kwestia ryje banie jak mój bieg do celu po ścieżce wspomnień
Nagram o tym bo czuję że jesteś tu po to bym mógł zapomnieć