Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Wspomnienia 2 by Raski Lyrics

Genre: rap | Year: 2015

Pytasz kim jestem, wracam po latach #flashback
Żeby znowu trochę Cię pomęczyć #flashback
Pytasz gdzie jestem od urodzenia w Twojej pamięci
Wracam żeby znowu Cię pomęczyć
Żyje jak Ty, jestem jak Ty, bo jestem Tobą
Pytasz jak żyć, bo jeśli umrzesz dalej będę Tobą [Hehe]
Zachowaj spokój planuj ruchy, bo nie będzie odwrotu
Twoje związki były coś warte
Jeden trwałby do dzisiaj gdyby nie Twój charakter
Potem parter, chciałeś korzystać z życia
Nie potrzebnie stawiając na jedną kartę
Może to trauma albo karma i wróci z czasem
Od tamtej pory przewinęło się kilka panien
Meduza- to ją kochałeś najbardziej
Za spojrzenie, które uczyniło z serca kamień
Za usta, gorzkie jak by nosiły na sobie zdradę
Mimo, że była wierna, aż do śmierci
I mimo, że chciałeś w to wierzyć
Nie zaplanowałeś ruchu i zabiłeś ją przed czasem
Sam w sobie chciałeś być Bogiem
I dlatego odciąłeś jej dopływ tlenu?
Po wodzie czy morzu wspomnień
Nie chciałeś już stąpać jak ten Jezus
Zacząć żyć na nowo w kilka sekund
Wprowadzić krople skurwysyństwa do krwiobiegu
Północ- tą godzinę witasz w pełni uśmiechu
Choć pełnia szczęścia to przeciwległy biegun
Monotematyka- stała się jedną z zalet
Stale brniesz w nią z kawałka na kawałek
Przeciwieństwa- przez to nie możesz się odnaleźć
Kiedy przeczysz sam sobie z kawałka na kawałek
Śmierć, teraz same fakty
Mimo że chuj wspólnego ma z telewizją
Kochanka, która rzuci Ci na stół karty
Punktualna zawsze kocha kiedy mówisz o niej G-Shock
Znasz ją, ona Ciebie też aż za dobrze
To kwestia czasu kiedy pokaże Ci piekło
Najpierw rozpala potem studzi sobą jak lodem
Choć profesjonalistka stanie Ci tylko tętno
Nie masz czasu na przerwę, ciągle biegniesz
Żeby nie skończyć jak ona
Kiedy na własną rękę zatrzymała serce
Pozwól jej konać, kiedy trzymasz jej głowę na ręce
To coś jak Antygona
Ale czas zamienił ją we wspomnienie
A ostatnia konwersacja z nią to tylko nic nie warte słowa
Nie lubisz przerywać ciągu zdarzeń
I może dlatego właśnie pierdolisz ten refren
Wypijmy za tych kilka marzeń
Za przyjaciół co odeszli jak ostatnie nadzieje
Za te akcje, które dalej wywołują uśmiech
Za te chwile co nigdy nie wrócą
Bo na naprawę błędów już trochę za późno
Naprawiasz je latami a spierdoliłeś w sekundę
Wstań i wyjdź jeśli ode mnie chcesz uciec
Z całych sił zacznij krzyczeć jak głupiec
Zacznij bić o ścianę jeśli czujesz, że zwariujesz
A i tak będę panem, który przejął Twoją duszę
Będę Twoim aniołem stróżem
Takie było przeznaczenie wypisane w gwiazdach
Gdybyś chociaż raz spojrzał w górę
Wiedziałbyś jak żyć, żebym nie musiał tu wracać
NARA