Korba.w.chuj.mp3 by Mody Dber Lyrics
Ref
Miałem Sen
W którym dowiedziałem się
Że to
Ma sens
Ey eyey ey
Miałem Sen
To był precedens
Żebym teraz
Wjechał tutaj na pełnej jak Mercedes Benz
Bęc bęc bęc
Na luzie bez spięc
Zaplatany zaplatalem się w tą sieć
Choć to nie żadne 3g
Wciąż mam rozjebany czerep
Wciąż mam rozjebany łeb
Jeyryeyye jeb
Twoja mina to rozczarowany padre
Mikrofon jest gorący
Flagrante
Robie Liryczne Adelante
Rzuciłem zaklęcie
Daber nie jest twardy
Jestem jak aldente
No i fajnie
Nie wiesz co się odjebało
Bo masz w głowie bajzel
Robię sobie czystki niczym
Zygmunt Hajzer
O chuj się ciągle kłócisz
Proch wcigales i w proch sie obrócisz
Nigdy nic nie musisz
Ewentualnie trzeba
Uzyskałem splendor
Za czasów RPG
Za czasów Aphelion
Moja armia to husaria
Obracam się wkoło jak jebany wiatrak
Życie to popierdolony mindfuck
Cóż za kontemplacja
Daber to nowa aglomeracja
Rosne w siłę
Tobie to wychodzi jak gówno po zimie Ty mały skurwysynie
W przedwiośnie
A po wiosnie
Za wiśnie
Na targu dasz becel
Hehe
I popacz jak Cię wysmialem
O Cie Panie
Ocipianie
Jestem Tylko dziecko
Moja droga przez życie to upupianie
Piejący pawinie
Sobie nagrabiłem
Teraz pale liście
Zajadam winogronka
Mam soczyste kiście
Leżę przed tv jak Garfield
Jestem lazy pierdolenie mnie pierdoli
Sięgam po puszkę coli
Postanowiłem unikać zbędnych karamboli
Powiesz mi w końcu co Cię boli
Nie masz tu kontroli
Kiedy ciężka głowa
I uciekam
Od tego całego kasztanowa
Przypalana boba
Na Ciebie kładę kreskę
Jak Pablo Eskobar
Nara
Leżę przed TV 📺
Na mordzie banan
To nie żaden banał
Chyba wpadłem w kanał
Plus
I minus (zmiany voluma)
Past cosinus
Nowy czas nowa era skurwysynu
To moje 5 minut
Ide do przodu swoją drogą
Nigdy nie zostaje z tyłu
Jestem polivojsem
Jestem polifejsem
Z miasta CN
Z miasta kitajhedów nic nie kumającycj zgredów
Pseudowolnej woli i granicznych kontroli
Całe życie zapierdalalala tu powoli
Zapierdalam jak Forest Gamp
Ty robisz bump
Wpadłes w moje sidła
Zrobię z Ciebie marmolade
Zrobię powidła
Bo jest spruta konfitura
Twoja prawda
To karykatura
Odlatuje tu jak chmura
Ide zaraz w kime sobie zajarałem skuna
Karaluchy pod poduchy
Pchły na noc i siemano
Dobranoc
Miałem Sen
W którym dowiedziałem się
Że to
Ma sens
Ey eyey ey
Miałem Sen
To był precedens
Żebym teraz
Wjechał tutaj na pełnej jak Mercedes Benz
Bęc bęc bęc
Na luzie bez spięc
Zaplatany zaplatalem się w tą sieć
Choć to nie żadne 3g
Wciąż mam rozjebany czerep
Wciąż mam rozjebany łeb
Jeyryeyye jeb
Twoja mina to rozczarowany padre
Mikrofon jest gorący
Flagrante
Robie Liryczne Adelante
Rzuciłem zaklęcie
Daber nie jest twardy
Jestem jak aldente
No i fajnie
Nie wiesz co się odjebało
Bo masz w głowie bajzel
Robię sobie czystki niczym
Zygmunt Hajzer
O chuj się ciągle kłócisz
Proch wcigales i w proch sie obrócisz
Nigdy nic nie musisz
Ewentualnie trzeba
Uzyskałem splendor
Za czasów RPG
Za czasów Aphelion
Moja armia to husaria
Obracam się wkoło jak jebany wiatrak
Życie to popierdolony mindfuck
Cóż za kontemplacja
Daber to nowa aglomeracja
Rosne w siłę
Tobie to wychodzi jak gówno po zimie Ty mały skurwysynie
W przedwiośnie
A po wiosnie
Za wiśnie
Na targu dasz becel
Hehe
I popacz jak Cię wysmialem
O Cie Panie
Ocipianie
Jestem Tylko dziecko
Moja droga przez życie to upupianie
Piejący pawinie
Sobie nagrabiłem
Teraz pale liście
Zajadam winogronka
Mam soczyste kiście
Leżę przed tv jak Garfield
Jestem lazy pierdolenie mnie pierdoli
Sięgam po puszkę coli
Postanowiłem unikać zbędnych karamboli
Powiesz mi w końcu co Cię boli
Nie masz tu kontroli
Kiedy ciężka głowa
I uciekam
Od tego całego kasztanowa
Przypalana boba
Na Ciebie kładę kreskę
Jak Pablo Eskobar
Nara
Leżę przed TV 📺
Na mordzie banan
To nie żaden banał
Chyba wpadłem w kanał
Plus
I minus (zmiany voluma)
Past cosinus
Nowy czas nowa era skurwysynu
To moje 5 minut
Ide do przodu swoją drogą
Nigdy nie zostaje z tyłu
Jestem polivojsem
Jestem polifejsem
Z miasta CN
Z miasta kitajhedów nic nie kumającycj zgredów
Pseudowolnej woli i granicznych kontroli
Całe życie zapierdalalala tu powoli
Zapierdalam jak Forest Gamp
Ty robisz bump
Wpadłes w moje sidła
Zrobię z Ciebie marmolade
Zrobię powidła
Bo jest spruta konfitura
Twoja prawda
To karykatura
Odlatuje tu jak chmura
Ide zaraz w kime sobie zajarałem skuna
Karaluchy pod poduchy
Pchły na noc i siemano
Dobranoc