Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Ten sentyment by Rahim Lyrics

Genre: rap | Year: 2009

[Refren] x2
Czasem chciałbym umieć być skurwysynem
Wszystko co było puścić z dymem
Zwalić na skutek, nie na przyczynę
Pierdolić ten cały sentyment

[Zwrotka 1]
Jestem gigantem w tej dziedzinie
To jest: dywersantem cudzych rozkminek
Umysł twój to mój gabinet
Wchodzę tam drzwiami i oknami i kominem
Wiem gdzie postawić kropkę, gdzie przecinek
Jak tą kropką kropnąć kogoś synek
Nazywany Rahimem, choć nie jestem rabinem
Ale zróbmy takowy eksperyment
Gdy tak płynę jak słowa z filoka i w podskokach niosę duszy pokal
Wtedy bujasz w obłokach wołając: livin’ la vida loca, OKa
Rozbieżność od żarłoka do obiboka
Epoka pokolenia kaka jak koka
Błyszczącego jak brokat
Zasad Holocaust, to on mnie dopadł
[Refren] x2
Czasem chciałbym umieć być skurwysynem
Wszystko co było puścić z dymem
Zwalić na skutek, nie na przyczynę
Pierdolić ten cały sentyment

[Zwrotka 2]
Pieprzę ten sentymentalizm
To jest: emocjonalny kanibalizm
Ja na wave’ie jak na fali
Mając gdzieś rywali i wszystkich przyjaciół co przegrali
Ci mali i duzi - intruzi, którzy z butami cisną w życie innych ludzi
Każdy potworny wstręt we mnie budzi
Najchętniej rozpieprzyłbym ich Uzi
Słudzy życiu cudzym dopóty są dopóki widzą cel swej podróży
Bliżsi, dalsi, jedni, drudzy piorą brudy na wernisażu obłudy
Po raz n-ty mówię ta tęsknota jest chora
Dziś to już wczoraj jutro będzie all right
Talenty lubię Machelota jest pora
Dziś to twa zmora jutro będzie all right

[Refren] x2
Czasem chciałbym umieć być skurwysynem
Wszystko co było puścić z dymem
Zwalić na skutek, nie na przyczynę
Pierdolić ten cały sentyment
[Zwrotka 3]
Bo to przechuj warty grzechu, ewenement w tym cechu
W miastach, głosie i uśmiechu
W jego każdym oddechu w jego pośpiechu i w jego echu
Bo to przechuj warty grzechu, ewenement w tym cechu
W miastach, głosie i uśmiechu
W jego każdym oddechu w jego pośpiechu i w jego echu, echu