Szara rzeczywistość by Mesta Lyrics
[Verse 1:Mesta]
Prawdopodobnie
To jego ostatni krok
Chciałby być kimś
I powiedzieć stop
Moje słowa ranią
Uczuć nie wyrażają
Matki swoje dzieci
Na co dzień zabijają
Proszę by pokoje
Na świecie wiecznie trwały
Wojny nie wybuchały
Kataklizmy nie istniały
Chciałbym by na świecie
Było jak najmniej cierpień
Które są powodowane
Przez zło nieoszacowane
To liryczna wojna
Nic mnie nie powstrzyma
Jestem uzależniony
Od szybkiego życia
Dzwonisz do mnie
Pytasz się czy to prawda
Zastanawiam się
Czy moje życie to realia
W każdym głośniku
Słyszę dobry bit
Alkohol nie pomorze ci
Dostać się na szczyt
Zadbaj o swój byt
Załóż ekscentryczny chwyt
Czas na zębów zgrzyt
Wiele błędów jest
Dzisiaj popełnionych
Osobistości zranionych
Przez los pokrzywdzonych
Jestem spełniony
Mój styl
Jest wybitny
A ja jestem ambitny
Nie wierze w modlitwy
Widzę tłumy ludzi
Każdy jest przybity
Każdy jest smutny
Żywot ludzki nudny
Zło czyha wszędzie
Ludzie są w błędzie
Za bardzo są naiwni
Zdradzają swe rodziny
Zostają tylko blizny
Jedno jest pewne
Honor nie zginie
A czas leczy rany
A jestem długotrwały
Ref;2x
Wszystko się obraca w okol nas
Szara rzeczywistość to jest ten czas
Powrotu do tych szarych codzienności
Upadek jedności teraźniejszości dat
[Verse 2:Mesta]
Chwytam się za głowę
Widzę co się wyprawia
Człowiek swoja godność
Często upokarza
Problemów masa
Wszystko traci swój sens
Twoje życie nie jest
Takie jak chcesz
Tyrasz za dwóch
A nawet za trzech
Wykształcenia nie masz
Musisz ciężko pracować
Kultury nie masz
Nie umiesz się zachować
Nie miałeś dzieciństwa
I nie wiesz co to młodość
Ludzie maja cie dość
Życie swoje zmień
Bo tak żyć nie wolno
Weź do reki pióro
BO posiadasz zdolność
Masz minę nie pozorna
Wydaje ci się
Ze wszystko ci wolno
Świat nie jest taki prosty
Zrozum to i wreszcie dorośnij
Nic nie przychodzi łatwo
I nic nie jest za darmo
Wchodząc na złą ścieżkę
Nie pytałeś czy warto
Główna zaleta człowieka
To dzisiaj jest otwartość
Chyba coś w tobie umarło
Na wskroś cie rozszarpało
Nic po tobie nie zostało
Na nic były interwencje
Bo byleś zerem
Nędznym pozerem
Lecz z charakterem
Prawdopodobnie
To jego ostatni krok
Chciałby być kimś
I powiedzieć stop
Moje słowa ranią
Uczuć nie wyrażają
Matki swoje dzieci
Na co dzień zabijają
Proszę by pokoje
Na świecie wiecznie trwały
Wojny nie wybuchały
Kataklizmy nie istniały
Chciałbym by na świecie
Było jak najmniej cierpień
Które są powodowane
Przez zło nieoszacowane
To liryczna wojna
Nic mnie nie powstrzyma
Jestem uzależniony
Od szybkiego życia
Dzwonisz do mnie
Pytasz się czy to prawda
Zastanawiam się
Czy moje życie to realia
W każdym głośniku
Słyszę dobry bit
Alkohol nie pomorze ci
Dostać się na szczyt
Zadbaj o swój byt
Załóż ekscentryczny chwyt
Czas na zębów zgrzyt
Wiele błędów jest
Dzisiaj popełnionych
Osobistości zranionych
Przez los pokrzywdzonych
Jestem spełniony
Mój styl
Jest wybitny
A ja jestem ambitny
Nie wierze w modlitwy
Widzę tłumy ludzi
Każdy jest przybity
Każdy jest smutny
Żywot ludzki nudny
Zło czyha wszędzie
Ludzie są w błędzie
Za bardzo są naiwni
Zdradzają swe rodziny
Zostają tylko blizny
Jedno jest pewne
Honor nie zginie
A czas leczy rany
A jestem długotrwały
Ref;2x
Wszystko się obraca w okol nas
Szara rzeczywistość to jest ten czas
Powrotu do tych szarych codzienności
Upadek jedności teraźniejszości dat
[Verse 2:Mesta]
Chwytam się za głowę
Widzę co się wyprawia
Człowiek swoja godność
Często upokarza
Problemów masa
Wszystko traci swój sens
Twoje życie nie jest
Takie jak chcesz
Tyrasz za dwóch
A nawet za trzech
Wykształcenia nie masz
Musisz ciężko pracować
Kultury nie masz
Nie umiesz się zachować
Nie miałeś dzieciństwa
I nie wiesz co to młodość
Ludzie maja cie dość
Życie swoje zmień
Bo tak żyć nie wolno
Weź do reki pióro
BO posiadasz zdolność
Masz minę nie pozorna
Wydaje ci się
Ze wszystko ci wolno
Świat nie jest taki prosty
Zrozum to i wreszcie dorośnij
Nic nie przychodzi łatwo
I nic nie jest za darmo
Wchodząc na złą ścieżkę
Nie pytałeś czy warto
Główna zaleta człowieka
To dzisiaj jest otwartość
Chyba coś w tobie umarło
Na wskroś cie rozszarpało
Nic po tobie nie zostało
Na nic były interwencje
Bo byleś zerem
Nędznym pozerem
Lecz z charakterem