U ⊥ ∅ P ‡ Δ by Sadzik Lyrics
Zamknij swe oczy i myśl
Szukaj rozwiązań by wyjść
Nie wiesz co mówić to milcz
Oddasz mi wszystko by być
Bije mi serce jak bass
Wyżeram wszystkich to kwas
Zabijam dusze, nie czas
Wpadam na bity jak w trans
Z prochu powstałem, zostanę na wieki
Odpuść tą wiarę, przede mną uklęknij
Opanuj lęki, jak żyjesz to biegnij
Bo kiedy Ty umrzesz to będą następni
Flow jak Utopia to moja świątynia
W tym flow się topisz sam siebie obwiniaj
Ja płynę, Ty odpłyń to moja kraina
Bezprawie panuje więc płacze Temida
Aa, I Pękło Ci lustro, już raczej za późno, bym wrócił tu kurwo
I nie jest mi smutno, bo mam lepsze jutro, bez żadnych starań bo idą na próżno
Luźno, liczą się te sprawy, w duszy mam stygmaty, a Ty
Doświadczysz ten Katyń, kulka w łeb idziesz na straty
Kiedy to piszę to widzę ich mordy
Hejterzy, zdrajcy już jebać te hordy
Animizm poległ bo dalej bym wątpił
Czy to podludzie, czy są tacy podli, (podli)
Witaj w moim świecie, (świecie)
Tu Łamię siódmą pieczęć, (pieczęć)
Wonderland to utopia, nie ma tak wspaniałych miejsc
Niech patrzą, bezradni nie zrobią nic
Zakuci w kajdany patrzą, zostało im tylko żyć
I do rzeki nie wchodzi się dwa razy bo
Może być późno gdy porwie Cię prąd
Ten bit to woda lecz dla mnie to ląd
Ja drugi raz na nim bo pierwszy to błąd, (błąd)
Ten typ to Sadzik, biały i zimny antychryst nawija
Ten typ to Sadzik, biały i zimny jedyny co odda Ci tu taki klimat
Vivat, i nie chcesz mnie poznać, nie chcesz mnie poznać lala
Sam nie znam kobiet, bo znam tylko ich gardła, nara
Szukaj rozwiązań by wyjść
Nie wiesz co mówić to milcz
Oddasz mi wszystko by być
Bije mi serce jak bass
Wyżeram wszystkich to kwas
Zabijam dusze, nie czas
Wpadam na bity jak w trans
Z prochu powstałem, zostanę na wieki
Odpuść tą wiarę, przede mną uklęknij
Opanuj lęki, jak żyjesz to biegnij
Bo kiedy Ty umrzesz to będą następni
Flow jak Utopia to moja świątynia
W tym flow się topisz sam siebie obwiniaj
Ja płynę, Ty odpłyń to moja kraina
Bezprawie panuje więc płacze Temida
Aa, I Pękło Ci lustro, już raczej za późno, bym wrócił tu kurwo
I nie jest mi smutno, bo mam lepsze jutro, bez żadnych starań bo idą na próżno
Luźno, liczą się te sprawy, w duszy mam stygmaty, a Ty
Doświadczysz ten Katyń, kulka w łeb idziesz na straty
Kiedy to piszę to widzę ich mordy
Hejterzy, zdrajcy już jebać te hordy
Animizm poległ bo dalej bym wątpił
Czy to podludzie, czy są tacy podli, (podli)
Witaj w moim świecie, (świecie)
Tu Łamię siódmą pieczęć, (pieczęć)
Wonderland to utopia, nie ma tak wspaniałych miejsc
Niech patrzą, bezradni nie zrobią nic
Zakuci w kajdany patrzą, zostało im tylko żyć
I do rzeki nie wchodzi się dwa razy bo
Może być późno gdy porwie Cię prąd
Ten bit to woda lecz dla mnie to ląd
Ja drugi raz na nim bo pierwszy to błąd, (błąd)
Ten typ to Sadzik, biały i zimny antychryst nawija
Ten typ to Sadzik, biały i zimny jedyny co odda Ci tu taki klimat
Vivat, i nie chcesz mnie poznać, nie chcesz mnie poznać lala
Sam nie znam kobiet, bo znam tylko ich gardła, nara