Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Siedem Łez by Siedem ez Lyrics

Genre: rap | Year: 2001

[Zwrotka 1: Tektyw]
Pierwsza łza, nie płakał najechali na niego
Tektyw, broń swego, cisza
Druga łza, ktoś o łzach usłyszał
Patrz i płacz, ten klimat, który trzyma nas w ryzach
Niepowodzeń pasmo, za to nie ma wybacz
Tak do dzisiaj nie ważne, strata dla nas
Taaa, nie traktują nas poważnie z perspektywy brata
Kładę na nich (uuu) o tym jest debata
Słuchaj Siedem, Sfera Łez sztuka
Miejski kamuflaż u nas trzymam się bródna
Teraz ty będziesz płakał i słuchał, słuchał ta

[Zwrotka 2: Słoniu]
Czasem odnajduje siebie bezcelowo ulicami krążąc
Zrozum, są tacy co sądzą, że mnie znają
Ale to tylko pozór, błędne domysły
Ja dziele moje życie na resztę świata i ludzi mi bliskich
Trzymam dystans, żyję, śnię i mam marzenia
Trzecia łza kiedy widzę jak czas bliskich ludzi zmienia
Zmienia punkt widzenia, zmienia życie
Zmienia wszystko bez wytchnienia
Wszystko w co wierzyłeś prysło, szkoda gadać
Zanim nauczysz się chodzić dawno umiesz upadać
Zdrada myśli, których gołym okiem nie dojrzysz
Czwarta łza mów co chcesz, ja swoje wiem
I się tego trzymam Siedem Łez druga rodzina
Kpina, dla ciebie może, dla mnie to znaczy więcej
W braterskim uścisku ręce to dla moich w podzięce
I dla ciebie me szczęście, ta, ta i dla ciebie me szczęście
[Zwrotka 3: Stopczyk]
Raz to Siedem Łez, Juchas to masz to sprawdź to
Naprawdę warto, chłopak słuchaj
Dwa to poezja dla ucha, Stopczyk jak zwykle ściągam bucha
Trzy wiesz dlaczego płyną łzy, to my, to my
Tylko czekam co mi powiesz ty
Cztery zawsze bądź szczery, pięć do cholery
Baty kręć nie pal hery, baty kręć nie pal hery
Sześć (sześć, sześć) wsłuchaj się w treść
Weź do ręki długopis, mikrofon i wrzeszcz
Siedem Łez jak w Talib Kwali "manifesto"
Ja ci daję a ty bierz to, bierz
Ponad wszystko zawsze w siebie wierz
Zawsze w siebie wierz, zawsze w siebie wierz

[Zwrotka 4: Juchas]
Siódma łza w oku za zmącony spokój
Za wszystkich przyjaciół, którzy patrzą na to z boku
Gdzieś tam po trochu zostawiałem siebie przecież też
Teraz wielkie "J" ty Siedem Łez wierz
Bierz co masz brać nie jak bladź na poboczu stać
Może warto przestać się już bać
Co ? wszystko przepadło przez kontakt z dostawcą
Przez tych co karcą inni tracą ciągle
Kiedyś przyjaźń dziś już tylko ziomble
I garść najprawdziwszych o których nie zapomnę
Marzenia skromne choć nie poskromione
Rap gra w moim sercu zawsze w waszą stronę
Podparte skronie flashback przy gibonie
I podmuch przyszłości dziś przy mikrofonie
Za to łzę ronię i nie odczuwam wstydu
Za wszystkich przyjaciół, których opanował zły duch
I za to, że cybuch mógł rozdzielić nas
Łza kręci się jak świat zakręcił was a nie mnie
(dawaj) Siedem Łez i Juchas, dwa tysiące raz