Uliczny Liryk by RSK Lyrics
Wjeżdżam na bit... Rozpierdalam system... Wiesz kim jestem... Ulicznym lirykiem...
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Tutejsze sprawy nie miały się dosyć dobrze
Aż do zamknięcia mej przeszłości w której masa wspomnień
Już wiem co znaczy pogrzeb i wiem co znaczy ta zdrada
Gdy pierwszy raz te Kurwy próbowały mnie pomawiać
Pierdole to czy boli Ciebie gdy teraz cię ranie
Bo przez twoje zagranie jedną nogą w kryminale
Nigdy już nie wyjdę bo wjebałem się głęboko
Ale wiedz że jedną nogą przekopie cię idioto
Mam kilka naście lat a nie muszę już nic robić
Nadciąga nowa fala więc nie unikniesz powodzi
Olałem szkołę żeby grać dla siebie więc gram
Chociaż to się przydało bo ziomek już więcej nie ćpam
Chociaż wiem że Matmy nie zdam i reszty tych wypocin
To wierzę że po burzy przecież słońce wychodzi
A więc nie ma tego złego co mi nie wyjdzie na dobre
Poczekaj trochę czasu a podbije całą Polskę
Wjeżdżam na bit... Rozpierdalam system... Wiesz kim jestem... Ulicznym lirykiem...
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Wiele się pozmieniało nie będzie tak jak kiedyś
Teraz frajer chwali się dolarem kiedyś to szczyt biedy
Gdy ktoś nie ma pieniędzy to nagle wypada z gangu
A zaraz dzwonią "Ej Rusek przyjeżdżaj wojna gangów"
Mam dość już tych bananów co przychodzą jak coś chcą
A jak ty spierdolisz temat to na pały donoszą
Nagle z buta drzwi i wjeżdżają ci na chatę
Bransoleta na łapie czy na nodze karne znamię
Wiele się nauczyłem na ulicy wiem jak przeżyć
Bo wiele razy byłem tym kto musiał w zło uwierzyć
Nagła metamorfoza i porozdawane pięści
Na mordach tych którzy już chcieli mój los okaleczyć
Prawo sądy kary wbijam w to i niech tak będzie
Zawsze pasja miłość i rodzina ważna będzie
A reszty nigdy w życiu przecież kara nie ominie
Najpierw ja splamiłem imię teraz wy nadstawiać szyje!
Wjeżdżam na bit... Rozpierdalam system... Wiesz kim jestem... Ulicznym lirykiem...
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Dużo prościej jest mi pisać gdy wypełnia mnie wkurwienie
Wyładuje się przed majkiem lecz swych poglądów nie zmienie
Takie mam korzenie z miasta RGZ na zawsze
Przejdę się po ulicy i już wzdycha masa lasek
Ustawki mocny towar kary znam to już za dobrze
I nie mam pojęcia czy kiedyś wogle o tym zapomne
Przypomina mi to wszystko te patrole dzielnicowy
I telefon od ziomka że sprowadził towar nowy
W centrum uwagi to ja jestem już od dawna
Odkąd zacząłem pisać wersy moja dusza ważna
A gdy wszyscy o mnie zapomnieli wtedy gdy pobity
Wstałem i się zemściłem nastąpił wyrok ulicy
Ostrzegam cię ostatni raz chcesz gadać o mnie gadaj
Ale od mej rodziny i dziewczyny wypierdalaj
Zemsta bywa słodka a ja ulicznym lirykiem
Nie jestem wice będę mistrzem RSK na bicie
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Tutejsze sprawy nie miały się dosyć dobrze
Aż do zamknięcia mej przeszłości w której masa wspomnień
Już wiem co znaczy pogrzeb i wiem co znaczy ta zdrada
Gdy pierwszy raz te Kurwy próbowały mnie pomawiać
Pierdole to czy boli Ciebie gdy teraz cię ranie
Bo przez twoje zagranie jedną nogą w kryminale
Nigdy już nie wyjdę bo wjebałem się głęboko
Ale wiedz że jedną nogą przekopie cię idioto
Mam kilka naście lat a nie muszę już nic robić
Nadciąga nowa fala więc nie unikniesz powodzi
Olałem szkołę żeby grać dla siebie więc gram
Chociaż to się przydało bo ziomek już więcej nie ćpam
Chociaż wiem że Matmy nie zdam i reszty tych wypocin
To wierzę że po burzy przecież słońce wychodzi
A więc nie ma tego złego co mi nie wyjdzie na dobre
Poczekaj trochę czasu a podbije całą Polskę
Wjeżdżam na bit... Rozpierdalam system... Wiesz kim jestem... Ulicznym lirykiem...
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Wiele się pozmieniało nie będzie tak jak kiedyś
Teraz frajer chwali się dolarem kiedyś to szczyt biedy
Gdy ktoś nie ma pieniędzy to nagle wypada z gangu
A zaraz dzwonią "Ej Rusek przyjeżdżaj wojna gangów"
Mam dość już tych bananów co przychodzą jak coś chcą
A jak ty spierdolisz temat to na pały donoszą
Nagle z buta drzwi i wjeżdżają ci na chatę
Bransoleta na łapie czy na nodze karne znamię
Wiele się nauczyłem na ulicy wiem jak przeżyć
Bo wiele razy byłem tym kto musiał w zło uwierzyć
Nagła metamorfoza i porozdawane pięści
Na mordach tych którzy już chcieli mój los okaleczyć
Prawo sądy kary wbijam w to i niech tak będzie
Zawsze pasja miłość i rodzina ważna będzie
A reszty nigdy w życiu przecież kara nie ominie
Najpierw ja splamiłem imię teraz wy nadstawiać szyje!
Wjeżdżam na bit... Rozpierdalam system... Wiesz kim jestem... Ulicznym lirykiem...
Jadę każdą pizdę... Nie jestem wice...
Zostane mistrzem... RSK na bicie...
Dużo prościej jest mi pisać gdy wypełnia mnie wkurwienie
Wyładuje się przed majkiem lecz swych poglądów nie zmienie
Takie mam korzenie z miasta RGZ na zawsze
Przejdę się po ulicy i już wzdycha masa lasek
Ustawki mocny towar kary znam to już za dobrze
I nie mam pojęcia czy kiedyś wogle o tym zapomne
Przypomina mi to wszystko te patrole dzielnicowy
I telefon od ziomka że sprowadził towar nowy
W centrum uwagi to ja jestem już od dawna
Odkąd zacząłem pisać wersy moja dusza ważna
A gdy wszyscy o mnie zapomnieli wtedy gdy pobity
Wstałem i się zemściłem nastąpił wyrok ulicy
Ostrzegam cię ostatni raz chcesz gadać o mnie gadaj
Ale od mej rodziny i dziewczyny wypierdalaj
Zemsta bywa słodka a ja ulicznym lirykiem
Nie jestem wice będę mistrzem RSK na bicie