Prawdziwy Myśliwy by Niger [Majkel x Biak x DJ HWR] Lyrics
[Zwrotka 1: Majkel]
Jestem Majkel, mała. Pogadamy, tylko fajkę załatw
Bo ja nie palę, ale Tobą się jaram
Para leci z ust mi, w palcach kręcę ustnik
Staram się nie spuszczać z oczu Twojej bluzki
I nie wyglądam jakbym jarał się metką
To jest jak z jointem - liczy się to, co jest pod bletką
Początek wymaga, żeby gadać poezją
Tonę w tafli Twych oczu, bądź moją amnezją
Z finezją ślinię bletkę i zaklejam ją pewnie
A Ty masz wilgotne wargi, na razie widzę jedne
Czuję się pewnie i Ty czujesz się pewnie
Oboje wiemy: będzie świetnie, jeśli dzisiaj nie zalegnę
Niezależnie gram tu rap od dekady
Ponad pięćset weekendów, ciągnie parcha na clubbing
Lodi Dodi, chodź, opuszczamy parkiet
Wezmę Cię do kabiny, a Ty mi zrobisz mic check
[Refren: Majkel] x2
Kiedy stado lasek chętnych na dzidę
Zacznie pytać: "Kto to jest ten Niger?"
Wtedy idę na jednego do baru
Bo jestem prawdziwym myśliwym, a nie ofiarą
[Zwrotka 2: Biak]
Muszę czuć to w powietrzu i to nie zapach parfum
Lubię, kiedy udajesz zakaz wstępu
Obojętność? Wiedz, że możesz ją złamać w miejscu
Jeśli wiem, że warto, nie staram się łapać sensu
Wierzę w nauki ścisłe, ale to drastyczny problem
Jeśli chemia między nami to toksyczny związek
Coś się zawiesza, mamy dość tej gry
Kiedy złe intencje ma ten skurwiel los, nie my
Nie marnuj świeżej materii, przyjdź choć na chwilę
Wejdź w pociąg naszej relacji i skasuj bilet
Wszystko jest proste. I o co strachu tyle?
Jeśli myślisz, że to teatr, zapraszam Cię za kurtynę
Łapię ostrość, by widzieć pierwszy plan
Obiektywnie chcę widzieć Ciebie, pieprzyć fałsz
Mam dość relacji nieświeżych jak mój Myspace
I działam tak, byś mogła uwierzyć w mindsex
[Tekst - Rap Genius Polska]
Jestem Majkel, mała. Pogadamy, tylko fajkę załatw
Bo ja nie palę, ale Tobą się jaram
Para leci z ust mi, w palcach kręcę ustnik
Staram się nie spuszczać z oczu Twojej bluzki
I nie wyglądam jakbym jarał się metką
To jest jak z jointem - liczy się to, co jest pod bletką
Początek wymaga, żeby gadać poezją
Tonę w tafli Twych oczu, bądź moją amnezją
Z finezją ślinię bletkę i zaklejam ją pewnie
A Ty masz wilgotne wargi, na razie widzę jedne
Czuję się pewnie i Ty czujesz się pewnie
Oboje wiemy: będzie świetnie, jeśli dzisiaj nie zalegnę
Niezależnie gram tu rap od dekady
Ponad pięćset weekendów, ciągnie parcha na clubbing
Lodi Dodi, chodź, opuszczamy parkiet
Wezmę Cię do kabiny, a Ty mi zrobisz mic check
[Refren: Majkel] x2
Kiedy stado lasek chętnych na dzidę
Zacznie pytać: "Kto to jest ten Niger?"
Wtedy idę na jednego do baru
Bo jestem prawdziwym myśliwym, a nie ofiarą
[Zwrotka 2: Biak]
Muszę czuć to w powietrzu i to nie zapach parfum
Lubię, kiedy udajesz zakaz wstępu
Obojętność? Wiedz, że możesz ją złamać w miejscu
Jeśli wiem, że warto, nie staram się łapać sensu
Wierzę w nauki ścisłe, ale to drastyczny problem
Jeśli chemia między nami to toksyczny związek
Coś się zawiesza, mamy dość tej gry
Kiedy złe intencje ma ten skurwiel los, nie my
Nie marnuj świeżej materii, przyjdź choć na chwilę
Wejdź w pociąg naszej relacji i skasuj bilet
Wszystko jest proste. I o co strachu tyle?
Jeśli myślisz, że to teatr, zapraszam Cię za kurtynę
Łapię ostrość, by widzieć pierwszy plan
Obiektywnie chcę widzieć Ciebie, pieprzyć fałsz
Mam dość relacji nieświeżych jak mój Myspace
I działam tak, byś mogła uwierzyć w mindsex
[Tekst - Rap Genius Polska]