Zelig by Mikolaj Lyrics
[Zwrotka-Mikolaj]
Pojebane czasy jak na Mordor
Nigdy nie było tu bardziej offtop gościu
Wyjebane w ludzi mam na ostro
Po to by nie było że idę z nurtem swoich myśli non stop
Wychodzę z domu
Trochę tu gorąco
Rozpinam kurtkę
Nie wiadomo po co
Wychodzę do ludzi, miasto nocą
Trochę pachnie jak tequilla z solą
Oo
I cytryną, piję co noc wino
A wam głowy dymią się od
Naszych stilo, rymy płyną Wisłą
Niezbyt czysto
Covid znowu recross
Glos anielski-Whitney Houston
Zaczynamy nowy projekt by nie było tutaj pusto
Kiedyś tej stylówy to bym nawet nie chciał musnąć
Jedyne co widzę teraz to jest białe płótno
[Zwrotka-Dejpi]
Zrobiło się późno
O tej porze czuję się najbardziej pusto
Dochodzi do piątej, ja przeglądam nasze zdjęcia
Wróćmy na te plaże, jedźmy w tamte miejsca
Przestań
Nostalgia chce zepsuć dzień
Powrót do wspomnień, nie łez
Uciekam od nich jak Flash
Po słońcu nadchodzi deszcz
I odwrotnie
Kaptur moknie
Czarne spodnie
Stare vansy
I brak kasy
Pełno ludzi
Jestem aspołeczny tu na mieście aż mnie dusi
Na płótno wylewam moją wizję
Tyle wersów, koniec tuszu w długopisie
Podczas snów ja wypełniam ważną misję
Łapie abstrakcję tego nauczyło życie mnie
[Bridge-Mikolaj]
Panamerą już na podjazd wjeżdzam
Robię ruchy niczym David Beckham
Twoje gadanie jak słuch po koncertach
Moje korzystne jak dywidenda
Na szyi twojej znowu świeci perła
Zerwie ją szybko niewidzialna ręka
Przy tobie zmiana nagła łyk na hejnał
Wstyd że dwie twarze no a każda piękna
Panamerą już na podjazd wjeżdzam
Robię ruchy niczym David Beckham
Twoje gadanie jak słuch po koncertach
Moje korzystne jak dywidenda
Na szyi twojej znowu świeci perła
Zerwie ją szybko niewidzialna ręka
Przy tobie zmiana nagła łyk na hejnał
Mów mi zelig gdy ci zgrzyta szczęka
Pojebane czasy jak na Mordor
Nigdy nie było tu bardziej offtop gościu
Wyjebane w ludzi mam na ostro
Po to by nie było że idę z nurtem swoich myśli non stop
Wychodzę z domu
Trochę tu gorąco
Rozpinam kurtkę
Nie wiadomo po co
Wychodzę do ludzi, miasto nocą
Trochę pachnie jak tequilla z solą
Oo
I cytryną, piję co noc wino
A wam głowy dymią się od
Naszych stilo, rymy płyną Wisłą
Niezbyt czysto
Covid znowu recross
Glos anielski-Whitney Houston
Zaczynamy nowy projekt by nie było tutaj pusto
Kiedyś tej stylówy to bym nawet nie chciał musnąć
Jedyne co widzę teraz to jest białe płótno
[Zwrotka-Dejpi]
Zrobiło się późno
O tej porze czuję się najbardziej pusto
Dochodzi do piątej, ja przeglądam nasze zdjęcia
Wróćmy na te plaże, jedźmy w tamte miejsca
Przestań
Nostalgia chce zepsuć dzień
Powrót do wspomnień, nie łez
Uciekam od nich jak Flash
Po słońcu nadchodzi deszcz
I odwrotnie
Kaptur moknie
Czarne spodnie
Stare vansy
I brak kasy
Pełno ludzi
Jestem aspołeczny tu na mieście aż mnie dusi
Na płótno wylewam moją wizję
Tyle wersów, koniec tuszu w długopisie
Podczas snów ja wypełniam ważną misję
Łapie abstrakcję tego nauczyło życie mnie
[Bridge-Mikolaj]
Panamerą już na podjazd wjeżdzam
Robię ruchy niczym David Beckham
Twoje gadanie jak słuch po koncertach
Moje korzystne jak dywidenda
Na szyi twojej znowu świeci perła
Zerwie ją szybko niewidzialna ręka
Przy tobie zmiana nagła łyk na hejnał
Wstyd że dwie twarze no a każda piękna
Panamerą już na podjazd wjeżdzam
Robię ruchy niczym David Beckham
Twoje gadanie jak słuch po koncertach
Moje korzystne jak dywidenda
Na szyi twojej znowu świeci perła
Zerwie ją szybko niewidzialna ręka
Przy tobie zmiana nagła łyk na hejnał
Mów mi zelig gdy ci zgrzyta szczęka