Nie jest tak by Rasmentalism Lyrics
[Refren: Ras & Sokół]
Wracam na rejon z nadzieją
Że nikogo nie ma tam, ale nie ma szans
Chociaż potrzeba zmian, wyrwać się nie ma jak
Świat jest nasz ale nie ma co nam dać
Wracam na rejon z nadzieją
Że nikogo nie ma tam, ale nie ma szans
Chociaż potrzeba zmian, wyrwać się nie ma jak
Świat jest nasz ale my nie chcemy brać
[Zwrotka 1: Ras]
Moja wycieczka do bazy
Jak gonić sny, ale nie przespać okazji
Jak zidentyfikować tych co nas okradali
Kiedy na rozpoznaniu tylko lustra (lustra)
Kiedy w końcu to rozkminisz sobie?
Nie masz żadnych wrogów koleś poza tymi w tobie
Mam chorą ambicję, ale nie gadam przy nich o niej
I nie puszczam zdartej płyty jak puszczamy splify w obieg
Nawet nasze blanty palą się ze wstydu
Kto prowadzi moje życie kiedy siedzę z tyłu
Jak możesz zazdrościć hajsu jeśli nie wiesz co chcesz kupić
Czy chcesz coraz starszych dzieci, czy coraz młodszej dupy
I tak wszyscy tracą czas tu
Szukają zatrudnienia z piracką mapą skarbów
Z miną jakbyś płacił za pięć gramów majeranku
Dałbyś wszystko za miejsce w którym nie ma cię (nie ma nas)
[Refren: Ras & Sokół]
[Zwrotka 2: Sokół]
Czasami chcę się przejść samotnie po ulicach
Które znam, gdzie siedziałem tam bo miałem taki zwyczaj
Idę dzisiaj, mijam, patrze na te miejsca
Gdzie krew była zimna, a wódka taka ciepła
(Od serca) od piątku do piątku najebka
I kac morderca (pamiętasz?)
Gdzie jesteśmy dziś? Czy jesteśmy, czy tylko
Powidok w negatywie na powieki nam wjeżdża?
Miks ojca i dziecka, sam prowadzę się za rękę
Weź przestań, czy zajebiste znaczy piękne?
Czy mam zapomnieć skąd szedłem? Kim jestem?
Czy Pezet ma tłumaczyć mi ze slangu moje wiersze?
(Przysięgam) przysięgam, że tęsknię
Już nie wiem czy ulice te są dla mnie powietrzem
Czy ja jestem świeżym powietrzem dla tych ulic
I grzecznie wracam do świata gdzie się dam przytulić
[Refren: Ras & Sokół]
[Tekst - Rap Genius Polska]
Wracam na rejon z nadzieją
Że nikogo nie ma tam, ale nie ma szans
Chociaż potrzeba zmian, wyrwać się nie ma jak
Świat jest nasz ale nie ma co nam dać
Wracam na rejon z nadzieją
Że nikogo nie ma tam, ale nie ma szans
Chociaż potrzeba zmian, wyrwać się nie ma jak
Świat jest nasz ale my nie chcemy brać
[Zwrotka 1: Ras]
Moja wycieczka do bazy
Jak gonić sny, ale nie przespać okazji
Jak zidentyfikować tych co nas okradali
Kiedy na rozpoznaniu tylko lustra (lustra)
Kiedy w końcu to rozkminisz sobie?
Nie masz żadnych wrogów koleś poza tymi w tobie
Mam chorą ambicję, ale nie gadam przy nich o niej
I nie puszczam zdartej płyty jak puszczamy splify w obieg
Nawet nasze blanty palą się ze wstydu
Kto prowadzi moje życie kiedy siedzę z tyłu
Jak możesz zazdrościć hajsu jeśli nie wiesz co chcesz kupić
Czy chcesz coraz starszych dzieci, czy coraz młodszej dupy
I tak wszyscy tracą czas tu
Szukają zatrudnienia z piracką mapą skarbów
Z miną jakbyś płacił za pięć gramów majeranku
Dałbyś wszystko za miejsce w którym nie ma cię (nie ma nas)
[Refren: Ras & Sokół]
[Zwrotka 2: Sokół]
Czasami chcę się przejść samotnie po ulicach
Które znam, gdzie siedziałem tam bo miałem taki zwyczaj
Idę dzisiaj, mijam, patrze na te miejsca
Gdzie krew była zimna, a wódka taka ciepła
(Od serca) od piątku do piątku najebka
I kac morderca (pamiętasz?)
Gdzie jesteśmy dziś? Czy jesteśmy, czy tylko
Powidok w negatywie na powieki nam wjeżdża?
Miks ojca i dziecka, sam prowadzę się za rękę
Weź przestań, czy zajebiste znaczy piękne?
Czy mam zapomnieć skąd szedłem? Kim jestem?
Czy Pezet ma tłumaczyć mi ze slangu moje wiersze?
(Przysięgam) przysięgam, że tęsknię
Już nie wiem czy ulice te są dla mnie powietrzem
Czy ja jestem świeżym powietrzem dla tych ulic
I grzecznie wracam do świata gdzie się dam przytulić
[Refren: Ras & Sokół]
[Tekst - Rap Genius Polska]