Song Page - Lyrify.me

Lyrify.me

Trucizna by Radek Lyrics

Genre: rap | Year: 2019

*Kraj nasz zajmuje pierwsze miejsce na świecie pod względem spożycia wódek czystych i gatunkowych
Wstydliwie chowane pół litra - i z powrotem do roboty. Dalej - wiadomo. Większość tych butelek zostanie opróżniona przed zakończeniem godzin pracy
Kolegia skazały ponad 8,500 osób za nieprzestrzeganie obowiązku trzeźwości zawodowej.*

[Zwrotka 1: Radek]
Staram ogarnąć się moje zapędy
Dopiero noc zapadła, a pierwsze promienie docierają do okna, ja nie wiem czy iść i którędy
Nie chcę zaprzeczyć i nie chce się zgodzić, więc biorę większe zło
Konsekwencje poznam potem, ból to moje ulubione tło
Trucizna polana do szklanki, do drugiej, do trzeciej
Nawet minuty wolnego, a chce zobaczyć w lustrze wreszcie siebie
Jest tyle rzeczy które chcę spróbować, jest tyle rzeczy które chcę zapomnieć
Są emocje które doznać chcę pięćdziesiąt razy mocniej
Czas na marnowanie czasu będę miał w trumnie
A teraz chcę skakać z mikrofonem miedzy błyskiem lamp w tłumie
Opadam na fotel jak liście w jesieni
Podnoszę się stale jak trawa na wiosnę
Spokoju nie zaznam dziś
Więc postanawiam napisać piosnkę
Opowieści o tym co robię wieczorem
Historie o tym jak dziwnie się czuje
Marzenia i wady, udręki, zalety
W połowie zarzucę dropsa na odmułę
Mama prosi żebym się zlitował od czasu do czasu pobył z nimi Otrząsam się i idę pogadać, jak odejdą zostanę z butlami pustymi
[Refren: Radek]
Teraz będę tam (będę tam)
Potem będę z wami (potem będę z wami)
Zaraz napisze jakiś szajs (zaraz napisze jakiś szajs)
Potem będę truł się wymówkami
Jak czystą w tej szklance, jak smogiem w powietrzu
Jak papierosami, jak rower na deszczu
I chce przestać kłamać już
Lecz to nierealne, taki ze mnie tchórz (lecz to nierealne, taki ze mnie tchórz)

*-Dzień dobry Pani, czy jest może jakiś koniaczek?
-Nie ma
-Nie ma? To poproszę... cztery jarzębiaczki
-Proszę bardzo*

[Zwrotka 2: Pula]
Dobra teraz na poważnie, wjeżdża tutaj Pula
Znowu rozpierdalam zwrotą i wchodzę upić chuja
Żmudna to robota była, ćpanie, narkotyki
Podczas gdy ja brałem tyś dopiero nauczył się liczyć
Nie świadczy to o mnie dobrze mamo
Znów wychodzę, wrócę rano
Narąbany lub zjarany
Widzę róż, na kartce spływa tusz
Siedzimy na dachu w bronowickim gmachu
Pijemy wiśniówkę i palimy lufkę
Zjemy potem maczka, nie żadnego flaczka
Jak już się najemy - po piwo pójdziemy
Wiele panienek już przeleciałem tak jak Geralt (Oh)
Kocha się we mnie już każda laska [?] (Oh)
Wiele panienek już przeleciałem tak jak Geralt (Oh)
Kocha się we mnie już każda laska [?] (Oh)
[Refren: Radek]
Teraz będę tam (będę tam)
Potem będę z wami (potem będę z wami)
Zaraz napisze jakiś szajs (zaraz napisze jakiś szajs)
Potem będę truł się wymówkami
Jak czystą w tej szklance, jak smogiem w powietrzu
Jak papierosami, jak rower na deszczu
I chce przestać kłamać już
Lecz to nierealne, taki ze mnie tchórz (lecz to nierealne, taki ze mnie tchórz)

*To wszystko w tym wydaniu dziennika. Do zobaczenia*