Słudzy babilonu by Mody Dzban Lyrics
[Zwrotka 1]
Spalić święte ziele nakazał jah mi
Pierdolona psiarnia się wpierdala mi na chatę razem z drzwiami
Oddech babilonu nie pachnie miętą, pęto wraz z jajami ślę w dupę konfidentom
Chyba ta społeczniarararara z góry podkablowała, bo jebie spliffem
Psy siedzą na drzewie z lornetkami, a wy mi nie wierzycie
Jestem olśniony, nie naćpany, babilońskie kmiecie to otwarte trzecie oko a nie zrycie
Mój dach zdobiony dredem, nie wyszukujcie mi krzywizn w suficie
Jebać twoje CBDbe, daj mi czyste THC w krysztale
Nawet jak dostanę paranoi to sobie to zapalę
Słudzy babilonu mówią, że mam plamy na psychice
Bo mam psa o ksywie marlej i wpierdalam ciecierzycę
Chce szczerzyć się na okrągło, bo dziś bongo na kolację
Lekarz kazał mi zrobić rezonans, bo nie wierzył w me wibracje
Wierzę w jah, lecz chcę też nalepkę z napisem superpacjent
Lekarz mówi mi masz tylko pół mózgu od jarania na co ja, udibajbajbaj jebać babilon
Zawieźli mnie na oiom, bo to nie wróżyło dobrze
Typ zdziwiony że można mieć pół mózgu i nie wyjebać się na prostej
Jah prowadzi mnie przez czasy mroczne
Do wstawiania mam dwie lewe nogi, do jarania zapierdalam tak jak bobslej
Wiesz co tu jest nieistotne
Słudzy babilonu to tu jest nie istotne
Prędzej zajebie macha z gaśnicy z napisem AIDS
Niż posłucham lekarz co chce bym odurzać przestał się
Ludibajbaj baj, jah istnieje i w niego wierze
Jade do niego na moim holenderskim rowerze
Moja droga do syjonu w innej galaktyce
Słudzy babilonu, mogą jebać się na cyce
Ludibajbaj baj, jah istnieje i w niego wierze
Jade do niego na moim holenderskim rowerze
Moja droga do syjonu w innej galaktyce
Słudzy babilonu, mogą jebać się na cyce
Spalić święte ziele nakazał jah mi
Pierdolona psiarnia się wpierdala mi na chatę razem z drzwiami
Oddech babilonu nie pachnie miętą, pęto wraz z jajami ślę w dupę konfidentom
Chyba ta społeczniarararara z góry podkablowała, bo jebie spliffem
Psy siedzą na drzewie z lornetkami, a wy mi nie wierzycie
Jestem olśniony, nie naćpany, babilońskie kmiecie to otwarte trzecie oko a nie zrycie
Mój dach zdobiony dredem, nie wyszukujcie mi krzywizn w suficie
Jebać twoje CBDbe, daj mi czyste THC w krysztale
Nawet jak dostanę paranoi to sobie to zapalę
Słudzy babilonu mówią, że mam plamy na psychice
Bo mam psa o ksywie marlej i wpierdalam ciecierzycę
Chce szczerzyć się na okrągło, bo dziś bongo na kolację
Lekarz kazał mi zrobić rezonans, bo nie wierzył w me wibracje
Wierzę w jah, lecz chcę też nalepkę z napisem superpacjent
Lekarz mówi mi masz tylko pół mózgu od jarania na co ja, udibajbajbaj jebać babilon
Zawieźli mnie na oiom, bo to nie wróżyło dobrze
Typ zdziwiony że można mieć pół mózgu i nie wyjebać się na prostej
Jah prowadzi mnie przez czasy mroczne
Do wstawiania mam dwie lewe nogi, do jarania zapierdalam tak jak bobslej
Wiesz co tu jest nieistotne
Słudzy babilonu to tu jest nie istotne
Prędzej zajebie macha z gaśnicy z napisem AIDS
Niż posłucham lekarz co chce bym odurzać przestał się
Ludibajbaj baj, jah istnieje i w niego wierze
Jade do niego na moim holenderskim rowerze
Moja droga do syjonu w innej galaktyce
Słudzy babilonu, mogą jebać się na cyce
Ludibajbaj baj, jah istnieje i w niego wierze
Jade do niego na moim holenderskim rowerze
Moja droga do syjonu w innej galaktyce
Słudzy babilonu, mogą jebać się na cyce