Chociaż raz by May Ksi Lyrics
1
Ej
Ta monotonia co dnia mnie dobija
Ona taka cudna, ale trudna do odkrycia
Tak jak Ameryka kiedyś i jak nasza dusza dzisiaj
Jest wiele do zdobycia, lecz artystę dzieli dystans
Od tego, czego człowiek pragnie
Bo człowiek pragnie pieniądze i sławę
A geniusz swoją muzę znaleźć
I stworzyć dzieło, zachwycić swym obrazem
Tak żeby pokolenia miały obraz swoich marzeń
Bo ich nie ma dziś, człowiek pragnie przeżyć i się bawić
Nic po sobie nie zostawić by nie zostać złapanym
My dalej tacy sami, lica szare, życia marne
Złap swe życie w talii, i wyjdź na parkiet
Ref
Chociaż raz, zróbmy coś innego niż wszyscy
Chociaż raz dajmy się ponieść chwili
Chociaż raz bądźmy dla siebie mili
Chociaż raz pobądźmy tam, wśród pięknych lilii
2
Wschód i zachód, i każdy taki sam
Milion pustych ram, we własnej alei gwiazd
Kolejny masz zjazd, bo odstresować się trzeba
Drastyczne środki powielasz by tylko wyprzeć ten nieład
By okiełznać swój przemarsz, musisz mieć przyjaciela
Odurzacz ci nic nie da, tylko dorobi zmartwienia
Zaufaj, wiem co trzeba bo sam wyszedłem z cienia
Jestem tam gdzie mnie nie ma, bo czuje ludzkie zmartwienia
Czuje wasz żal, wasz strach, czuję to złość i płacz
Mam ten beztroski dar, empatycznego zła
Mam ludzkie łzy w butelkach, które stawiam na bar
Barman na co czekasz, otwieraj i polewaj
Bridge
Bóg dał nam raj, i z niego nas wygnał
Dał nam też gaz, i wszystkim nutkę zła
I może to nie czas, by wspominać ten strach
Ale ludzka natura już dawno mnie przeraża
Ref
Chociaż raz, zróbmy coś innego niż wszyscy
Chociaż raz dajmy się ponieść chwili
Chociaż raz bądźmy dla siebie mili
Chociaż raz pobądźmy tam, wśród pięknych lilii
Ej
Ta monotonia co dnia mnie dobija
Ona taka cudna, ale trudna do odkrycia
Tak jak Ameryka kiedyś i jak nasza dusza dzisiaj
Jest wiele do zdobycia, lecz artystę dzieli dystans
Od tego, czego człowiek pragnie
Bo człowiek pragnie pieniądze i sławę
A geniusz swoją muzę znaleźć
I stworzyć dzieło, zachwycić swym obrazem
Tak żeby pokolenia miały obraz swoich marzeń
Bo ich nie ma dziś, człowiek pragnie przeżyć i się bawić
Nic po sobie nie zostawić by nie zostać złapanym
My dalej tacy sami, lica szare, życia marne
Złap swe życie w talii, i wyjdź na parkiet
Ref
Chociaż raz, zróbmy coś innego niż wszyscy
Chociaż raz dajmy się ponieść chwili
Chociaż raz bądźmy dla siebie mili
Chociaż raz pobądźmy tam, wśród pięknych lilii
2
Wschód i zachód, i każdy taki sam
Milion pustych ram, we własnej alei gwiazd
Kolejny masz zjazd, bo odstresować się trzeba
Drastyczne środki powielasz by tylko wyprzeć ten nieład
By okiełznać swój przemarsz, musisz mieć przyjaciela
Odurzacz ci nic nie da, tylko dorobi zmartwienia
Zaufaj, wiem co trzeba bo sam wyszedłem z cienia
Jestem tam gdzie mnie nie ma, bo czuje ludzkie zmartwienia
Czuje wasz żal, wasz strach, czuję to złość i płacz
Mam ten beztroski dar, empatycznego zła
Mam ludzkie łzy w butelkach, które stawiam na bar
Barman na co czekasz, otwieraj i polewaj
Bridge
Bóg dał nam raj, i z niego nas wygnał
Dał nam też gaz, i wszystkim nutkę zła
I może to nie czas, by wspominać ten strach
Ale ludzka natura już dawno mnie przeraża
Ref
Chociaż raz, zróbmy coś innego niż wszyscy
Chociaż raz dajmy się ponieść chwili
Chociaż raz bądźmy dla siebie mili
Chociaż raz pobądźmy tam, wśród pięknych lilii