Lot by Pawe Bokun Lyrics
Lot to moja dziedzina życia
Lot to jest to czym szczycę się kiedy zapytasz co słychać
Lot kiedy trzymam się zębami krawężnika
No bo pod jest ulica i szpital i szrot
A zdychać ni w ząb mi dzisiaj gdyż lot
Mi wrypać chce w noc co jest lekka jak czołg i to lubię
Lek na radość i złość
Lot cały dzień, tydzień, miesiąc i rok!
(Ref.) [x2]
I pomyśleć że niektórym ludziom
Marzy się codzienność w pracy typu urząd
Z szefem typu "wpierdol jak nie robisz dużo"
A mi tylko lot, lot, lot, lot
I pomyśleć że przychodzi dzień gdy głód
Cię skręca i marzysz żeby istniał Bóg
I po rękach linijka jak naćpany cie tłukł
(Abyś czuł!) Taki chuj...
No bo jednak za momentów parę gdzie już
Wyparuje z ciebie pot co by zalał pięć mórz
To zabierasz się do lotu byle nie pogubić piór
I narobić mniej kłopotów niż w każdej z poprzednich rund
Bądźmy szczerzy... (tak jest!) tak po prostu... (tak jest!)
Każdy twój kolejny lot to nakurwianie punktów w "Tonym Hawku"
Więc nie wrzeszcz "Ratunku!" ciołku
Tylko weź to zaakceptuj w końcu!
(Ref.) [x2]
Lot to jest to czym szczycę się kiedy zapytasz co słychać
Lot kiedy trzymam się zębami krawężnika
No bo pod jest ulica i szpital i szrot
A zdychać ni w ząb mi dzisiaj gdyż lot
Mi wrypać chce w noc co jest lekka jak czołg i to lubię
Lek na radość i złość
Lot cały dzień, tydzień, miesiąc i rok!
(Ref.) [x2]
I pomyśleć że niektórym ludziom
Marzy się codzienność w pracy typu urząd
Z szefem typu "wpierdol jak nie robisz dużo"
A mi tylko lot, lot, lot, lot
I pomyśleć że przychodzi dzień gdy głód
Cię skręca i marzysz żeby istniał Bóg
I po rękach linijka jak naćpany cie tłukł
(Abyś czuł!) Taki chuj...
No bo jednak za momentów parę gdzie już
Wyparuje z ciebie pot co by zalał pięć mórz
To zabierasz się do lotu byle nie pogubić piór
I narobić mniej kłopotów niż w każdej z poprzednich rund
Bądźmy szczerzy... (tak jest!) tak po prostu... (tak jest!)
Każdy twój kolejny lot to nakurwianie punktów w "Tonym Hawku"
Więc nie wrzeszcz "Ratunku!" ciołku
Tylko weź to zaakceptuj w końcu!
(Ref.) [x2]