Ithezyt by Onomatopeja Strzau Lyrics
[Monky]
Tuzin
Mam demonów tuzin
Wy mali, my duzi, walimy the music
To jest guzik
Grupa używania ziozio i kety
Onomatopeja, strzału nie ma niestety
Wypierdalać z imprezy, wchodzi kurwa Ithezyt
Nie pluj gówna na Cypisa, możesz tego nie przeżyć
Nie pluj gówna na Roberta, możesz tego nie przeżyć
Możesz pluć gówno na mnie, bo w chuj mi się należy
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie
[Piwo]
Jestem na tym bicie, nie mieszkam tu na stałe
Auto, auto samo skręca, ja tu tylko palę
Czasem w sumie znikam i nie widzę wcale światła
[Nie mam już auta, Ithezyt to marka]
Jeśli ty nie czujesz tego, mordo, elo, narka
Siarka - czuję ją w powietrzu albo w swoim wnętrzu
Niszczy mnie kompletnie, niszczy całe me organy
Przenika przez tkanki, zadrapania, guzy, rany
Mózg się rozpływa, to adrenalina
Ciepła, ciepła krew, z ust do gardła jak malina
Nie czuję już rąk, czuję zwykłą szarą nędzę
, gdzieś bardzo, bardzo pędzę
Nie czuję już bólu, nie da się mnie zamknąć
Straight outta Compton
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie
[Doomer]
Lecę w kosmos, ale kosmos już nikogo nie obchodzi
Wypalone gwiazdozbiory, próżnia teraz tylko chłodzi
Wielki Wybuch, Andromeda, sięgam dalej, Boga nie ma
Płynę głębiej między Filary Stworzenia
Narkouniesienia
Zero krwi i zero kości, jestem cały z Ithezytu
Rozkładam się w części pierwsze i odchodzę do niebytu -
DMT, GHB i MDMA
THC na nieboskłonie zawinięte w PCV
Odwrócone postrzeganie, kognitywne zamieszanie
Mam na głowie cztery twarze, każda w inną stronę świata
O niczym więcej nie marzę, niż by zawsze umieć latać
Grawitacja do ciężkości środka zwija mnie
Nie ma mnie
Nie ma mnie
Nie ma (nie ma, nie ma) mnie
Zaciąłem się
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie
Tuzin
Mam demonów tuzin
Wy mali, my duzi, walimy the music
To jest guzik
Grupa używania ziozio i kety
Onomatopeja, strzału nie ma niestety
Wypierdalać z imprezy, wchodzi kurwa Ithezyt
Nie pluj gówna na Cypisa, możesz tego nie przeżyć
Nie pluj gówna na Roberta, możesz tego nie przeżyć
Możesz pluć gówno na mnie, bo w chuj mi się należy
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie
[Piwo]
Jestem na tym bicie, nie mieszkam tu na stałe
Auto, auto samo skręca, ja tu tylko palę
Czasem w sumie znikam i nie widzę wcale światła
[Nie mam już auta, Ithezyt to marka]
Jeśli ty nie czujesz tego, mordo, elo, narka
Siarka - czuję ją w powietrzu albo w swoim wnętrzu
Niszczy mnie kompletnie, niszczy całe me organy
Przenika przez tkanki, zadrapania, guzy, rany
Mózg się rozpływa, to adrenalina
Ciepła, ciepła krew, z ust do gardła jak malina
Nie czuję już rąk, czuję zwykłą szarą nędzę
, gdzieś bardzo, bardzo pędzę
Nie czuję już bólu, nie da się mnie zamknąć
Straight outta Compton
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie
[Doomer]
Lecę w kosmos, ale kosmos już nikogo nie obchodzi
Wypalone gwiazdozbiory, próżnia teraz tylko chłodzi
Wielki Wybuch, Andromeda, sięgam dalej, Boga nie ma
Płynę głębiej między Filary Stworzenia
Narkouniesienia
Zero krwi i zero kości, jestem cały z Ithezytu
Rozkładam się w części pierwsze i odchodzę do niebytu -
DMT, GHB i MDMA
THC na nieboskłonie zawinięte w PCV
Odwrócone postrzeganie, kognitywne zamieszanie
Mam na głowie cztery twarze, każda w inną stronę świata
O niczym więcej nie marzę, niż by zawsze umieć latać
Grawitacja do ciężkości środka zwija mnie
Nie ma mnie
Nie ma mnie
Nie ma (nie ma, nie ma) mnie
Zaciąłem się
[Hook; Monky] x2
Jebać świt, ta noc się nie kończy
Życie to jebany coinflip
Jebać kwit, u nas to nie przejdzie
Co będzie to będzie co będzie