Infinite jest by Mody Pi Lyrics
Moje półkule się dalej nie toczą
Nikt mnie nie głaszcze, czuję rękę nad sobą
Spotykam tych samych ludzi z nowymi twarzami
Kuzyn nie dzwoni, musiałby z przeprosinami
Otwórz się przede mną jak switchblade
Jakbym mógł cofnąć czas to bym gwałcił replay
On czeka aż się ustawie jak wyzwalacz
Już się nie przedstawiaj, widzieliśmy się w koszmarach
Mówisz że nie chcesz przespać życia
To wypierdalaj przyszykowałem kingsize
Możecie mnie wzywać, możecie napierdalać
I tak nigdy nie będę się stawiał
Do oczu krople z oczu krople
Już nie gadam ze spinaczami jak w wordzie
Nie próbuję łapać boga za nogi
Bardzo dobrze wiem, bóg nigdzie nie chodzi
Padam na pysk jak face id
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Życie to bufet, niekończący się kawał
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Życie to bufet, niekończący się kawał
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Już nie będę wpadał, bo tak wypada
Już nie chcę robić rzeczy, które każdy pozwala
Nie opuszczam skorupy
Nie opuszczam skorupy
Muszę być ostrożny, by nigdy się nie znudzić
Nie wiem kim jestem, nie pamiętam kim byłem
Dałeś słowo, ale potem je z kimś zamieniłeś
Nie chce skończyć w połowie drogi jak discount
Ktoś musi sypnąć hajsem, bo się zaczynam ślizgać
Czasem się boję, że nie odzyskam emocji
Codziennie wybieram coraz lepsze emoji
London calling, ale nie odbieram
Cztery pogrzeby, żadnego wesela
Moi chłopcy na skrętach, nie mogą się złamać
Musimy grać siebie jak John Malkovich
Mówią żyj chwilą, kurwa co
Żyję tą samą już kolejny rok
Nikt mnie nie głaszcze, czuję rękę nad sobą
Spotykam tych samych ludzi z nowymi twarzami
Kuzyn nie dzwoni, musiałby z przeprosinami
Otwórz się przede mną jak switchblade
Jakbym mógł cofnąć czas to bym gwałcił replay
On czeka aż się ustawie jak wyzwalacz
Już się nie przedstawiaj, widzieliśmy się w koszmarach
Mówisz że nie chcesz przespać życia
To wypierdalaj przyszykowałem kingsize
Możecie mnie wzywać, możecie napierdalać
I tak nigdy nie będę się stawiał
Do oczu krople z oczu krople
Już nie gadam ze spinaczami jak w wordzie
Nie próbuję łapać boga za nogi
Bardzo dobrze wiem, bóg nigdzie nie chodzi
Padam na pysk jak face id
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Nie chcę już nigdy, już nigdy robić nic
Życie to bufet, niekończący się kawał
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Życie to bufet, niekończący się kawał
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Nie chce nic mówić, bo się ciągle powtarzam
Już nie będę wpadał, bo tak wypada
Już nie chcę robić rzeczy, które każdy pozwala
Nie opuszczam skorupy
Nie opuszczam skorupy
Muszę być ostrożny, by nigdy się nie znudzić
Nie wiem kim jestem, nie pamiętam kim byłem
Dałeś słowo, ale potem je z kimś zamieniłeś
Nie chce skończyć w połowie drogi jak discount
Ktoś musi sypnąć hajsem, bo się zaczynam ślizgać
Czasem się boję, że nie odzyskam emocji
Codziennie wybieram coraz lepsze emoji
London calling, ale nie odbieram
Cztery pogrzeby, żadnego wesela
Moi chłopcy na skrętach, nie mogą się złamać
Musimy grać siebie jak John Malkovich
Mówią żyj chwilą, kurwa co
Żyję tą samą już kolejny rok